Sevilla, jedno z najpiękniejszych miast Hiszpanii.
Urokliwa starówka, cudowna katedra, i wiele innych zabytków, to najczęstszy cel turystów.
Dla piwnych turystów, tez coś się znajdzie, w tym co prawda ''winnym'', kraju, ale mającym również dostatek własnego piwa.
Piwa, którego jakość, jest mocno dyskusyjna.
Znakomita większość, to bezsmakowa masówka, ale czasem też znajdzie się coś ciekawego.
W Sevilli, jest co prawda duży browar, który jest własnością Heinekena, ale o jego piwach nie ma sensu się rozpisywać, bo i nie ma o czym.
Drugim, i wartym zobaczenia browarem, a raczej minibrowarem, jest ''La Fabrica''.
Hala, dawny dworzec kolejowy , w której jest centrum handlowe, położona jest kawałeczek, od dworca autobusowego.
Na jej wschodnim wejściu, już widoczne jest logo browaru.
Restauracja, to dwa pomieszczenia, na parterze i na piętrze.
Na piętrze, niestety obsługa nie miała ochoty się pojawić, i trzeba było zejść na dół.
Siedzi się przy stołach, a raczej beczkach, na których umieszczone są trzy nalewaki, które obsługuję się samemu.
Na ścianie wisi ekran z numerem stolika, i nalewając piwo widzimy ile się nalało.
Hiszpanie piją piwo raczej w małych naczyniach, bo znalezienie czterech kufli o pojemności 0,5 l. ,było nie lada wyczynem dla barmanki.
Dwa rodzaje piwa w sprzedaży.
Rubia de malta (jasny lager)- 1.6 Euro, za 0,3l , 3.15 za 0,5l
Piwo bez specjalnych fajerwerków, słomkowe, bez wyrazu.
Tostada (ciemny lager)- ceny j/w.
To było dobre , o pięknym rubinowym kolorze, i ciekawym aromacie.
Wieczorem gdzieś około 21, lokal się zapełnia, i pojawiają się także kelnerzy, w większej ilości.
Aczkolwiek spora część klientów przychodzi specjalnie aby coś zjeść, niekoniecznie z piwem.
Minibrowar został założony w 1992 roku.
Niestety godzin otwarcia nigdzie nie uświadczysz.
Szkło, w którym podaje się piwo, niestety ''gołe''.
Podstawek też nie ma.
Dla obsługi pytanie o ekstrakt, okazało się nie do przejścia.
Na pewno warto wstąpić do tego lokalu, tej wysepki na morzu piwnej nijakości, królującej w Hiszpanii.
Urokliwa starówka, cudowna katedra, i wiele innych zabytków, to najczęstszy cel turystów.
Dla piwnych turystów, tez coś się znajdzie, w tym co prawda ''winnym'', kraju, ale mającym również dostatek własnego piwa.
Piwa, którego jakość, jest mocno dyskusyjna.
Znakomita większość, to bezsmakowa masówka, ale czasem też znajdzie się coś ciekawego.
W Sevilli, jest co prawda duży browar, który jest własnością Heinekena, ale o jego piwach nie ma sensu się rozpisywać, bo i nie ma o czym.
Drugim, i wartym zobaczenia browarem, a raczej minibrowarem, jest ''La Fabrica''.
Hala, dawny dworzec kolejowy , w której jest centrum handlowe, położona jest kawałeczek, od dworca autobusowego.
Na jej wschodnim wejściu, już widoczne jest logo browaru.
Restauracja, to dwa pomieszczenia, na parterze i na piętrze.
Na piętrze, niestety obsługa nie miała ochoty się pojawić, i trzeba było zejść na dół.
Siedzi się przy stołach, a raczej beczkach, na których umieszczone są trzy nalewaki, które obsługuję się samemu.
Na ścianie wisi ekran z numerem stolika, i nalewając piwo widzimy ile się nalało.
Hiszpanie piją piwo raczej w małych naczyniach, bo znalezienie czterech kufli o pojemności 0,5 l. ,było nie lada wyczynem dla barmanki.
Dwa rodzaje piwa w sprzedaży.
Rubia de malta (jasny lager)- 1.6 Euro, za 0,3l , 3.15 za 0,5l
Piwo bez specjalnych fajerwerków, słomkowe, bez wyrazu.
Tostada (ciemny lager)- ceny j/w.
To było dobre , o pięknym rubinowym kolorze, i ciekawym aromacie.
Wieczorem gdzieś około 21, lokal się zapełnia, i pojawiają się także kelnerzy, w większej ilości.
Aczkolwiek spora część klientów przychodzi specjalnie aby coś zjeść, niekoniecznie z piwem.
Minibrowar został założony w 1992 roku.
Niestety godzin otwarcia nigdzie nie uświadczysz.
Szkło, w którym podaje się piwo, niestety ''gołe''.
Podstawek też nie ma.
Dla obsługi pytanie o ekstrakt, okazało się nie do przejścia.
Na pewno warto wstąpić do tego lokalu, tej wysepki na morzu piwnej nijakości, królującej w Hiszpanii.
Comment