Magiczna Barcelona, tak się słyszy często o tym mieście ,gdzie życie nocne w niezliczonej ilości knajpek znajduje swych miłośników z całego świata.
Do tego sporo zabytków z nieocenionymi dziełami Gaudiego, tworzą wręcz dla niektórych miasto mityczne.
Czy tak faktycznie jest trzeba zobaczyć na własne oczy, bo opinie są dość różne, by nie powiedzieć krańcowe.
A co pod względem piwnym może zaoferować Barcelona?
No cóż tak jak i wszędzie króluje masówka, z dominacją miejscowego browaru Damm.
Nie warte wspomnienia.
Jest też sporo lokali z piwami belgijskimi.
Ale mamy też i dwa minibrowary restauracyjne.
Jeden z nich znajduje się w dzielnicy Gracia, którą jak i całą zabudowę miasta z końca XIX w. ktoś stworzył od linijki.
Nudna aż do bólu szachownica ulic.
Cervesera Artesana ,bo tak się nazywa jest przytulną knajpką z gustownie urządzonym wnętrzem chociaż nieco zbyt ciemnym.
Co mnie zdziwiło, niezbyt wiele jest miejsc siedzących , kilka stolików reszta przy ladzie na stojąco.
Przez szyby widać kotły i tanki.
Asortyment piwny często ulega zmianom, ale wszystko w typie Ale.
W tym dniu były tylko dwa rodzaje.
Honey Ale - pijalne, niczym nie zachwyciło, smaków czy zapachów miodu trudno było się w nim doszukać.
Iberian Stout- ten mi smakował, miał dosyć mocno palony słód, co owocowało mocnym akcentem zwłaszcza im było bliżej końca szklanki...
Piwa podawane we własnym szkle, a w użyciu również podstawki browaru.
Cena to 4.50 Euro za pinte.
Do tego tapas gratis, czyli taka mieszanka różnych orzeszków i kukurydzy..
Oprócz miejscowego piwa można też sie napić Franziskanera i Kwaka z kija.
Lokal czynny od poniedziałku do czwartku w godz. 18.00 - 02.00, oraz piątek- sobota 18.00 - 03.00.
Najbliższa stacja metra, to Diagonal na lini nr.3.
Mają swoją strone:
W Barcelonie jest też inny minibrowar - '' El Vaso De Oro'' Carrer Balboa 6 w dzielnicy Barceloneta, który warzy podobno piwo -Amber Lager Rubia.
Podobno, bo nie było mi dane go spróbować.
Kiedy byłem tam dwa lata temu we wrześniu, na drzwiach była kartka - We wrześniu nieczynne.
Kiedy w tym roku zawitałem tam we wrześniu, już idąc tam byłem pełen obaw.
I potwierdziło się to tą samą karteczką..
Może kiedyś w innym miesiącu..
Do tego sporo zabytków z nieocenionymi dziełami Gaudiego, tworzą wręcz dla niektórych miasto mityczne.
Czy tak faktycznie jest trzeba zobaczyć na własne oczy, bo opinie są dość różne, by nie powiedzieć krańcowe.
A co pod względem piwnym może zaoferować Barcelona?
No cóż tak jak i wszędzie króluje masówka, z dominacją miejscowego browaru Damm.
Nie warte wspomnienia.
Jest też sporo lokali z piwami belgijskimi.
Ale mamy też i dwa minibrowary restauracyjne.
Jeden z nich znajduje się w dzielnicy Gracia, którą jak i całą zabudowę miasta z końca XIX w. ktoś stworzył od linijki.
Nudna aż do bólu szachownica ulic.
Cervesera Artesana ,bo tak się nazywa jest przytulną knajpką z gustownie urządzonym wnętrzem chociaż nieco zbyt ciemnym.
Co mnie zdziwiło, niezbyt wiele jest miejsc siedzących , kilka stolików reszta przy ladzie na stojąco.
Przez szyby widać kotły i tanki.
Asortyment piwny często ulega zmianom, ale wszystko w typie Ale.
W tym dniu były tylko dwa rodzaje.
Honey Ale - pijalne, niczym nie zachwyciło, smaków czy zapachów miodu trudno było się w nim doszukać.
Iberian Stout- ten mi smakował, miał dosyć mocno palony słód, co owocowało mocnym akcentem zwłaszcza im było bliżej końca szklanki...
Piwa podawane we własnym szkle, a w użyciu również podstawki browaru.
Cena to 4.50 Euro za pinte.
Do tego tapas gratis, czyli taka mieszanka różnych orzeszków i kukurydzy..
Oprócz miejscowego piwa można też sie napić Franziskanera i Kwaka z kija.
Lokal czynny od poniedziałku do czwartku w godz. 18.00 - 02.00, oraz piątek- sobota 18.00 - 03.00.
Najbliższa stacja metra, to Diagonal na lini nr.3.
Mają swoją strone:
W Barcelonie jest też inny minibrowar - '' El Vaso De Oro'' Carrer Balboa 6 w dzielnicy Barceloneta, który warzy podobno piwo -Amber Lager Rubia.
Podobno, bo nie było mi dane go spróbować.
Kiedy byłem tam dwa lata temu we wrześniu, na drzwiach była kartka - We wrześniu nieczynne.
Kiedy w tym roku zawitałem tam we wrześniu, już idąc tam byłem pełen obaw.
I potwierdziło się to tą samą karteczką..
Może kiedyś w innym miesiącu..
Comment