Trzeci lokal z serii Bavarii (po Wilnie i Kownie). W tym jednym nie warzy się piwa, jest ono dowożone z pozostałych lokali. Restauracja mieści się na trzecim piętrze centrum handlowego w centrum miasta. Wystrój stylizowany na bawarski biergarten. Oczywiście jest na maxa po niemiecku kiczowato (nawet jest fontanna na środku sali ), do tego biesiadna teutońska muzyka (na szczęście bez śpiewów po niemiecku- sama muzyka).
Kelner mocno podkreślał, że piwa są na wzór niemiecki. Na początek poszedł jasny pils - aromat chmielu i goryczka prawie nie wyczuwalne, za to wysycenie aż nadto. Pomyślałem ze może to Munich Helles, dlatego tak słabo z chmielem. Później pszeniczne, tu również wysycenie intensywne, zbyt wytrawne jak na pszenice, banana poczułem delikatnie gdzieś w połowie, goździka brak. Bardziej przypomniało mi to czeskie zmagania z pszenicą (niestety w większości nieudane), niż bawarską tradycję. Na koniec miodowe, tu już typowo litewsko, wytrawne, bursztynowo-czerwone, aromat i smak miodu bardzo delikatny.
Do jedzenia wziąłem po bawarsku, golonkę z zasmażaną kapustą kiszoną z kminkiem oraz słodką musztardą.
Kelner mocno podkreślał, że piwa są na wzór niemiecki. Na początek poszedł jasny pils - aromat chmielu i goryczka prawie nie wyczuwalne, za to wysycenie aż nadto. Pomyślałem ze może to Munich Helles, dlatego tak słabo z chmielem. Później pszeniczne, tu również wysycenie intensywne, zbyt wytrawne jak na pszenice, banana poczułem delikatnie gdzieś w połowie, goździka brak. Bardziej przypomniało mi to czeskie zmagania z pszenicą (niestety w większości nieudane), niż bawarską tradycję. Na koniec miodowe, tu już typowo litewsko, wytrawne, bursztynowo-czerwone, aromat i smak miodu bardzo delikatny.
Do jedzenia wziąłem po bawarsku, golonkę z zasmażaną kapustą kiszoną z kminkiem oraz słodką musztardą.