Mołdawia, Cahul, Str. Pacii 20, Cahulpan.

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • bastion
    Major Piwnych Rewolucji
    🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2006.10
    • 1144

    Mołdawia, Cahul, Str. Pacii 20, Cahulpan.

    Miasto Cahul, tak ni z gruchy ni z pietruchy urosło do rangi piwnego potentata w Mołdawii nr.2 oczywiście po Kiszyniowie.
    No bo trzy browary, i to każdy jakby z innego rodzaju.
    Przemysłowy, rzemieślniczy i brewpub (jeden z dwóch w całej Mołdawii)

    Dosłownie za płotem browaru Unitanc, mieści się zbudowany w 1946 roku, kompleks piekarniczy.
    Jak to w dawnym Sajuzie bywało, skala produkcji była spora, pieczywo z tego zakładu dostarczano do całego rejonu.
    Po przekształceniach w latach 90-tych ubiegłego wieku, wiele zakładów spożywczych splajtowało, ale ten zakład jak i pobliski browar szczęśliwie przebrnął przez rafy i mielizny przemian ekonomicznych.

    Obecnie jest to prężnie działające przedsiębiorstwo, z szeroką gamą produktów.
    To nie tylko chleb czy pieczywo, ale ciastka, ciasteczka, torty, makarony...
    Naprawdę jest w czym wybierać, a miejscowe produkty można zakupić nawet w sąsiedniej Rumunii.

    Nie sposób tu nie wspomnieć o osobie która jest jakby mózgiem całego przedsięwzięcia, o panu Janie Kuszpicie. ( Mołd. Ivan Kushpita)
    W takim miejscu szefem jest Polak!
    I to nie przerwanie od 1977 roku.
    Obecnie na emeryturze, ale dalej jest dyrektorem.
    Widać efekty ekonomiczne wzbudzają uznanie u udziałowców.
    Pan Jan urodzony na Ukrainie, jest aktywnym działaczem miejscowej Polonii, która w tym regionie nie należy do specjalnie licznej.

    Jak mogła wyglądać nasza wizyta u rodaka, mogą wiedzieć tylko bywalcy na ziemiach na wschód od naszych granic.
    Nie było lekko, dosłownie i w przenośni.

    Bardzo ciekawym doświadczeniem była wizyta w części produkcyjnej różnych słodkości do chrupania.
    Nigdy nie miałem możliwości odwiedzin w zakładzie o takim profilu.
    Taśmy z pachnącymi precelkami wręcz kusiły do spróbowania.

    Wszystko pięknie i smacznie, ale celem był osobny budynek w którym mieścił się niewielki browar.

    Z rozmowy dla mnie wynikało, ze sam pomysł wzbogacenia produkcji o piwo miał chyba bardziej koleżeński aspekt niż stricte finansowy.
    Dobry znajomy pana Jana, piwowar z sąsiedniego Unitancu, po 30 latach pracy tamże, po prostu odszedł z browaru.
    Gość o takim doświadczeniu został zagospodarowany przez dyrektora, w związku z czym zbudowano nowy budynek, a w 2006 roku zakupiono technologie z czeskiej firmy Destila.
    Piwo zaczęto warzyć w 2007 roku i trwa to do dzisiaj.
    Moce tego browarku to ok. 22.000 hl rocznie, ale to raczej teoria.
    W praktyce produkcja ''na full'' czasem jest tylko w lecie.
    Dużym atutem jest własne ujęcie bardzo dobrej jakościowo wody.
    Co ciekawe nawet podczas wizyty w Unitancu, podkreślano że nie są dla siebie konkurentami.
    Po prostu skala produkcji jest zupełnie inna i raczej nie podkładają sobie kłód pod nogi.

    Od początku nie robiono eksperymentów z rodzajami piwa, chociaż ponoć był jednorazowy wystrzał ciemnego lagera, ale nie było na niego chętnych.

    Jedynym rodzajem piwa, jest jasny lager o nazwie Dion, 12*, 4,5% warzony ze słodu czeskiego.

    Porównując produkcje browaru zza płotu, do tego z Cahulpanu, niewątpliwie smaczniejszy jest Dion.
    Nie dodają do niego ryżu jak w tym przemysłowym.
    Piwo o dosyć pełnym smaku, słabo nachmielone, co jest w sumie tamtejszą normą, chociaż przydało by się może ciut zwiększyć ekstrakt.

    Ale nie ma co narzekać, próbowane na na miejscu w formie oczywiście niefiltrowanej, wchodziło jak masło.
    Piwo sprzedaje się wyłącznie w beczkach.
    Widziałem je w rozliwajce w Kiszyniowie, więc wychodzi również poza region.

    Przy zakładzie, przed bramą wjazdową jest firmowy bar, w którym można do woli konsumować miejscowe piwo.
    Otwarte codziennie w godz. 10.00 - 20.00

    Kilka godzin spędzonych w zakładzie zleciało jak z bicza strzelił.

    Pragnę w tym miejscu podziękować panu Janowi za ciepłe przyjęcie i życzę dalszych sukcesów w prowadzeniu firmy.

    W końcu Cahulpanem zarządza nie byle jaki PAN!

    P.S. Gdyby ktoś przypadkiem albo i nie wybierał się do Cahulu, dysponuję osobistym kontaktem do pana Jana.
    Rodacy są tam mile widziani.

    Fotki:








Przetwarzanie...
X