Tweet
Dzisiejszy wpis to jeden z dziwniejszych browarów jakie kiedykolwiek odwiedziłem. Nowoczesny i obszerny kompleks browaru, wraz z restauracją, położony jest prowincji niemal na z dala od wszystkiego. Ghindești, liczące ok. 1650 mieszkańców (za Wikipedią), to jedno z najmniejszych miast w kraju. Usytuowane jest na uboczu jednej z głównych dróg północ-południe w Mołdawii - M2.
Odległość od większych miast to:
Soroki - 38 km, dojazd ok. 50 min.
Kiszyniów - 113 km, dojazd ok. 1,5-2h
Kraj nie jest duży więc i można nawet w jeden dzień obrócić ze stolicy. Marszrutki zatrzymują się przy głównej drodze, skąd już tylko ok 1300 m do samego browaru. Docieramy do niego wchodząc na teren lokalnego kombinatu cukrowniczego. Browar zapewne ma z cukrownią pewne połączenia kapitałowe, gdyż na telewizorach wyświetlane są filmy przedstawiające zbór buraka cukrowego za pomocą nowoczesnych kombajnów
.
Interesujący nas zakład piwowarski znajduje się na końcu terenu cukrowni i dochodząc do niego mijamy opuszczone magazyny oraz rozlatujące się budynki z różnych epok. Szał dla urbexowego beer geeka. Tym większy jest kontrast z dużym, nowoczesnym i zadbanym budynkiem browaru, postawionym ze lśniącej blachy i szkła. Widać rozmach oraz imponujący budżet, w miejscu gdzie raczej mało kto by się spodziewał.
Browar otwarty jest od godziny 12:00. Niedługo po otwarciu większość stolików była pusta jednak ale ku mojemu zaskoczeniu po pewnym czasie sala była niemal pełna. Wystrój typowo industrialny z dużą ilością szkła i stali. Po wejściu ukazuje się główna sala, na jej końcu bar a za nim przeszklenie oddzielające od warzelni i instalacji browarniczych. Od głównej sali odchodzi jeszcze bardziej kameralny zaułek.
Na zewnątrz znajduje duży kamienny taras, który latem zamieniany jest ogródek spokojnie podwajając liczbę miejsc. Obok niego znajduje się jeszcze duża hala połączona z browarem obecnie spełniająca najpewniej funkcje magazynowe. Przy parkingu niewielki chmielnik.
W dniu wizyty na kranach dostępnych było 12 piw. Serwowane w pojemnościach 0,3 oraz 0,5 litra. Poza tym dostępne butelki 0,5 litra.
Spróbowałem 3 pozycje wszystkie godne polecenia.
Serwowane jedzenie to głównie mięsa i burgery. Nic nie zamawiałem ale to co podawano na sąsiednie stoliki oraz reakacje konsumujących Klientów wyglądały lepiej niż zachęcająco.
Odległość od większych miast to:
Soroki - 38 km, dojazd ok. 50 min.
Kiszyniów - 113 km, dojazd ok. 1,5-2h
Kraj nie jest duży więc i można nawet w jeden dzień obrócić ze stolicy. Marszrutki zatrzymują się przy głównej drodze, skąd już tylko ok 1300 m do samego browaru. Docieramy do niego wchodząc na teren lokalnego kombinatu cukrowniczego. Browar zapewne ma z cukrownią pewne połączenia kapitałowe, gdyż na telewizorach wyświetlane są filmy przedstawiające zbór buraka cukrowego za pomocą nowoczesnych kombajnów
.Interesujący nas zakład piwowarski znajduje się na końcu terenu cukrowni i dochodząc do niego mijamy opuszczone magazyny oraz rozlatujące się budynki z różnych epok. Szał dla urbexowego beer geeka. Tym większy jest kontrast z dużym, nowoczesnym i zadbanym budynkiem browaru, postawionym ze lśniącej blachy i szkła. Widać rozmach oraz imponujący budżet, w miejscu gdzie raczej mało kto by się spodziewał.
Browar otwarty jest od godziny 12:00. Niedługo po otwarciu większość stolików była pusta jednak ale ku mojemu zaskoczeniu po pewnym czasie sala była niemal pełna. Wystrój typowo industrialny z dużą ilością szkła i stali. Po wejściu ukazuje się główna sala, na jej końcu bar a za nim przeszklenie oddzielające od warzelni i instalacji browarniczych. Od głównej sali odchodzi jeszcze bardziej kameralny zaułek.
Na zewnątrz znajduje duży kamienny taras, który latem zamieniany jest ogródek spokojnie podwajając liczbę miejsc. Obok niego znajduje się jeszcze duża hala połączona z browarem obecnie spełniająca najpewniej funkcje magazynowe. Przy parkingu niewielki chmielnik.
W dniu wizyty na kranach dostępnych było 12 piw. Serwowane w pojemnościach 0,3 oraz 0,5 litra. Poza tym dostępne butelki 0,5 litra.
Spróbowałem 3 pozycje wszystkie godne polecenia.
Serwowane jedzenie to głównie mięsa i burgery. Nic nie zamawiałem ale to co podawano na sąsiednie stoliki oraz reakacje konsumujących Klientów wyglądały lepiej niż zachęcająco.
Comment