Koledzy już dawno napomykali o tym browarze, ale dość chaotycznie w różnych miejscach .
Na wyspie Uznam, w zasadzie w środku niczego, mieści się browar, restauracja i palarnia kawy.
Nie podaję szczegółów dojazdu, bo w dobie wszechobecnej nawigacji wydaje się to bez sensu.
Obiekt jest pięknie położony, za fosą, której przekroczenie wymaga opłaty EUR 2 (tylko gotówka).
Ja gotówki nie miałem, więc dziwny koleś w budce łaskawie zezwolił mi wejść bez opłat. W środku zresztą też marudzą na płatności kartą...
Browarowo-restauracyjna część czynna jest wieczorami, codziennie jest jakiś wieczór tematyczny (ja byłem we wtorek: "Średniowieczny Bufet Rycerski"), ale nie czekałem .
Zamówiłem deskę piw - były cztery: Hell, Dunkel, Aronia i Roggen. Te dwa pierwsze możliwe do kupienia na wynos. Żałowałem tego żytniego, bo bardzo lubię...
Do tego wziąłem zupę rybną - gdy kelner zapytał, czy smakowała, poprosiłem, aby pogratulował kucharzowi, bo z pewnością jest szczęśliwie zakochany...
Wtorek, środek tygodnia, a ludzie czekali na zwalniające się stoliki - nade mną też stały dwie sapiące Grety... . Sporo ludzi przychodzi z psami - lubię i szanuję.
Widziałem też, że niektórzy klienci przychodzili i kupowali wcześniej zamówione ciasta, część klientów wpadała tylko na desery - widocznie dają radę.
Bardzo ładne, ciekawe i warte odwiedzenia miejsce, no i brak bariery językowej, gdyż z kuchni rozlegają się pokrzykiwania po polsku...
Na wyspie Uznam, w zasadzie w środku niczego, mieści się browar, restauracja i palarnia kawy.
Nie podaję szczegółów dojazdu, bo w dobie wszechobecnej nawigacji wydaje się to bez sensu.
Obiekt jest pięknie położony, za fosą, której przekroczenie wymaga opłaty EUR 2 (tylko gotówka).
Ja gotówki nie miałem, więc dziwny koleś w budce łaskawie zezwolił mi wejść bez opłat. W środku zresztą też marudzą na płatności kartą...
Browarowo-restauracyjna część czynna jest wieczorami, codziennie jest jakiś wieczór tematyczny (ja byłem we wtorek: "Średniowieczny Bufet Rycerski"), ale nie czekałem .
Zamówiłem deskę piw - były cztery: Hell, Dunkel, Aronia i Roggen. Te dwa pierwsze możliwe do kupienia na wynos. Żałowałem tego żytniego, bo bardzo lubię...
Do tego wziąłem zupę rybną - gdy kelner zapytał, czy smakowała, poprosiłem, aby pogratulował kucharzowi, bo z pewnością jest szczęśliwie zakochany...
Wtorek, środek tygodnia, a ludzie czekali na zwalniające się stoliki - nade mną też stały dwie sapiące Grety... . Sporo ludzi przychodzi z psami - lubię i szanuję.
Widziałem też, że niektórzy klienci przychodzili i kupowali wcześniej zamówione ciasta, część klientów wpadała tylko na desery - widocznie dają radę.
Bardzo ładne, ciekawe i warte odwiedzenia miejsce, no i brak bariery językowej, gdyż z kuchni rozlegają się pokrzykiwania po polsku...
Comment