Niedaleko browaru Krug, na sąsiedniej ulicy wsi Geisfeld stoi zgoła inny, raczej współczesny dom - browar restauracyjny Griess. Wizualnie nie rzuca się w oczy, na tle innych malowniczych domków tej miejscowości wygląda kompletnie nieatrakcyjnie, po prostu niewielki dom mieszkalny. Drzwi od frontu chyba na stałe zamknięte, bowiem do restauracji wchodzimy od tyłu, przechodząc obok maleńkiego ogródka piwnego (jeśli 4 ustawione pod murem domu ławy zasługują na dumne miano ogródka). Zresztą ogródek ów wciśnięty w ciasne podwórko między ścianą restauracji a domu właścicieli, urozmaicony przebiegającymi górą rurami przez które płynie (jak podejrzewam) piwo z tanków na tyle domu do nalewaków w restauracji jest absolutnie miejscem anty-przytulnym. I nic dziwnego, że wszyscy tłoczą się wewnątrz, w piwiarni. A tłok na jaki tu napotkaliśmy, wychodząc ze świecącej raczej pustkami piwiarnii Krug bardzo nas zastanowił. Klimatu wnętrza nie ma co porównać: tutaj piwiarnia to jasna sala restauracyjna, obstawiona drewnianymi stołami i krzesłami rodem z cepelii albo świeżo otwartego gospodarstwa agroturystycznego w Zakopanem nie budzi naszego zapału. I co ciekawe, całość po brzegi wypełniona ludźmi, głównie starsi, mężczyźni i kobiety... Skąd tu tyle ludzi? Jakby wycieczka jakaś... Takie zatłoczone knajpy też mają swój urok, ale tutaj nam się nie spodobało.
Na zdjęciu bok piwiarni, z tyłu widoczne przejście na podwórko, do ogródka.
Na zdjęciu bok piwiarni, z tyłu widoczne przejście na podwórko, do ogródka.
Comment