Za namową Norwega poznanego w Brewbakerze - "tam jest świetny pils"udałem się metrem do Frankfurter Allee. Czynne od 16 /sob -n od 12/. Do picia były Pils, Marzen , Dunkel i Weizen. Zacząłem od Pilsa - podano mi go z kawałkiem gumowej rury, która właśnie wypadła z kranu / no, bo ja jestem nowa, wyjaśniła pani zza baru/. Po wyjęciu rury i wymianie piwa efekty wciąż były niezadowalające. Rozwodniony, mdławy, bezgoryczkowy napój. Marcowe swoja nazwę zawdzięczało chyba tylko fantazji właściciela, ciemne było w miarę neutralne, na pszeniczne nie starczyło mi już sił.
Ogólnie - trzymać się z daleka.
Ogólnie - trzymać się z daleka.
Comment