To z całą pewnością najciekawszy minibrowar w Norwegii i jeden z ciekawszych w Europie. I nie mówię tu o ofercie piwnej, która nie wybija się zbytnio ponad przeciętność, ale o lokalizacji knajpy. Otóż minibrowar ten założony został w schronisku, które jest jednym z dwóch zespołów zabudowań w miejscowości Finse (drugi zespół, to zabudowania składające się na stację kolejową). Do Finse nie prowadzą żadne drogi dojazdowe, a jedynym środkiem transportu poza okresem letnim (kiedy to można tam dojechać rowerem) jest kolej. Stacja znajduje się na wysokości 1222 m.n.p.m. i jest najwyżej położoną stacją na linii Oslo - Bergen, a zarazem w całej Norwegii. Warto także wspomnieć o fakcie, że to właśnie w Finse kręcone były sceny na lodowej planecie Hoth w piątym epizodzie Gwiezdnych Wojen - "Imperium kontratakuje".
Samo schronisko położone jest kilkaset metrów od stacji i żeby do niego dotrzeć w okresie zimowym lub początkowo-wiosennym, trzeba zaopatrzyć się w narty lub przynajmniej porządne buty trekkingowe. My byliśmy w Finse pod koniec kwietnia i nadal zalegało tam kilkadziesiąt centymetrów śniegu.
Minibrowar wytwarza cztery rodzaje własnego piwa: lagera, brown ale, IPA oraz cydr. Szklaneczka o pojemności 0,5 litra każdego z tych specjałów kosztuje 70 koron (około 39 złotych), co jak na warunki norweskie nie jest ceną wygórowaną. Według pani właścicielki każde z piw zawiera ok. 4,5% alkoholu, ekstraktu niestety nie udało się poznać. Dodatkowo w knajpie można kupić nietłukący się pokal w cenie 100 koron (około 56 złotych).
Jeszcze tylko kilka słów gwoli opisu każdego z piw:
Lager - bardzo świeży zapach, czuć aromaty kwiatowe. W smaku bardzo wyrazisty z dobrze zbalansowaną goryczką, niefiltrowany koloru jasnozłotego. Piana obfita po nalaniu, niestety zanika relatywnie szybko. Pomimo tego piwo spożywa się nad wyraz przyjemnie i muszę powiedzieć, że jak na warunki norweskie jest świetne.
Brown Ale - piwo koloru czerwonawo-brązowego, niefiltrowane. Piana niezbyt wielka już przy nalaniu ale utrzymuje się przez cały okres spożycia. W smaku delikatne, niezbyt mocno nagazowane, goryczkowe z lekkimi nutami słodu palonego i czekolady.
IPA - podobnie jak w poprzednich piwach, piana nie zachwyca i w zasadzie już parę chwil po nalaniu zanika zupełnie. Kolor czerwonawo-złoty, nagazowanie delikatne, mocno goryczkowe.
Cydr - to co uderza na początku to ostry zapach ruskiego szampana za 5zł, który z pewnością może odstraszyć niejednego, jednak jeśli przetrwać niemiły początek, cydr ten okazuje się sympatyczny w smaku - orzeźwiający, aromaty "szampanowe" już mniej wyczuwalne, dość słodkawy. W kolorze jasnozłoty, klarowny. Piany brak.
Obowiązkowy punkt na mapie norweskich minibrowarów.
Samo schronisko położone jest kilkaset metrów od stacji i żeby do niego dotrzeć w okresie zimowym lub początkowo-wiosennym, trzeba zaopatrzyć się w narty lub przynajmniej porządne buty trekkingowe. My byliśmy w Finse pod koniec kwietnia i nadal zalegało tam kilkadziesiąt centymetrów śniegu.
Minibrowar wytwarza cztery rodzaje własnego piwa: lagera, brown ale, IPA oraz cydr. Szklaneczka o pojemności 0,5 litra każdego z tych specjałów kosztuje 70 koron (około 39 złotych), co jak na warunki norweskie nie jest ceną wygórowaną. Według pani właścicielki każde z piw zawiera ok. 4,5% alkoholu, ekstraktu niestety nie udało się poznać. Dodatkowo w knajpie można kupić nietłukący się pokal w cenie 100 koron (około 56 złotych).
Jeszcze tylko kilka słów gwoli opisu każdego z piw:
Lager - bardzo świeży zapach, czuć aromaty kwiatowe. W smaku bardzo wyrazisty z dobrze zbalansowaną goryczką, niefiltrowany koloru jasnozłotego. Piana obfita po nalaniu, niestety zanika relatywnie szybko. Pomimo tego piwo spożywa się nad wyraz przyjemnie i muszę powiedzieć, że jak na warunki norweskie jest świetne.
Brown Ale - piwo koloru czerwonawo-brązowego, niefiltrowane. Piana niezbyt wielka już przy nalaniu ale utrzymuje się przez cały okres spożycia. W smaku delikatne, niezbyt mocno nagazowane, goryczkowe z lekkimi nutami słodu palonego i czekolady.
IPA - podobnie jak w poprzednich piwach, piana nie zachwyca i w zasadzie już parę chwil po nalaniu zanika zupełnie. Kolor czerwonawo-złoty, nagazowanie delikatne, mocno goryczkowe.
Cydr - to co uderza na początku to ostry zapach ruskiego szampana za 5zł, który z pewnością może odstraszyć niejednego, jednak jeśli przetrwać niemiły początek, cydr ten okazuje się sympatyczny w smaku - orzeźwiający, aromaty "szampanowe" już mniej wyczuwalne, dość słodkawy. W kolorze jasnozłoty, klarowny. Piany brak.
Obowiązkowy punkt na mapie norweskich minibrowarów.