Wizerunek Vlada Palownika ( Cepesza) jest wszechobecny w masowej kulturze w Rumunii i pojawia się czasem w miejscach zupełnie nieprzystających do tego poważnego z natury gościa.
Jeśli chodzi o nadanie jego imieniem nazwy restauracji wraz z browarem, to w sumie nie dziwi, bo niby czemu nie?
Miejscowość Tirgoviszte nie jest jakimś przypadkowym miejscem luźno związanym z gościem, jak chociażby zamek Bran, tak ulubionym przez turystów i identyfikowany z Vladem który być może tam był a może nie...
W przypadku Tirgoviszte, sprawa jest jasna.
Zaledwie kilkuminutowy spacer z restauracji wiedzie do byłej posiadłości tego ( i nie tylko jego) hospodara, w której żył jakiś czas i z niej rządził. (oczywiście surowo, ale i sprawiedliwie )
Obecnie z pałacu niewiele zostało, ale dla tych co wędrują jego śladami , to miejsce obowiązkowe.
Dla innych miłośników dużo świeższej krwawej historii, ciekawym miejscem jest muzeum komunizmu, na którego podwórzu, na ścianie widnieją ślady kul po rostrzelaniu w tym miejscu małżeństwa Caucescu.
Brew-pub Beraria Vlad Tepes, jest usytuowany przy wejściu do rozległego parku Chindia w którym mieści się miejscowe ZOO.
Już wejście stylizowane na bramę zamkową informuje nas, kto tu rządzi.
Dalej mieści się przyjemny ogródek w którym dominuje zieleń.
Budynek restauracji wraz z browarkiem niezbyt okazały i parterowy, ale dosyć dobrze. wkomponowany w otoczenie.
Na samym końcu restauracji za szybą widać warzelnie.
Mylił by się jednak ten, kto myśli że warzenie piwa jest tu na pierwszym planie.
Ten jak i wiele mikrusów restauracyjnych które odwiedziłem, mieści się w mojej w klasyfikacji zwanej ''przylepek''.
To znaczy że główną ideą działalności obiektu jest część gastronomiczna a że warzą tam piwo, to takie tam...jest bo jest i tyle.
Jako że nie zastałem piwowara przy pracy, to uzyskanie jakichkolwiek informacji od a jakże ładnych, ale zajętych wyłącznie podstawianiem menu i przeglądaniem opium dla mas, jakim jest smartfon dziewczyn, nie było mi dane.
Sama warzelnia nieco różni się wyglądem w stosunku do odwiedzanych w ostatnich latach przeze mnie browarkach.
Jakby nieco spatynowana, ale mi się podobała.
Kto jest producentem, nie wiem.
Nikt tego nie wyeksponował.
Browarek który działa od 2017 roku warzył nieco więcej rodzajów piw, ale obecnie został na dwóch, które widać cieszą się największą popularnością.
Bere Blonda- jasny lager z rozbieżnością zawartości alkoholu : 4.5 - 5.2%
Bere Rosie - Amber Ale, 4.8-5.5%
Tyle i tylko tyle.
Obydwa niefiltrowane i całkiem pijalne.
Lepiej wchodziło mi Rosie, bardzo mętne.
Piwa podaje się w szkle o pojemności: 0.25, 0.4, 1l
Cena odpowiednio: 4, 6 i 12 lei.
Czyli całkiem znośnie.
Miłośnicy dobrego jedzenia również tu coś znajdą dla siebie.
Menu z wieloma pozycjami, w tym sporo tradycyjnej kuchni rumuńskiej.
Piwo podaje się w czystym szkle, natomiast jedynymi rzeczami które mogłyby zainteresować birofili, to papierowe chusteczki z logiem restauracji.
Chociaż panem Vladem, wycierać gęby nie przystoi.
Otwarte codziennie w godzinach:
8.00 - 02.30
Można z czystym sumieniem tam wpaść, ale szaleństwa piwnego tam nie oczekujcie.
Jeśli chodzi o nadanie jego imieniem nazwy restauracji wraz z browarem, to w sumie nie dziwi, bo niby czemu nie?
Miejscowość Tirgoviszte nie jest jakimś przypadkowym miejscem luźno związanym z gościem, jak chociażby zamek Bran, tak ulubionym przez turystów i identyfikowany z Vladem który być może tam był a może nie...
W przypadku Tirgoviszte, sprawa jest jasna.
Zaledwie kilkuminutowy spacer z restauracji wiedzie do byłej posiadłości tego ( i nie tylko jego) hospodara, w której żył jakiś czas i z niej rządził. (oczywiście surowo, ale i sprawiedliwie )
Obecnie z pałacu niewiele zostało, ale dla tych co wędrują jego śladami , to miejsce obowiązkowe.
Dla innych miłośników dużo świeższej krwawej historii, ciekawym miejscem jest muzeum komunizmu, na którego podwórzu, na ścianie widnieją ślady kul po rostrzelaniu w tym miejscu małżeństwa Caucescu.
Brew-pub Beraria Vlad Tepes, jest usytuowany przy wejściu do rozległego parku Chindia w którym mieści się miejscowe ZOO.
Już wejście stylizowane na bramę zamkową informuje nas, kto tu rządzi.
Dalej mieści się przyjemny ogródek w którym dominuje zieleń.
Budynek restauracji wraz z browarkiem niezbyt okazały i parterowy, ale dosyć dobrze. wkomponowany w otoczenie.
Na samym końcu restauracji za szybą widać warzelnie.
Mylił by się jednak ten, kto myśli że warzenie piwa jest tu na pierwszym planie.
Ten jak i wiele mikrusów restauracyjnych które odwiedziłem, mieści się w mojej w klasyfikacji zwanej ''przylepek''.
To znaczy że główną ideą działalności obiektu jest część gastronomiczna a że warzą tam piwo, to takie tam...jest bo jest i tyle.
Jako że nie zastałem piwowara przy pracy, to uzyskanie jakichkolwiek informacji od a jakże ładnych, ale zajętych wyłącznie podstawianiem menu i przeglądaniem opium dla mas, jakim jest smartfon dziewczyn, nie było mi dane.
Sama warzelnia nieco różni się wyglądem w stosunku do odwiedzanych w ostatnich latach przeze mnie browarkach.
Jakby nieco spatynowana, ale mi się podobała.
Kto jest producentem, nie wiem.
Nikt tego nie wyeksponował.
Browarek który działa od 2017 roku warzył nieco więcej rodzajów piw, ale obecnie został na dwóch, które widać cieszą się największą popularnością.
Bere Blonda- jasny lager z rozbieżnością zawartości alkoholu : 4.5 - 5.2%
Bere Rosie - Amber Ale, 4.8-5.5%
Tyle i tylko tyle.
Obydwa niefiltrowane i całkiem pijalne.
Lepiej wchodziło mi Rosie, bardzo mętne.
Piwa podaje się w szkle o pojemności: 0.25, 0.4, 1l
Cena odpowiednio: 4, 6 i 12 lei.
Czyli całkiem znośnie.
Miłośnicy dobrego jedzenia również tu coś znajdą dla siebie.
Menu z wieloma pozycjami, w tym sporo tradycyjnej kuchni rumuńskiej.
Piwo podaje się w czystym szkle, natomiast jedynymi rzeczami które mogłyby zainteresować birofili, to papierowe chusteczki z logiem restauracji.
Chociaż panem Vladem, wycierać gęby nie przystoi.
Otwarte codziennie w godzinach:
8.00 - 02.30
Można z czystym sumieniem tam wpaść, ale szaleństwa piwnego tam nie oczekujcie.
Comment