Jeden z najstarszych browarów restauracyjnych w Rumunii znajduje się w samym sercu Bukaresztu.
Berestroika istnieje od 2011 roku, znajduje się kilkaset metrów od monumentalnego pałacu Ceausescu.
Aby tu dotrzeć trzeba zboczyć z głównej alei, przejść przez blokowiska, za którymi pod wskazanym adresem ukaże się murowany budynek w stylu
Trzeba skręcić z głównej alei w blokowiska i zaraz ukaże się murowany budynek nawiązujący architekturą do stylu rumuńskiego.
Wewnątrz bardzo mało miejsca. Są tylko dwie niewielkie sale, a od frontu widoczna jest instalacja browaru za szybą.
Pierwsze skrzypce gra tu dużych rozmiarów ogródek, a właściwie dwa. Jeden z pełnym zadaszeniem, drugi z parasolami w otoczeniu drzew.
Do dyspozycji gości jest Kilkadziesiąt stolików czteroosobowych i osobny bar z grillem.
W ofercie są 4 rodzaje piwa:
- White (Wheat) 12º 4%
- Blondie 12º 4,5%
- Rosie 14º 5,5%
- Blackie 16º / 7%
W czasie mojej wizyty w czerwcu br. Blondie nie było, a White właśnie wyszło (załapałem się na ostatnie).
Jedynym pijalnym piwem było Rosie, Blackie mocne jak szatan i w dodatku niezdatne do konsumpcji - kwas.
Wszystkie piwa w jednej cenie 13 lei (12,50 zł) za 0,4 l.
Wzorem wielu pozaeuropejskich krajów podają piwo w zmrożonych kuflach, które są wyjmowane z zamrażarki przed napełnieniem.
Jest firmowe szkło, podstawek nie widziałem.
Dla amatorów dobrej uczty bogaty wybór dań, zarówno grill, jak i sałaty, zupy, oraz dania wegetariańskie.
Osobny rozdział to kuchnia hinduska, która dominuje w karcie. Mają kucharza z Indii.
Ceny dość wysokie, ale wiadomo - stolica.
Ja wybrałem Ciorba crema. Był to krem z ziemniaków z dużą ilością kminku, z wędzonym boczkiem i grzankami. Przyjemność taka kosztowała mnie 19 lei (18 zł).
Minibrowar czynny codziennie od 11:00 do 1:00 (w poniedziałki otwiera się 16:00).
Berestroika istnieje od 2011 roku, znajduje się kilkaset metrów od monumentalnego pałacu Ceausescu.
Aby tu dotrzeć trzeba zboczyć z głównej alei, przejść przez blokowiska, za którymi pod wskazanym adresem ukaże się murowany budynek w stylu
Trzeba skręcić z głównej alei w blokowiska i zaraz ukaże się murowany budynek nawiązujący architekturą do stylu rumuńskiego.
Wewnątrz bardzo mało miejsca. Są tylko dwie niewielkie sale, a od frontu widoczna jest instalacja browaru za szybą.
Pierwsze skrzypce gra tu dużych rozmiarów ogródek, a właściwie dwa. Jeden z pełnym zadaszeniem, drugi z parasolami w otoczeniu drzew.
Do dyspozycji gości jest Kilkadziesiąt stolików czteroosobowych i osobny bar z grillem.
W ofercie są 4 rodzaje piwa:
- White (Wheat) 12º 4%
- Blondie 12º 4,5%
- Rosie 14º 5,5%
- Blackie 16º / 7%
W czasie mojej wizyty w czerwcu br. Blondie nie było, a White właśnie wyszło (załapałem się na ostatnie).
Jedynym pijalnym piwem było Rosie, Blackie mocne jak szatan i w dodatku niezdatne do konsumpcji - kwas.
Wszystkie piwa w jednej cenie 13 lei (12,50 zł) za 0,4 l.
Wzorem wielu pozaeuropejskich krajów podają piwo w zmrożonych kuflach, które są wyjmowane z zamrażarki przed napełnieniem.
Jest firmowe szkło, podstawek nie widziałem.
Dla amatorów dobrej uczty bogaty wybór dań, zarówno grill, jak i sałaty, zupy, oraz dania wegetariańskie.
Osobny rozdział to kuchnia hinduska, która dominuje w karcie. Mają kucharza z Indii.
Ceny dość wysokie, ale wiadomo - stolica.
Ja wybrałem Ciorba crema. Był to krem z ziemniaków z dużą ilością kminku, z wędzonym boczkiem i grzankami. Przyjemność taka kosztowała mnie 19 lei (18 zł).
Minibrowar czynny codziennie od 11:00 do 1:00 (w poniedziałki otwiera się 16:00).