Nowa knajpa, jednocześnie cholernie popularna wśród belgradzkiej bohemy, hipsterów i bananowej młodzieży; w weekendowy wieczór na stolik nie ma co liczyć (ale powszechnie przyjęte jest picie piwa na stojąco). 4 krany z koncernówkami (Nikisicko, Nikisicko Tmave, Hoeggarden - tego akurat zabrakło - i jeszcze jakiś eurolager) na stałe wpisane w ofertę (są w menu). Za to z butelek misz-masz - piwa z serbskiego craftowego Kabinet Brewery, jakieś niemieckie crafty z browaru Brewers & Union Sunday (jak dla mnie kiepskie), niemieckie koncernówki (Erdingery i tym podobne rzeczy), sporo zagranicznych koncerniaków.
Obsługa (w postaci bardzo ładnych dziewczyn) mówi płynną angielszczyzną.
Miejsce polecone przez przypadkową dziewczynę, która widząc mój smutek w momencie podejście do zamkniętego pubu dedykwoanego Kabinet Brewery postanowiła do mnie podejść na ulicy i polecić miejsce, gdzie można kupić ich piwa Przy okazji, jak dodała inna dziewczyna, jest to jedna z najdroższych knajp w Belgradzie i jednocześnie najmodniejszych.
Niemniej ceny nie były zabójcze, 190 dinarów (przy obecnym kursie euro - nieco ponad 7 zł) za koncerniaka, chyba 300 dinarów (11 zł) za Hoeggardena i podobne ceny za piwo butelkowe.
Obsługa (w postaci bardzo ładnych dziewczyn) mówi płynną angielszczyzną.
Miejsce polecone przez przypadkową dziewczynę, która widząc mój smutek w momencie podejście do zamkniętego pubu dedykwoanego Kabinet Brewery postanowiła do mnie podejść na ulicy i polecić miejsce, gdzie można kupić ich piwa Przy okazji, jak dodała inna dziewczyna, jest to jedna z najdroższych knajp w Belgradzie i jednocześnie najmodniejszych.
Niemniej ceny nie były zabójcze, 190 dinarów (przy obecnym kursie euro - nieco ponad 7 zł) za koncerniaka, chyba 300 dinarów (11 zł) za Hoeggardena i podobne ceny za piwo butelkowe.