Słowacja, Żylina

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • celt_birofil
    † 2017 Piwosz w Raju
    • 2001.09
    • 4469

    Słowacja, Żylina

    Zacząłem w końcu penetrować Słowację. "Na pierwszy ogień" poszła Żylina z uwagi na dogodny i tani dojazd - z Czeskiego Cieszyna pośpieszny za 80 kC, za 1,20 h. jest na miejscu.

    Z dworca najlepiej skierować się na ul. Narodni (najlepsze trasa na Rynek). I tu uwaga - już samo przejście tej ulicy może doprowadzić do "zmęczenia" z uwagi na mnogość lokali i obfitość oferowanych gatunków. Mając w perspektywie długi patrol poprzestałem na dwóch przybytkach:

    XXL Pub - typowa piwnica z bardzo piwną dekoracją: na półce za barem dłuuuuugi rząd kufli, do rzeczonej dechy przymocowane mnóóóstwo wafli, a na ścianach równie mnóstwo etykiet za szkłem. Ja siedziałem niemalże pod portretem Gustava Husaka (pamiętacie tego Pana?) i przez dłuższą chwilę zastanawiałem się co zamówić - Guinnessa (65 SK), Velvet (35 SK), Kelta (19 SK) czy też w cenie 17 SK: Zlatego Bażanta, Bażanta Tmavego, Sarisa, Staropramena i Velkopopovickego Kozla. Było jeszcze rezane za 20 SK.

    Real PUB kawałek dalej; Radegast, Corgon, Starobrno, Zlaty Bażant. Cen nie spisałem, ale z pewnością nie przekraczały 20 SK.

    Fenix Cafe-Bar, ul. ... Pivovarska. O dziwo jedyny lokal na tej ulicy. Smaczne jedzonko i Topvar - Svetly, Tmavy - 18 SK. Obiadek niee przekroczył 100 SK

    Na tym poprzestałem, dotarłem na rynek z kronikarskiego obowiązku - praktycznie każda piwnica zagospodarowana, w lecie dodatkowo co najmniej 4 ogródki na płycie rynku (bynajmniej nie związane z lokalami).
    Podsumowując - na Żylinę warto poświęcić dwa dni.
    Ciąg dalszy z pewnością nastąpi
    Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)
Przetwarzanie...
X