Miasteczko Detva leżące na środku Słowacji, nie zrobiło na mnie jakiegoś większego wrażenia. Ot takie sobie, którego zabudowa ciągnie się wzdłuż głównej drogi kilka kilometrów. Brak mi tam jakiegoś centralnego punktu jak rynek. Owszem kilka placów jest, ale jakoś nie są zbytnio eksponowane. Dworzec autobusowy i niedaleki przystanek kolejowy umiejscowione są obok trasy przelotowej na południe kraju, na dole szerokiej doliny. Chcąc zobaczyć centrum, należy wjechać w ulicę Stefanika, wzdłuż której jest wszystko co miasto ma do zaoferowania. Dla turysty piwnego miejscem godnym uwagi jest tzw. Vagacuv Dom w którym od 2020 działa mikrus - Dobronay.
Spora kamienica została zbudowana na początku XX wieku. Należała do rodziny Vagacuv, która w tym miejscu założyła ( konkretnie Jan Vagac) w 1787 roku, pierwszą serowarnie i bryndzarnie na Słowacji. Oczywiście mając na uwadze dzisiejszą Słowację, bo wówczas takowej nie było. Rodzinny interes kręcił się aż do powojennej nacjonalizacji. Budynki przemysłowe zostały zburzone a do dnia dzisiejszego ostał się jeno komin, dodający urokowi temu miejscu.
Po wejściu na podwórze widzę jak pracownicy z wiertarkami w rękach montują drewniane ławy. Wszystko lśni nowością a miejscowy ogródek piwny ma wystartować kilka dni później. Przychodzi do mnie właściciel browaru, pan Martin Doskocil, który podejmuje się oprowadzić mnie po wszystkich zakamarkach, opowiadając o historii tego miejsca.
Podwórze z kominem na którym jest gniazdo bocianie zajęte z resztą, stanowi wręcz idylliczny widok. Trochę mi to przypomina klimat z browarku w Dalesicach.
Wewnątrz browaru właśnie się warzy piwo a przy garach uwija się pan Jozef Sladok. Mając takie nazwisko, trudno było zostać kimś innym. Takie życiowe przeznaczenie.
Pan Jozef długie lata warzył piwo jako piwowar domowy, a tutaj przeskoczył na znacznie większe gary. Te razem z innymi artefaktami wyprodukowała firma - Czech Brewmasters. Warzelnia na 1000l a tanki na dwie warki, czyli po 2000 litrów pojemności. Oczywiście nalane jest piwo z tanka (12*) i z kufelkiem w ręce obchodzę różnorakie katy, a tych jest sporo. To znaczy wiadomo taki browar nie zajmuję wiele miejsca, ale sam dom to już istna plątanina korytarzy i różnych salek.
Miejscowa inwestycja to nie tylko browar, ale była połączona z myślą stworzenia centrum kulturalnego. Kiedy tam chodziłem wszystko pachniało nowością, roboty wykończeniowe już praktycznie dobiegały końca. Ma tam być kawiarnia, kilka sal konferencyjnych, czytelnia. Nawet jakiś pokoik noclegowy też się znajdzie. Jednym słowem taki dom kultury w szerokim znaczeniu tego słowa. Na moje stwierdzenie, że musiano w to miejsce wpompować kupę kasy, pan Martin tylko machnął ręką. Oj musiano. Chociaż to też nie jest finał tej inwestycji, ponieważ za kominem w miejscu wyburzonej serowarni też już widać wylewki pod następne budynki.
Ale wróćmy do browaru. Miejscowy asortyment ma bazę oczywiście w leżakach których podstawowym składnikiem jest słód ze słodowni w Levicach. Wiadomo takie piwa schodzą najlepiej. Ale są również i małe eksperymenty. A co dokładnie się warzy?
Dobronay Rezkuo. 10*, 4%. Klasyczny leziak.
Dobronay Dobruo. 12*, 5%. Jak wyżej.
Dobronay Detvianskuo. Polotmave 12*, 5%. Ale jest to piwo górnej fermentacji.
Dobronay Bylinnuo. 13*, 5,5%. Piwo z dodatkiem jak powiedział pan Martin, powszechnie rosnącej rośliny na okolicznych łąkach, ale nazwy tej już nie zdradził.
Dobronay Horkuo. IPA z lekka polotmava. 14*, 5,7%.
Nazwa Dobronay nawiązuje do znanego miejscowego piwowara Jana Dobronaya, który w Detvie warzył piwo i to z dobrym efektem już w XVII wieku. Jednak kroniki milczą jeśli chodzi o to gdzie konkretnie znajdował się ten browar.
Piwo rozlewa się do beczek i przede wszystkim do szklanych butelek o pojemności 0,75l ( takie winne) jak i do litrowych petek.
Na miejscu można kupić dedykowane szkło, etykietki i podstawki.
Niestety co widać obecnie na Słowacji, ale nie tylko tam, ceny piwa już nie należą do tanich. Takie litrowe petki kosztują pomiędzy 3 a 4.80€. Tanio to już kiedyś było.
Piwa z petek konsumowane w późniejszym czasie zrobiły dobre wrażenie, szczególnie klasyka.
Ponieważ jeszcze nie była otwarta miejscowa karczma, ( a obecnie już jest!) zostałem zawieziony osobiście autem przez pana Martina w dół miasta do restauracji o nazwie BaRock ( Obrancov Mieru 871) gdzie jedząc obiad miałem sposobność spróbować trzech rodzajów piw Dobronay z beczki.
Browarek ma swoją stronę - https://dobronay.sk/
Karczma U Vagaca na miejscu, otwarta codziennie oprócz poniedziałków w godz. 14.00 - 22.00. Kiedyś musze tam zaglądnąć, bo miejsce jest tego warte.
Foty:
1. Widok podwórza z ogródkiem piwnym.
2. Pan Sladok przy pracy.
3. Tanki.
Spora kamienica została zbudowana na początku XX wieku. Należała do rodziny Vagacuv, która w tym miejscu założyła ( konkretnie Jan Vagac) w 1787 roku, pierwszą serowarnie i bryndzarnie na Słowacji. Oczywiście mając na uwadze dzisiejszą Słowację, bo wówczas takowej nie było. Rodzinny interes kręcił się aż do powojennej nacjonalizacji. Budynki przemysłowe zostały zburzone a do dnia dzisiejszego ostał się jeno komin, dodający urokowi temu miejscu.
Po wejściu na podwórze widzę jak pracownicy z wiertarkami w rękach montują drewniane ławy. Wszystko lśni nowością a miejscowy ogródek piwny ma wystartować kilka dni później. Przychodzi do mnie właściciel browaru, pan Martin Doskocil, który podejmuje się oprowadzić mnie po wszystkich zakamarkach, opowiadając o historii tego miejsca.
Podwórze z kominem na którym jest gniazdo bocianie zajęte z resztą, stanowi wręcz idylliczny widok. Trochę mi to przypomina klimat z browarku w Dalesicach.
Wewnątrz browaru właśnie się warzy piwo a przy garach uwija się pan Jozef Sladok. Mając takie nazwisko, trudno było zostać kimś innym. Takie życiowe przeznaczenie.
Pan Jozef długie lata warzył piwo jako piwowar domowy, a tutaj przeskoczył na znacznie większe gary. Te razem z innymi artefaktami wyprodukowała firma - Czech Brewmasters. Warzelnia na 1000l a tanki na dwie warki, czyli po 2000 litrów pojemności. Oczywiście nalane jest piwo z tanka (12*) i z kufelkiem w ręce obchodzę różnorakie katy, a tych jest sporo. To znaczy wiadomo taki browar nie zajmuję wiele miejsca, ale sam dom to już istna plątanina korytarzy i różnych salek.
Miejscowa inwestycja to nie tylko browar, ale była połączona z myślą stworzenia centrum kulturalnego. Kiedy tam chodziłem wszystko pachniało nowością, roboty wykończeniowe już praktycznie dobiegały końca. Ma tam być kawiarnia, kilka sal konferencyjnych, czytelnia. Nawet jakiś pokoik noclegowy też się znajdzie. Jednym słowem taki dom kultury w szerokim znaczeniu tego słowa. Na moje stwierdzenie, że musiano w to miejsce wpompować kupę kasy, pan Martin tylko machnął ręką. Oj musiano. Chociaż to też nie jest finał tej inwestycji, ponieważ za kominem w miejscu wyburzonej serowarni też już widać wylewki pod następne budynki.
Ale wróćmy do browaru. Miejscowy asortyment ma bazę oczywiście w leżakach których podstawowym składnikiem jest słód ze słodowni w Levicach. Wiadomo takie piwa schodzą najlepiej. Ale są również i małe eksperymenty. A co dokładnie się warzy?
Dobronay Rezkuo. 10*, 4%. Klasyczny leziak.
Dobronay Dobruo. 12*, 5%. Jak wyżej.
Dobronay Detvianskuo. Polotmave 12*, 5%. Ale jest to piwo górnej fermentacji.
Dobronay Bylinnuo. 13*, 5,5%. Piwo z dodatkiem jak powiedział pan Martin, powszechnie rosnącej rośliny na okolicznych łąkach, ale nazwy tej już nie zdradził.
Dobronay Horkuo. IPA z lekka polotmava. 14*, 5,7%.
Nazwa Dobronay nawiązuje do znanego miejscowego piwowara Jana Dobronaya, który w Detvie warzył piwo i to z dobrym efektem już w XVII wieku. Jednak kroniki milczą jeśli chodzi o to gdzie konkretnie znajdował się ten browar.
Piwo rozlewa się do beczek i przede wszystkim do szklanych butelek o pojemności 0,75l ( takie winne) jak i do litrowych petek.
Na miejscu można kupić dedykowane szkło, etykietki i podstawki.
Niestety co widać obecnie na Słowacji, ale nie tylko tam, ceny piwa już nie należą do tanich. Takie litrowe petki kosztują pomiędzy 3 a 4.80€. Tanio to już kiedyś było.
Piwa z petek konsumowane w późniejszym czasie zrobiły dobre wrażenie, szczególnie klasyka.
Ponieważ jeszcze nie była otwarta miejscowa karczma, ( a obecnie już jest!) zostałem zawieziony osobiście autem przez pana Martina w dół miasta do restauracji o nazwie BaRock ( Obrancov Mieru 871) gdzie jedząc obiad miałem sposobność spróbować trzech rodzajów piw Dobronay z beczki.
Browarek ma swoją stronę - https://dobronay.sk/
Karczma U Vagaca na miejscu, otwarta codziennie oprócz poniedziałków w godz. 14.00 - 22.00. Kiedyś musze tam zaglądnąć, bo miejsce jest tego warte.
Foty:
1. Widok podwórza z ogródkiem piwnym.
2. Pan Sladok przy pracy.
3. Tanki.
Comment