Topolcany na Słowacji, to miasto znane z browaru, którego piwne wyroby jeszcze kilka lat temu mi smakowały, i prawde mówiąc nie tylko mnie.
Niestety SAB Miller wziął w swoje ''objęcia'' i ten browar, i jakość produkowanego tam piwa dość gwałtownie spadła co odczuli miejscowi piwosze którzy zaczęli się skarżyć że piany nie ma, goryczka jakaś dziwna, jasne się zrobiło....
Skąd my to znamy. Doszło do tego nawet ,że zwołano specjalną konferencje prasową z udziałem rzeczniczki spółki, która stwierdziła że niestety był użyty słabo jakościowo słód, i już więcej się to nie powtórzy.
Nie wiem ,ostatnio próbowałem Topvara, i nic specjalnego sobą nie prezentuje, co akurat mnie wcale nie zdziwiło.
Własciciel firmy FOOD STAR (czy aby nie ma takiej nazwy jakiś producent chipsów u nas?)
która znajduje się w oddalonych o zaledwie 4 km. od Topolcan ,Nemcicach wpadł na pomysł założenia browaru, który z produkcją ruszył w 2006 roku.
Firma FOOD STAR, na co dzień zajmuje się dystrybucją produktów alkoholowych z dodatkiem miodu, w tym znanej u naszych południoweych sąsiadów Medoviny, która bliska jest naszemu miodowi pitnemu, ale jednak smakuje zupełnie inaczej.
Ten mały browarek akurat wstrzelił się niejako, w okres mocnej krytyki piwa z Topolcan, i jak to się mówi na tym wygrał.
Rzeczy które wyczytałem o nim wprawiły mnie trochę w osłupienie:
...'''Myślimy o warzeniu nawet 20.000 hl. piwa rocznie, dostarczamy nasze piwo do 50-60 hospod w okolicy, codziennie sprzedajemy 200 beczek piwa, lokale które zawsze miały Topvara teraz przechodzą na Starotopolcianskie.''....
Po takich newsach, nie wytrzymałem i pojechałem aby zobaczyć u źródeł jak to wygląda, i generalnie pogratulować sukcesu w walce z Goliatem zza miedzy.
Chodząc po Topolcianach nigdzie niestety nie zauważyłem logo z tym piwem, więc trzeba było jechać do miejsca produkcji.. SAD czyli miejscowy autobusowy przewoźnik szybko i bez problemu zawiózł nas do Nemcic.
Wieś jak to wieś, ktoś pracuje w ogródku i na pytanie o browar rozkłada ręce.
No coś z tą sławą to chyba przesada.
W małym warsztacie samochodowym młodzi goście drapią się po głowie, ale w końcu konstatują że musi to być tam gdzie sprzedają medovine, i pokazują nam gdzie iść.
Trafiamy przed dom na którego podwórku widać Kegi, więc to chyba tu.
Jest szyld przed wejściem ,ale o piwie na nim, ani mru mru.
Niestety wszystko pozamykane, wszakże sobotnie popołudnie, i nie chcę burzyć weekendowego spokoju mieszkańcom domu, a pytań miałem sporo....
I owszem jest spory garaż ale żeby moce produkcyjne na 20.000 hl?
Jakiś gość przejeżdża z taczkami i potwierdza że to tu jest browarek, a na pytanie gdzie można spróbować miejscowego piwa, pokazuje nam zaledwie o ok. 50 metrów oddaloną knajpkę całą z drewna przed którą stoją rowery.
Co prawda logo Staropramena ( To już norma czeskie piwa są na Słowacji wszędzie) wisi nad nim, ale cóż trzeba koniecznie wstąpić.
Widzimy na nalewaku napis- Starotopolcianskie 20 Sk. za 0.5 l.
Trzeba chwilę poczekać bo się pieni przy nalewaniu, co podejrzewam jest skutkiem rzadkiego spożywania tegoż.
Wreszcie stoi przed nami, a od bufetowego nie uzyskałem informacji na temat ile ma to ekstraktu.
Goła szklanica, podstawek brak.
Piwo jasne, w smaku....oryginalne tak je można nazwać bo czy dobre?
Bardzo słodkie coś jakby,, Czarna Fortuna,, tylko w wersji jasne.
Nachalnie słodkie. Hm jakoś nie sądzę że takie piwo mogło podbić okolicę.
Wypijamy po trzy i dalej jestem w kropce, naprawde nie wiem do końca co o nim napisać, gdyż z takim smakiem spotykam się pierwszy raz w życiu.
Być może z racji profilu ''miodowgo'' firmy tenże jest dodawany do piwa ,chociaż jakiegoś aromatu miodowego specjalnie nie czuję, bardziej jakby kilka łyżeczek cukru.
Na pytanie o której jedzie autobus do Topolcan, miejscowi przez komórki pytają się znajomych i mówią że za dziesięć minut a później dopiero za dwie godziny.
Wszakże jest Sobota i z częstotliwością nie jest już tak wesoło.
Dwie godziny niestety nie możemy zostać bo mamy jeszcze plany na wieczór a przed nami kupa jazdy.
Po wyjściu okazuje się że autobus pięć minut przed czasem już odjeżdża z przystanku.
Machamy mu a on podjeżdża do nas i zatrzymuje się. Uff....
Wracamy do Topolcan by przesiąść się na pociąg, i jechać dalej.
Wizyta częściowo udana, zostawiła wiele pytań bez odpowiedzi.
Coś nie wierze w ten sukces wiejskiego browarku o którym tyle czytałem.
Strona browaru bardzo uboga zresztą, zniknęła, a strona FOOD STAR jest, ale o piwie ani mru,mru...http://www.honey.sk/
Niestety SAB Miller wziął w swoje ''objęcia'' i ten browar, i jakość produkowanego tam piwa dość gwałtownie spadła co odczuli miejscowi piwosze którzy zaczęli się skarżyć że piany nie ma, goryczka jakaś dziwna, jasne się zrobiło....
Skąd my to znamy. Doszło do tego nawet ,że zwołano specjalną konferencje prasową z udziałem rzeczniczki spółki, która stwierdziła że niestety był użyty słabo jakościowo słód, i już więcej się to nie powtórzy.
Nie wiem ,ostatnio próbowałem Topvara, i nic specjalnego sobą nie prezentuje, co akurat mnie wcale nie zdziwiło.
Własciciel firmy FOOD STAR (czy aby nie ma takiej nazwy jakiś producent chipsów u nas?)
która znajduje się w oddalonych o zaledwie 4 km. od Topolcan ,Nemcicach wpadł na pomysł założenia browaru, który z produkcją ruszył w 2006 roku.
Firma FOOD STAR, na co dzień zajmuje się dystrybucją produktów alkoholowych z dodatkiem miodu, w tym znanej u naszych południoweych sąsiadów Medoviny, która bliska jest naszemu miodowi pitnemu, ale jednak smakuje zupełnie inaczej.
Ten mały browarek akurat wstrzelił się niejako, w okres mocnej krytyki piwa z Topolcan, i jak to się mówi na tym wygrał.
Rzeczy które wyczytałem o nim wprawiły mnie trochę w osłupienie:
...'''Myślimy o warzeniu nawet 20.000 hl. piwa rocznie, dostarczamy nasze piwo do 50-60 hospod w okolicy, codziennie sprzedajemy 200 beczek piwa, lokale które zawsze miały Topvara teraz przechodzą na Starotopolcianskie.''....
Po takich newsach, nie wytrzymałem i pojechałem aby zobaczyć u źródeł jak to wygląda, i generalnie pogratulować sukcesu w walce z Goliatem zza miedzy.
Chodząc po Topolcianach nigdzie niestety nie zauważyłem logo z tym piwem, więc trzeba było jechać do miejsca produkcji.. SAD czyli miejscowy autobusowy przewoźnik szybko i bez problemu zawiózł nas do Nemcic.
Wieś jak to wieś, ktoś pracuje w ogródku i na pytanie o browar rozkłada ręce.
No coś z tą sławą to chyba przesada.
W małym warsztacie samochodowym młodzi goście drapią się po głowie, ale w końcu konstatują że musi to być tam gdzie sprzedają medovine, i pokazują nam gdzie iść.
Trafiamy przed dom na którego podwórku widać Kegi, więc to chyba tu.
Jest szyld przed wejściem ,ale o piwie na nim, ani mru mru.
Niestety wszystko pozamykane, wszakże sobotnie popołudnie, i nie chcę burzyć weekendowego spokoju mieszkańcom domu, a pytań miałem sporo....
I owszem jest spory garaż ale żeby moce produkcyjne na 20.000 hl?
Jakiś gość przejeżdża z taczkami i potwierdza że to tu jest browarek, a na pytanie gdzie można spróbować miejscowego piwa, pokazuje nam zaledwie o ok. 50 metrów oddaloną knajpkę całą z drewna przed którą stoją rowery.
Co prawda logo Staropramena ( To już norma czeskie piwa są na Słowacji wszędzie) wisi nad nim, ale cóż trzeba koniecznie wstąpić.
Widzimy na nalewaku napis- Starotopolcianskie 20 Sk. za 0.5 l.
Trzeba chwilę poczekać bo się pieni przy nalewaniu, co podejrzewam jest skutkiem rzadkiego spożywania tegoż.
Wreszcie stoi przed nami, a od bufetowego nie uzyskałem informacji na temat ile ma to ekstraktu.
Goła szklanica, podstawek brak.
Piwo jasne, w smaku....oryginalne tak je można nazwać bo czy dobre?
Bardzo słodkie coś jakby,, Czarna Fortuna,, tylko w wersji jasne.
Nachalnie słodkie. Hm jakoś nie sądzę że takie piwo mogło podbić okolicę.
Wypijamy po trzy i dalej jestem w kropce, naprawde nie wiem do końca co o nim napisać, gdyż z takim smakiem spotykam się pierwszy raz w życiu.
Być może z racji profilu ''miodowgo'' firmy tenże jest dodawany do piwa ,chociaż jakiegoś aromatu miodowego specjalnie nie czuję, bardziej jakby kilka łyżeczek cukru.
Na pytanie o której jedzie autobus do Topolcan, miejscowi przez komórki pytają się znajomych i mówią że za dziesięć minut a później dopiero za dwie godziny.
Wszakże jest Sobota i z częstotliwością nie jest już tak wesoło.
Dwie godziny niestety nie możemy zostać bo mamy jeszcze plany na wieczór a przed nami kupa jazdy.
Po wyjściu okazuje się że autobus pięć minut przed czasem już odjeżdża z przystanku.
Machamy mu a on podjeżdża do nas i zatrzymuje się. Uff....
Wracamy do Topolcan by przesiąść się na pociąg, i jechać dalej.
Wizyta częściowo udana, zostawiła wiele pytań bez odpowiedzi.
Coś nie wierze w ten sukces wiejskiego browarku o którym tyle czytałem.
Strona browaru bardzo uboga zresztą, zniknęła, a strona FOOD STAR jest, ale o piwie ani mru,mru...http://www.honey.sk/
Comment