Słowacja, Trnava, Pri Kalvarii 17, Minipivovar Sessler

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • pebejot
    Major Piwnych Rewolucji
    🥛🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2010.01
    • 1566

    Słowacja, Trnava, Pri Kalvarii 17, Minipivovar Sessler

    W Słowackiej Trnavie, leżącej w odległości zaledwie 40 kilometrów od Bratysławy (30 min jazdy pociągiem) otwarto niedawno nowy, sympatyczny browar restauracyjny o nazwie "Sessler". Miasto Trnava już miała jeden minibrowar "Barbakan", który został zamknięty. Urządzenia w nowym minibrowarze pochodzą właśnie z nieistniejącego Barbakana.

    Minibrowar znajduje się w starej Cukrovni przy ulicy Pri Kalvarii 17, około 2,5 km od dworca kolejowego. Dosyć ciężko tam trafić. Ulica mieści się na uboczu. Od dworca trzeba iść prosto Hospodarską, dalej jej przedłużeniem (Trstinska Cesta) i potem na rondzie w prawo Pri Kalvarii. Dojazd autobusem linii 4 (przystanek Trstinska 1) - bilet 0,50 euro, kursy linii 4 poza szczytem bardzo rzadko.

    Przy samej bramie gdzie jest wejście na teren Cukrovni jest szyld minibrowaru i leży tor kolejowy prowadzący do bocznicy. Restauracja i browar są w podziemiach. Do dyspozycji gości jest sala główna restauracji z wykwintnie ozdobionymi stolikami, na których jest elegancka zastawa. Na tej sali są też wszystkie urządzenia do warzenia piw i bar. W pozostałych 3 salach (nie wszystkie zawsze czynne) można usiąść bardziej swobodnie przy piwku, jest mniej sztywna atmosfera.

    W ofercie są 3 piwa:
    Jasne 11 - 0,85 € za 0,5 l.
    Ciemne 11 - 0,85 € za 0,5 l.
    Kvasar 20 (specjalne) - 1,20 € za 0,5 l.
    To ostatnie jest najciekawsze, ma złoto-zielonkawy kolor i jest bardzo mętne.
    Pozostałe dobre, ale przeciętne i nie powalają na nogi.
    Ciekawostką jest, że piwo podają też w szklaneczkach 0,1 l za 0,20 €.
    W menu znajdziemy też koncernówki Heineken, czy Pilsner za cenę o wiele wyższą niż piwo warzone na miejscu.
    Kto lubi dobrze zjeść nie będzie zawiedziony. W menu jest bogata oferta gastronomiczna, ja polecam zupę Czosnkową (już rzadkość na Słowacji) za 1,17 €. Czosnkowa podawana jest też w chlebie za 3,10 €.
    Minibrowar ma własne podstawki i szkło. Podstawki beznadziejne - same napisy bez logo, a szkło też bez rewelacji, w dodatku odchodzą napisy i logo. Można kupić kufel za 5 €, lub szklankę za 3 €.

    Zdjęcia poniżej.
    Attached Files
  • bastion
    🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2006.10
    • 1152

    #2
    Na ubogiej w browary piwnej mapie Słowacji, przybył nowy punkt w jednym z ładniejszych tamtejszych miast.
    A jeszcze kilka lat temu nie było źle.
    Od roku 1974 działał browar Horden, którego produkty bardzo mi podchodziły.
    Niestety i on nie oparł się trendowi likwidacji browarów słowackich i został zamknięty w 2003 roku, chociaż w tym przypadku nie był to ruch żadnych zagranicznych molochów, gdyż była to spółka o kapitale krajowym.
    W 1995 powstał minibrowar Barbakan, którego miałem możliwość odwiedzić gdzieś koło 2000 roku.
    Niestety piwo było słodową mdławą lurką , i nie wspominam mile tej wizyty.
    Ten minibrowar również został zamknięty w 2003 roku.
    Dlatego z przyjemnością przyjąłem wiadomość w 2008 roku, że organizuje się nowy minibrowar w Trnavie.
    Urządzono go w dawno już nie używanej części słodowni, którą w 1872 roku założył miejscowy przędsiębiorca Josef Sessler.
    Ta część słodowni już w latach 80-tych XX w. była specjalnie przeznaczona na różnego rodzaju imprezy zakładowe.
    Teraz przed otwarciem minibrowaru, przeszła gruntowny remont i powstało bardzo klimatyczne miejsce, z ceglano-piwniczną atmosferą.
    Urządzenia do produkcji piwa przeniesiono z zamkniętego Barbakanu.
    Do browarku dostałem się z kolejowego przystanku-Trnava Predmesti, na linii Trnava-Kuty, skąd pieszo to tylko niecałe 15 minut.
    Obok słodowni, rzucają się w oczy kominy z miejscowego Cukrovaru, a plac przed wejściem jest bardzo zadbany, z trawnikami i podświetlonymi ścieżkami.
    Po zejściu do piwnic, zobaczyliśmy przy złączonych stołach grupki imprezowiczów, którzy wynajęli lokal na jakieś rodzinne świętowanie.
    No tak, sobota więc można było się tego spodziewać.
    Na szczęście kelner pokazuje nam salke w której możemy usiąść.
    I na tym wszystkie pozytywy tej wizyty się kończą.
    Od razu mówi nam, że ze względu na imprezy zamknięte, kuchnia jest tylko do ich dyspozycji i niestety na nic do jedzenia nie możemy liczyć.
    Łoo a myśmy specjalnie chcieli coś zjeść.
    No cóż trudno, tylko że para która zjawiła się za jakiś czas i miała rezerwowany stolik, dostała menu do ręki i mogła wybierać z całej listy...Troche to nas zjeżyło.
    Piwa: 11.5* svetle w wersji filtrowanej i niefiltr. Ciemne również 11.5*, i specjal jasna 20*-tka.
    Byliśmy w grudniu, i w porównaniu do cen opisanych we wcześniejszym poście, było 20% taniej.
    Czyli od nowego roku podwyżka i to spora.
    Na początek poszło niefiltrowane.
    Wygląd budził spore nadzieje. Piękna piana, mętne że świata nie widać, ale smak to dla mnie nic specjalnego.
    Czyżby klątwa Barbakanu?
    Wyraźnie słodowe, ale jakoś tak z każdym łykiem coraz bardziej mdłe, a końcówka już praktycznie ''zmęczona''.
    Czasu było na posiedzenie ok. 2.5 godziny, więc wydawało się nam że to zupełnie sporo aby spróbować tych kilku rodzajów piw.
    Niestety myliliśmy się.
    Aby zamówić następne ciemne, (bo na wersje filtrowaną jasnego już nie mieliśmy ochoty) naczekaliśmy sie pięknie, mimo że kilka różnych osób obsługujących sale , koło nas się przewinęło.
    Imprezy rodzinne które toczyły się w pomieszczeniach obok, rozwijały się z czasem i coraz większe grupki przychodziły do salki obok, by ściągnąć dymka jako że na salach jest zakaz palenia.
    Dzieci wyraźnie się nudziły i organizowały sobie czas, biegając i chowając się pod stołami.
    Ciemne miało wyraźny akcent kwaskowy, i było nieco wodniste.
    Został więc do spróbowania specjal.
    Ponieważ czas pomalutku już nas naglił, zadecydowaliśmy o zamówieniu małego.
    Naczekaliśmy się coś koło pół godziny, po czym poszedłem osobiście do gościa że chemy płacić i już nic nie pijemy, ewentualnie kupimy z lodówki peta z tym piwem które jak i inne jest rozlewane do plastików.
    Czekamy, czekamy...i nic. Naprawde mimo że mi się nie zdarzyło jak żyję, miałem ogromną chęć wyjścia bez uregulowania rachunku, gdyż z takim czymś się jeszcze nie spotkałem. Fałszywy kelner z kultowej komedii ''Vrchni Prchni'' mógłby tu zostać milionerem.
    Gdy ubrani staliśmy już prawie w drzwiach,wreszcie zjawił się kelner.
    Totalna porażka, ani obsługa ani piwo nie było warte tej wizyty.
    Ale że tak łatwo nie można mnie spławić, dam im kiedyś jeszcze jedną szansę.... tylko nie w sobote.

    Comment

    • becik
      Generał Wszelkich Fermentacji
      🍼🍼
      • 2002.07
      • 14999

      #3
      Browar odwiedzony na początku października.
      Wystrój bardzo fajny, bylismy ok 14 więc w sumie gości niewielu, jedna sala pusta, druga z tankami - tylko dwie osoby, piwowar krzątający się przy tankach. Z kranów były cztery piwa w ofercie, jasne, ciemne, 20-tka i Pivea (piwo bezalkoholowe).
      Obsługa szybka, miła i bardzo wyrozumiała gdyż zaproponowała, że zamówi dla nas zupę jakiej nie było w menu czyli czosnkowej (ogólnie była, tylko jako zupa krem, z dużą ilością śmietany, a nie klasyczna, na rosole - tak na marginesie, ostatnio naprawdę ciężko dostać klasyczną czosnkową zupę na Słowacji).
      Można w restauracji kupić piwo na wynos ale bardziej się opłaca w firmowym sklepie po drugiej stronie budynku, taniej i większy wybór. Z ciekawostek zakupiłem tylko Bocka, IPA i Weizen już się skończyły.
      Ogólnie sam lokal wywarł bardzo miłe wrażenie
      Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

      Comment

      Przetwarzanie...
      X