Obwód Wołynski - Іваничі
Długo zastanawiałem się czy warto pisać o zwykłej knapie wiejskiej w której nie ma nic wielkiego do opisania, nie ma wykwintnych dań, nie leją żadnych ''rewolucyjnych'' piw, nie ma 368 nalewaków, a w dodatku do wyboru jest tylko jeden rodzaj piwa.
A jednak.
Podobnie jak w Polsce, na Ukrainie znaleźć jakieś knajpki firmowe małych browarów jest sztuką niezwykle rzadką.
Wszędzie królują neony Obołonia i innych fabryk piwnych, a tych małych jak na lekarstwo.
Iwanicze to małe miasteczko leżące w obwodzie Wołynskim, między Sokalem a Włodzimierzem Wołyńskim.
Nie ma potrzeby aby tam specjalnie jechać, gdyż samo miasteczko nie oferuje żadnych ciekawych atrakcji, ale jest tam stacja kolejowa, obok której umiejscowiony jest dworzec autobusowy, skąd jest sporo połączeń do zaledwie oddalonej o 7 km oddalonej Pavlivki. Tam ma swoją siedzibę miejscowy wiejski browarek, warzący zaledwie jeden ale bardzo solidny rodzaj piwa: Pavlivskie svitłe 11*.
Przy godzinnym czekaniu na przesiadkę na pociąg do Kowla, zastanawiałem się co począć z tym czasem i jak kontynuować tak wspaniale zaczęty dzień w Pavlivce.
Przed dworcem kolejowym znajduje się na ulicy Hruszewskowo spory budynek w którego jednym ze skrzydeł mieści się miejscowy sklep.
Po wejściu zauważyłem trzy wypełnione po brzegi lodówki a na ladzie rządek piw.
Już się ucieszyłem na myśl zakupu kilku piw z Pavlivki na podróż, boć to przecież kilka kilometrów od browaru, a miejscowi zapewne piją tylko miejscowe....
Rzeczywistość okazała się tak bardzo dobrze znana z własnego podwórka.
Nie, nie mamy piwa z Pavlivki, ono ma tylko 7 dni trwałości, i były z nim problemy...
Taką odpowiedź usłyszałem, i polecono mi przecież tak szeroki wybór ''piw'' zalegąjących miesiącami w lodówkach.
Ech przyjedzie taki turysta i Bóg wie czego mu się zachciewa, a od piwa przecież uginają się półki.
Nieco zawiedziony tym faktem wyszedłem na zewnątrz i po obejściu budynku tym razem od strony ul. Zalyznicznej czyli Kolejowej, zauważyłem spory napis- '' Piwnyj Bar Pavlivskowo Pivzavodu''.
Oczy otwarły mi się szeroko.
Czyli co?
Mają sieć firmowych barów, czy też może to jedyny?
W Pavlivce takiego nie było.
Niestety to był mój błąd, bo z tego wszystkiego nie spytałem się o to barmanki, czego dzisiaj żałuje, bo na necie nic na ten temat nie znalazłem, a moim zdaniem już sam fakt posiadania przez taki mały browarek knajpek firmowych w okolicy jest ewenementem.
Wewnątrz miała miejsce mała imprezka organizowana przez znajomych barmanki i widać było że troszeczkę się towarzystwo usztywniło przy moim wejściu, bo jakiś obcy tutaj wpadł i zobaczy może coś czego nie powinien zobaczyć, a może zrobi fotki i puści w świat...
Jednak z czasem wszystko było już OK, i atmosfera zrobiła się na tyle luźna, że ta godzinka przeleciała jak strzała, a pociągów późniejszych niestety niet.
Z kija oczywiście Pavlivskie, świeżutkie i dobre za 5 hrw czyli ok. 2 zł.
Czego chcieć więcej.
Dodatkowo w lodówce butelkowe za podobną cenę, więc ostatnie 5 sztuk zostało przeze mnie skasowane.
Ponoć w tygodniu dostawa jest codziennie.
Czy warto tam specjalnie jechać?
Oczywiście nie, ale gdyby ktoś kto lubi miejscowe piwo, przypadkiem albo i nie przejeżdżał przez okolice, to można zrobić sobie chwilową przerwę, by wypić sobie kufel takiego zwyczajnego pełnego w smaku piwa.
Piwa jakiego w Polsce w latach chociażby 80-tych było pełno, a dzisiaj ze świecą szukać.
Bar czynny codz. 8.00 - 22.00 z przerwą obiadową 14.00 - 15.00
Długo zastanawiałem się czy warto pisać o zwykłej knapie wiejskiej w której nie ma nic wielkiego do opisania, nie ma wykwintnych dań, nie leją żadnych ''rewolucyjnych'' piw, nie ma 368 nalewaków, a w dodatku do wyboru jest tylko jeden rodzaj piwa.
A jednak.
Podobnie jak w Polsce, na Ukrainie znaleźć jakieś knajpki firmowe małych browarów jest sztuką niezwykle rzadką.
Wszędzie królują neony Obołonia i innych fabryk piwnych, a tych małych jak na lekarstwo.
Iwanicze to małe miasteczko leżące w obwodzie Wołynskim, między Sokalem a Włodzimierzem Wołyńskim.
Nie ma potrzeby aby tam specjalnie jechać, gdyż samo miasteczko nie oferuje żadnych ciekawych atrakcji, ale jest tam stacja kolejowa, obok której umiejscowiony jest dworzec autobusowy, skąd jest sporo połączeń do zaledwie oddalonej o 7 km oddalonej Pavlivki. Tam ma swoją siedzibę miejscowy wiejski browarek, warzący zaledwie jeden ale bardzo solidny rodzaj piwa: Pavlivskie svitłe 11*.
Przy godzinnym czekaniu na przesiadkę na pociąg do Kowla, zastanawiałem się co począć z tym czasem i jak kontynuować tak wspaniale zaczęty dzień w Pavlivce.
Przed dworcem kolejowym znajduje się na ulicy Hruszewskowo spory budynek w którego jednym ze skrzydeł mieści się miejscowy sklep.
Po wejściu zauważyłem trzy wypełnione po brzegi lodówki a na ladzie rządek piw.
Już się ucieszyłem na myśl zakupu kilku piw z Pavlivki na podróż, boć to przecież kilka kilometrów od browaru, a miejscowi zapewne piją tylko miejscowe....
Rzeczywistość okazała się tak bardzo dobrze znana z własnego podwórka.
Nie, nie mamy piwa z Pavlivki, ono ma tylko 7 dni trwałości, i były z nim problemy...
Taką odpowiedź usłyszałem, i polecono mi przecież tak szeroki wybór ''piw'' zalegąjących miesiącami w lodówkach.
Ech przyjedzie taki turysta i Bóg wie czego mu się zachciewa, a od piwa przecież uginają się półki.
Nieco zawiedziony tym faktem wyszedłem na zewnątrz i po obejściu budynku tym razem od strony ul. Zalyznicznej czyli Kolejowej, zauważyłem spory napis- '' Piwnyj Bar Pavlivskowo Pivzavodu''.
Oczy otwarły mi się szeroko.
Czyli co?
Mają sieć firmowych barów, czy też może to jedyny?
W Pavlivce takiego nie było.
Niestety to był mój błąd, bo z tego wszystkiego nie spytałem się o to barmanki, czego dzisiaj żałuje, bo na necie nic na ten temat nie znalazłem, a moim zdaniem już sam fakt posiadania przez taki mały browarek knajpek firmowych w okolicy jest ewenementem.
Wewnątrz miała miejsce mała imprezka organizowana przez znajomych barmanki i widać było że troszeczkę się towarzystwo usztywniło przy moim wejściu, bo jakiś obcy tutaj wpadł i zobaczy może coś czego nie powinien zobaczyć, a może zrobi fotki i puści w świat...
Jednak z czasem wszystko było już OK, i atmosfera zrobiła się na tyle luźna, że ta godzinka przeleciała jak strzała, a pociągów późniejszych niestety niet.
Z kija oczywiście Pavlivskie, świeżutkie i dobre za 5 hrw czyli ok. 2 zł.
Czego chcieć więcej.
Dodatkowo w lodówce butelkowe za podobną cenę, więc ostatnie 5 sztuk zostało przeze mnie skasowane.
Ponoć w tygodniu dostawa jest codziennie.
Czy warto tam specjalnie jechać?
Oczywiście nie, ale gdyby ktoś kto lubi miejscowe piwo, przypadkiem albo i nie przejeżdżał przez okolice, to można zrobić sobie chwilową przerwę, by wypić sobie kufel takiego zwyczajnego pełnego w smaku piwa.
Piwa jakiego w Polsce w latach chociażby 80-tych było pełno, a dzisiaj ze świecą szukać.
Bar czynny codz. 8.00 - 22.00 z przerwą obiadową 14.00 - 15.00