Кваси - Гуцульська крафтова пивоварня «Ципа» - вул. Центральна, 163.
Kvasy, to spora wieś położona w dolinie Czarnej Cisy, w otoczeniu pięknych karpackich krajobrazów.
Wieś słynie ze źródeł wód mineralnych, od czego wzięła się jego nazwa.
Kuracjusze którzy korzystają z dobrodziejstw natury, mogą od 2015 roku, wzmocnić swe nadwątlone siły, również w miejscowym mikrusie o dosyć intrygującej nazwie -Ципа.
Dla osób umiejących czytać to w oryginale, to nie będzie wcale taka -Tsypa, ale niech tam, nie będziemy dorabiać tu żadnych erotycznych podtekstów.
Na miejscu wytłumaczono mi o co chodzi.
Ci którzy kiedyś pomieszkiwali na wsi, albo jeździli z wizytą do rodziny, musieli słyszeć że na małe pisklęta kiedy woła się je do jedzenia, wołamy- ciiip, ciiip, ciiip...
No właśnie, do tego nawiązuje nazwa, a pisklaczek jest głównym graficznym motywem browaru.
Co ważne ten mieści się w restauracji o nazwie- Gagarin Ta Bokorasz, ale chyba nie warto robić dwóch osobnych wątków.
Gagarin to znana postać, natomiast Bokorasz, to dawny szef miejscowych flisaków spławiających drewno Cisą.
Ponoć kiedyś doszło do spotkania tych obojga i długich rozmów, zapewne przy nie jednej szklaneczce jakiegoś mocnego huculskiego napoju.
Na pamiątkę tego spotkania postawiono ławeczkę z postaciami obu panów i nazwano restauracje ich imieniem.
Wracając do browarku.
Głową i mózgiem całego przedsięwzięcia związanego z mikrusem jest miejscowy polityk i biznesmen- Aleksander Szatałow (prywatnie piwowar domowy) który zaangażował się w ten projekt tak finansowo, jak i emocjonalnie.
Po technologie udano się o ile się nie mylę, na targi do Norymbergii, gdzie wypatrzono ciekawą w formie ofertę firmy Braumeister.
Jak się okazało nikt nie chciał ją kupić i zaoferowano mocno ''zjechaną'' cenę.
W ten sposób tanki-jajka oraz pisklak uzupełniły się doskonale.
Piwowarem jest pan Jurij Gafijak, który fachu uczył się m.in w Czechach.
Warzelnia jest tylko 200-litrowa co ogranicza mocno podaż piwa.
O ile w pobliskim browarze Sielskim postawiono na tradycję, to tutaj eksperymentuje się pełną parą, a efekty tego po prostu są smaczne.
Podczas wizyty,dostępne były 4 rodzaje piw.
Tsypa Pid Travov, 12*, 45 IBU.
Jasny ale, z dodatkiem amerykańskich chmieli i miejscowych ziółek ( to te trawy w nazwie)
Tsypa Kopczena (wędzona) 12*, 45 IBU.
To miejscowa wersja wędzonki z Bambergu.
Tsypa Biła, 13*, 41 IBU.
Tu każdy obyty we wschodnich piwnych klimatach, oczekiwał by piwa pszenicznego w typie Wita, ale w tym przypadku to po prostu piwo w stylu pilznera.
Wszystkie piwa w cenie 20, 30 UAH za 0.3 i 0.5l
Na deser dosłownie i w przenośni zaserwowano Tsype Czorną, 17.5*, 40 IBU.
Jednym słowem- ''Stout-petarda''.
Podawane tylko w poj. 0.25l - 36 UAH.
Dla mnie te piwa były w przedziale dobre-bardzo dobre, absolutnie warte spróbowania.
Chmielenie zupełnie nie ukraińskie.
Nie można pominąć oferty samej restauracji, która w znakomitej większości poleca miejscowe smakołyki o wyraźnych węgierskich naleciałościach.
Jest i gulasz z kotła, jest i jagnięcina, pstrągi..
Jest tego dużo więcej, nie sposób wymienić wszystkiego.
Myślę że każdy znajdzie coś dla siebie.
Mnie do stouta zasugerowano kawałeczek torta huculskiego, na którą to ofertę nieco się krzywiłem, gdyż raczej takich kompozycji nie stosuję w naturze.
Jednak pan Gafijak tak zachwalał że się skusiłem.
I nie żałowałem, to grało i buczało!
Od mojego pobytu tam, upłynęło już trochę czasu i widzę że pomysł biznesowy chwycił mocno, ponieważ firma dorobiła się własnych lokali rozrzuconych po dużej części Ukrainy, a jak nieoficjalnie się dowiedziałem, kawałek dalej od browarku, działa nowo zakupiona technologia z firmy Schulz na 1000l.
Widać popyt jest, a i rodzajów piw tez lawinowo przybywa.
Ja już nie mogę się doczekać powtórnej wizyty w browarku i szklaneczki stouta z torcikiem...
Huculskim ma się rozumieć.
Restauracja otwarta codziennie w godzinach 10.00 - 23.00.
Znalezienie jej nie nastręcza wielu trudności, znajduje się przy głównej drodze, w centrum miejscowości.
Strona browarku: http://www.tsypa.beer/
Kilka fociaków:
Kvasy, to spora wieś położona w dolinie Czarnej Cisy, w otoczeniu pięknych karpackich krajobrazów.
Wieś słynie ze źródeł wód mineralnych, od czego wzięła się jego nazwa.
Kuracjusze którzy korzystają z dobrodziejstw natury, mogą od 2015 roku, wzmocnić swe nadwątlone siły, również w miejscowym mikrusie o dosyć intrygującej nazwie -Ципа.
Dla osób umiejących czytać to w oryginale, to nie będzie wcale taka -Tsypa, ale niech tam, nie będziemy dorabiać tu żadnych erotycznych podtekstów.
Na miejscu wytłumaczono mi o co chodzi.
Ci którzy kiedyś pomieszkiwali na wsi, albo jeździli z wizytą do rodziny, musieli słyszeć że na małe pisklęta kiedy woła się je do jedzenia, wołamy- ciiip, ciiip, ciiip...
No właśnie, do tego nawiązuje nazwa, a pisklaczek jest głównym graficznym motywem browaru.
Co ważne ten mieści się w restauracji o nazwie- Gagarin Ta Bokorasz, ale chyba nie warto robić dwóch osobnych wątków.
Gagarin to znana postać, natomiast Bokorasz, to dawny szef miejscowych flisaków spławiających drewno Cisą.
Ponoć kiedyś doszło do spotkania tych obojga i długich rozmów, zapewne przy nie jednej szklaneczce jakiegoś mocnego huculskiego napoju.
Na pamiątkę tego spotkania postawiono ławeczkę z postaciami obu panów i nazwano restauracje ich imieniem.
Wracając do browarku.
Głową i mózgiem całego przedsięwzięcia związanego z mikrusem jest miejscowy polityk i biznesmen- Aleksander Szatałow (prywatnie piwowar domowy) który zaangażował się w ten projekt tak finansowo, jak i emocjonalnie.
Po technologie udano się o ile się nie mylę, na targi do Norymbergii, gdzie wypatrzono ciekawą w formie ofertę firmy Braumeister.
Jak się okazało nikt nie chciał ją kupić i zaoferowano mocno ''zjechaną'' cenę.
W ten sposób tanki-jajka oraz pisklak uzupełniły się doskonale.
Piwowarem jest pan Jurij Gafijak, który fachu uczył się m.in w Czechach.
Warzelnia jest tylko 200-litrowa co ogranicza mocno podaż piwa.
O ile w pobliskim browarze Sielskim postawiono na tradycję, to tutaj eksperymentuje się pełną parą, a efekty tego po prostu są smaczne.
Podczas wizyty,dostępne były 4 rodzaje piw.
Tsypa Pid Travov, 12*, 45 IBU.
Jasny ale, z dodatkiem amerykańskich chmieli i miejscowych ziółek ( to te trawy w nazwie)
Tsypa Kopczena (wędzona) 12*, 45 IBU.
To miejscowa wersja wędzonki z Bambergu.
Tsypa Biła, 13*, 41 IBU.
Tu każdy obyty we wschodnich piwnych klimatach, oczekiwał by piwa pszenicznego w typie Wita, ale w tym przypadku to po prostu piwo w stylu pilznera.
Wszystkie piwa w cenie 20, 30 UAH za 0.3 i 0.5l
Na deser dosłownie i w przenośni zaserwowano Tsype Czorną, 17.5*, 40 IBU.
Jednym słowem- ''Stout-petarda''.
Podawane tylko w poj. 0.25l - 36 UAH.
Dla mnie te piwa były w przedziale dobre-bardzo dobre, absolutnie warte spróbowania.
Chmielenie zupełnie nie ukraińskie.
Nie można pominąć oferty samej restauracji, która w znakomitej większości poleca miejscowe smakołyki o wyraźnych węgierskich naleciałościach.
Jest i gulasz z kotła, jest i jagnięcina, pstrągi..
Jest tego dużo więcej, nie sposób wymienić wszystkiego.
Myślę że każdy znajdzie coś dla siebie.
Mnie do stouta zasugerowano kawałeczek torta huculskiego, na którą to ofertę nieco się krzywiłem, gdyż raczej takich kompozycji nie stosuję w naturze.
Jednak pan Gafijak tak zachwalał że się skusiłem.
I nie żałowałem, to grało i buczało!
Od mojego pobytu tam, upłynęło już trochę czasu i widzę że pomysł biznesowy chwycił mocno, ponieważ firma dorobiła się własnych lokali rozrzuconych po dużej części Ukrainy, a jak nieoficjalnie się dowiedziałem, kawałek dalej od browarku, działa nowo zakupiona technologia z firmy Schulz na 1000l.
Widać popyt jest, a i rodzajów piw tez lawinowo przybywa.
Ja już nie mogę się doczekać powtórnej wizyty w browarku i szklaneczki stouta z torcikiem...
Huculskim ma się rozumieć.
Restauracja otwarta codziennie w godzinach 10.00 - 23.00.
Znalezienie jej nie nastręcza wielu trudności, znajduje się przy głównej drodze, w centrum miejscowości.
Strona browarku: http://www.tsypa.beer/
Kilka fociaków: