Tarnopol to bardzo kosmopolityczne miasto. Wyższe uczelnie które tutaj funkcjonują, powodują że w knajpkach przeważa zdecydowanie młodzież. Le Rock jest tego jakby utożsamieniem. Różne języki, różne kolory skóry, misz - masz kulturowy. To miejsce gdzie odbywają się koncerty, stworzone jest wręcz dla spotkań towarzyskich. W dodatku umiejscowione w samym centrum, tuż obok głównego deptaka miasta, z tłumem ludzi na alejkach i ławeczkach.
Mikrus który powstał w tym miejscu w 2017 roku, niestety niewidoczny dla gawiedzi, mieści się w piwnicy. Technologia zrobiona przez ukraińskiego Schulza, z warzelnią na 1000l.
Miejscowe produkty na szczęście są dosyć eksponowane, to nie tak jak bywa w innych tego typu przybytkach, że piwo jest jakimś tam nieistotnym dodatkiem do konsumpcji i gdyby nie świadomość że tam jest browar, to chyba nikt by o nim nie wiedział. Tutaj na baterii kranowej, cały asortyment który od początku funkcjonowania browaru jest praktycznie niezmienny.
Svitłe 11*, w typie hellesa, - 24, 35 UAH za 0.3 i 0,5l.
Pszeniczne 11*, - 24,35 UAH
AIPA 11*,- 29, 43 UAH
Irlandzkie Ale 12* ( Na Ukrainie pisze się po prostu- Ejl) , - 24,35 UAH
Milk Stout 12*- 24, 35 UAH.
Ciekawa mieszanka, w stylach, które pomału wnikają w świadomość konsumentów. Generalnie zauważyłem że taki Milk Stout, jest praktycznie warzony w zdecydowanej większości brew-pubów.
Jak smakowały te piwa? Może od najsłabszego.
Była to AIPA. Bardzo ''blada'' w odbiorze. I nie chodzi tu o kolor. Chmiele amerykańskie praktycznie nie wyczuwalne. ( a może w ogóle ich nie było?)
Reszta piw średnia, ale całkiem pijalna. Natomiast najlepsza była dla mnie pszenica. Bardzo treściwa jak na ekstrakt, z subtelnym posmakiem drożdżowym, Mnie podeszła.
Piwa generalnie zbyt mocno wysycone ( oprócz pszenicy, która taka ma być)
Podawane są w ciekawym szkle. Dostępne również podstawki firmowe. Karta dań ukierunkowana bardziej w stronę stekowo- burgerową, ale coś bardziej tradycyjnego na ząb też się znajdzie.
Czynne codziennie w godz. 11.00 - 24.00.
Na fotkach:
1. Widok z ulicy na lokal.
2. Pszenica 11*.
3. Irlandzki Ale 12*.
Mikrus który powstał w tym miejscu w 2017 roku, niestety niewidoczny dla gawiedzi, mieści się w piwnicy. Technologia zrobiona przez ukraińskiego Schulza, z warzelnią na 1000l.
Miejscowe produkty na szczęście są dosyć eksponowane, to nie tak jak bywa w innych tego typu przybytkach, że piwo jest jakimś tam nieistotnym dodatkiem do konsumpcji i gdyby nie świadomość że tam jest browar, to chyba nikt by o nim nie wiedział. Tutaj na baterii kranowej, cały asortyment który od początku funkcjonowania browaru jest praktycznie niezmienny.
Svitłe 11*, w typie hellesa, - 24, 35 UAH za 0.3 i 0,5l.
Pszeniczne 11*, - 24,35 UAH
AIPA 11*,- 29, 43 UAH
Irlandzkie Ale 12* ( Na Ukrainie pisze się po prostu- Ejl) , - 24,35 UAH
Milk Stout 12*- 24, 35 UAH.
Ciekawa mieszanka, w stylach, które pomału wnikają w świadomość konsumentów. Generalnie zauważyłem że taki Milk Stout, jest praktycznie warzony w zdecydowanej większości brew-pubów.
Jak smakowały te piwa? Może od najsłabszego.
Była to AIPA. Bardzo ''blada'' w odbiorze. I nie chodzi tu o kolor. Chmiele amerykańskie praktycznie nie wyczuwalne. ( a może w ogóle ich nie było?)
Reszta piw średnia, ale całkiem pijalna. Natomiast najlepsza była dla mnie pszenica. Bardzo treściwa jak na ekstrakt, z subtelnym posmakiem drożdżowym, Mnie podeszła.
Piwa generalnie zbyt mocno wysycone ( oprócz pszenicy, która taka ma być)
Podawane są w ciekawym szkle. Dostępne również podstawki firmowe. Karta dań ukierunkowana bardziej w stronę stekowo- burgerową, ale coś bardziej tradycyjnego na ząb też się znajdzie.
Czynne codziennie w godz. 11.00 - 24.00.
Na fotkach:
1. Widok z ulicy na lokal.
2. Pszenica 11*.
3. Irlandzki Ale 12*.