W obecnej sytuacji, kiedy ze wszystkich stron dochodzą do mnie ponure wiadomości z Ukrainy, postanowiłem na przekór zrobić sobie małą retrospekcje z miejsc w których tam kiedyś byłem, a które być może zostały całkowicie zniszczone.
Jednym z takich jest mikrus, położony na brzegu szerokiego w tym miejscu Południowego Bugu w Mikołajowie, i należącego do kompleksu hotelowego- Reikartz.
W jego części a dokładnie w piwnicy mieścił się browar rzemieślniczy - Drunk Patrick. Niestety piwowar już w tym dniu nie pracował, więc nie było możliwości pogadać i obejrzeć wnętrza.
Wiem tylko że browar zaczął warzyć piwo w 2014 roku.
Wydaje mi się że tylko wynajmuje się pomieszczenia do produkcji pod hotelem, a sama firma nie jest z nim powiązana, ale może się mylę.
W każdym razie wizyta byłaby nieudana, gdyby nie to, ze w hotelu jest piwiarnia o nazwie Drunk Patrick, w której serwowane jest miejscowe piwo.
To dosyć kameralny lokal, na kilkanaście niewielkich stołów, w wystroju którego dominuje drewno. Prosto i dosyć przyjemnie.
Od początku swojego istnienia, lista piw się praktycznie nie zmieniła, w ofercie trzy stałe pozycje + sezonowe.
Pilzner 11,5*.
Rubi
Bronze
I sezonowe, w tym dniu to był- Stout, 15,5*.
Jeśli chodzi o dane techniczne, to niewiele więcej można było się dowiedzieć od obsługi.
Cena: 45, 55, 90 UAH za pojemności- 0,4, 0,5, 1 litr
Piwa poprawne. Pilzner to raczej zwyczajny lager i to w tradycyjnym, mikro nachmieleniu w stylu ukraińskim.
Najlepszy był dla mnie stout. Bardzo klasyczny, wziąłem na bis jeszcze jedno.
Obecności etykietek jak i podstawek czy dedykowanego szkła nie stwierdziłem na miejscu. W sumie biorąc pod uwagę że działają w dużej sieci hotelowej, to trochę dziwne. Wszakże to nie żaden low-costowy browarek wiejski, gdzie nie ma sensu inwestować w takie rzeczy.
W tym miejscu nie było do piwa jakiegoś większego wyboru dań, trochę rzeczy z grilla i przekąsek.
Za to jest fajna miejscówka do oglądania widoku rzeki, która dosłownie ociera się o obiekt.
Na dole widać było hotelową mini plaże, na której z powodu silnego i chłodnego wiatru siedziało niewielu twardzieli.
Większe zainteresowanie wzbudzał basen przy którym w akompaniamencie głośnego łupania z głośników, złota młodzież prężyła swoje torsy.
Obok basenu w drewnianych budach są punkty z nalewanym miejscowym piwem, otwarte w słoneczne dni.
Lokal i piwo takie sobie, chociaż część gości miała chyba inne zdanie, o czym świadczyły całe siatki nalanego już piwa w petkach ( na litry jest tańsze niż w karcie) czekające na odbiór. Barman praktycznie cały czas miał robotę z nalewaniem.
Lokal ( był) czynny codziennie w godzinach: 14.00 - 24.00.
Tyle że to wszystko już było.
Ponieważ Mikołajów jest obecnie miejscem walk, nie wiem co tam z tego jeszcze zostało...
Mnie zostały wspomnienia i kilka fotek.
Fotki:
1. Wejście do lokalu.
2. Pilsner.
3. Stout.
Jednym z takich jest mikrus, położony na brzegu szerokiego w tym miejscu Południowego Bugu w Mikołajowie, i należącego do kompleksu hotelowego- Reikartz.
W jego części a dokładnie w piwnicy mieścił się browar rzemieślniczy - Drunk Patrick. Niestety piwowar już w tym dniu nie pracował, więc nie było możliwości pogadać i obejrzeć wnętrza.
Wiem tylko że browar zaczął warzyć piwo w 2014 roku.
Wydaje mi się że tylko wynajmuje się pomieszczenia do produkcji pod hotelem, a sama firma nie jest z nim powiązana, ale może się mylę.
W każdym razie wizyta byłaby nieudana, gdyby nie to, ze w hotelu jest piwiarnia o nazwie Drunk Patrick, w której serwowane jest miejscowe piwo.
To dosyć kameralny lokal, na kilkanaście niewielkich stołów, w wystroju którego dominuje drewno. Prosto i dosyć przyjemnie.
Od początku swojego istnienia, lista piw się praktycznie nie zmieniła, w ofercie trzy stałe pozycje + sezonowe.
Pilzner 11,5*.
Rubi
Bronze
I sezonowe, w tym dniu to był- Stout, 15,5*.
Jeśli chodzi o dane techniczne, to niewiele więcej można było się dowiedzieć od obsługi.
Cena: 45, 55, 90 UAH za pojemności- 0,4, 0,5, 1 litr
Piwa poprawne. Pilzner to raczej zwyczajny lager i to w tradycyjnym, mikro nachmieleniu w stylu ukraińskim.
Najlepszy był dla mnie stout. Bardzo klasyczny, wziąłem na bis jeszcze jedno.
Obecności etykietek jak i podstawek czy dedykowanego szkła nie stwierdziłem na miejscu. W sumie biorąc pod uwagę że działają w dużej sieci hotelowej, to trochę dziwne. Wszakże to nie żaden low-costowy browarek wiejski, gdzie nie ma sensu inwestować w takie rzeczy.
W tym miejscu nie było do piwa jakiegoś większego wyboru dań, trochę rzeczy z grilla i przekąsek.
Za to jest fajna miejscówka do oglądania widoku rzeki, która dosłownie ociera się o obiekt.
Na dole widać było hotelową mini plaże, na której z powodu silnego i chłodnego wiatru siedziało niewielu twardzieli.
Większe zainteresowanie wzbudzał basen przy którym w akompaniamencie głośnego łupania z głośników, złota młodzież prężyła swoje torsy.
Obok basenu w drewnianych budach są punkty z nalewanym miejscowym piwem, otwarte w słoneczne dni.
Lokal i piwo takie sobie, chociaż część gości miała chyba inne zdanie, o czym świadczyły całe siatki nalanego już piwa w petkach ( na litry jest tańsze niż w karcie) czekające na odbiór. Barman praktycznie cały czas miał robotę z nalewaniem.
Lokal ( był) czynny codziennie w godzinach: 14.00 - 24.00.
Tyle że to wszystko już było.
Ponieważ Mikołajów jest obecnie miejscem walk, nie wiem co tam z tego jeszcze zostało...
Mnie zostały wspomnienia i kilka fotek.
Fotki:
1. Wejście do lokalu.
2. Pilsner.
3. Stout.