Niewielki kompleks handlowo-przemysłowy, zagospodarowany przez małe firmy, znajduje się praktycznie na wjeździe do miasta Brovary od strony Kijowa.
Szeroką dwupasmówką ze stolicy jedzie się kilkanaście minut, a przynajmniej z jego obrzeży.
Transport publiczny jak metro czy tramwaje kończą się na na obrzeżach Kijowa. Tam umiejscowione są dworce lokalne skąd w danym kierunku wyruszają liczne marszrutki. Częstotliwość odjazdów jest bardzo ''gęsta''. Nie trzeba dłużej czekać jak kilka minut.
Droga upływa bardzo szybko, dosłownie kilkanaście minut.
Kończy się las, jest tablica z napisem - Brovary i już trzeba skręcić na pieszy spacerek w wiejską ulicę pokrytą piaskiem..
W dawnych magazynach działa kilka firm i jeśli się nie wie dokładnie gdzie jest browar, to trzeba zasięgnąć języka a na pewno dotrze się do celu.
Nad wejściem wisi logo browaru które naprowadza do celu.
Byłem umówiony z właścicielem, panem Viktorem Maljeckim, który poświęcił mi naprawdę sporo czasu.
Najpierw była wizyta w sporym pomieszczeniu gdzie umieszczono całą technologię a później było małe posiedzenie w gabinecie, gdzie mogłem porozmawiać o różnych rzeczach i oczywiście spróbować miejscowych piw.
Browar zaczął już warzyć piwa w 2018 roku, ale za oficjalny start uznaje się rok 2020.
Technologia jest chińska. Warzelnia na 1000l i sporo tanków po 2000l każdy. Czyli na dwie warki jak znalazł.
Nic szczególnego, norma ostatnich lat.
Gabinet szefa mieści się na pięterku, skąd przez szklaną ścianę widać jak na dłoni poniżej część produkcyjną. Czujnemu oku szefa, nic nie ujdzie..
Piwa do spróbowania zostały najpierw rozlane do małych petek. i przyniesione do gabinetu. Ponoć tak jest wygodniej nalać.. Kilkanaście minut w plastiku na pewno im nie zaszkodziło.
Były cztery rodzaje;
* Svitłe 12*, 4,2%
* Pszeniczne, 12*, 5,2%.
* IPA, 12*, 4,5%.
* Milk Stout, 15,5*, 5,5%.
Jak widać IPA, jakby to powiedzieć bardzo delikatna.
Solidne Svitłe i dobry Milk Stout, to moje typy smakowe, chociaż reszta oczywiście też nienajgorsza.
Piwo jest dystrybuowane do lokali w Kijowie, oraz do licznych rozliwajek.
Nie ma etykietek ale jest firmowe szkło, a nawet jakieś podkładki się też znalazły.
Na wizycie w browarze się nie skończyło, bo szef osobiście zaprowadził mnie do wejścia obok, gdzie mieści się wytwórnia cydru. Tam z ciekawością oglądnąłem technologie, która na oko nie różni się za bardzo od tej w browarze.
Ale nie był to koniec, bo po krótkim spacerze przyszliśmy do zakładu w którym produkuje się miód pitny. Tam zrobiono mi fachową degustacje. Jak mi powiedziano, byli już tam goście z Niemiec, Kanady, ale z Polski to jestem pierwszy.
Chylę czoła przed panem Viktorem, któremu zwyczajnie się chciało to wszystko poukładać i poświęcić mi tyle czasu.
O pełnym plecaczku piw na drogę, to nawet nie ma co wspominać, bo to wręcz oczywiste w tamtych stronach.
Kiedy wybuchła wojna, wiele mediów informowało o ciężkich walkach w Brovarach, skąd miało iść uderzenie na pobliski Kijów.
Oczyma wyobraźnie widziałem co mogło zostać z tego miejsca.
Jednak okazało się że jakimś cudem wojenna nawała szczęśliwie ominęła to miejsce i z tego co wiem, przynajmniej w połowie tamtego roku trwało warzenie piwa w ABC.
Czy natomiast tak jest teraz, tego nie wiem.
Fotki:
1. Nad wejściem do hali wisi okrągłe logo browaru, czyli to tu.
2,3 Część produkcyjna.
Szeroką dwupasmówką ze stolicy jedzie się kilkanaście minut, a przynajmniej z jego obrzeży.
Transport publiczny jak metro czy tramwaje kończą się na na obrzeżach Kijowa. Tam umiejscowione są dworce lokalne skąd w danym kierunku wyruszają liczne marszrutki. Częstotliwość odjazdów jest bardzo ''gęsta''. Nie trzeba dłużej czekać jak kilka minut.
Droga upływa bardzo szybko, dosłownie kilkanaście minut.
Kończy się las, jest tablica z napisem - Brovary i już trzeba skręcić na pieszy spacerek w wiejską ulicę pokrytą piaskiem..
W dawnych magazynach działa kilka firm i jeśli się nie wie dokładnie gdzie jest browar, to trzeba zasięgnąć języka a na pewno dotrze się do celu.
Nad wejściem wisi logo browaru które naprowadza do celu.
Byłem umówiony z właścicielem, panem Viktorem Maljeckim, który poświęcił mi naprawdę sporo czasu.
Najpierw była wizyta w sporym pomieszczeniu gdzie umieszczono całą technologię a później było małe posiedzenie w gabinecie, gdzie mogłem porozmawiać o różnych rzeczach i oczywiście spróbować miejscowych piw.
Browar zaczął już warzyć piwa w 2018 roku, ale za oficjalny start uznaje się rok 2020.
Technologia jest chińska. Warzelnia na 1000l i sporo tanków po 2000l każdy. Czyli na dwie warki jak znalazł.
Nic szczególnego, norma ostatnich lat.
Gabinet szefa mieści się na pięterku, skąd przez szklaną ścianę widać jak na dłoni poniżej część produkcyjną. Czujnemu oku szefa, nic nie ujdzie..
Piwa do spróbowania zostały najpierw rozlane do małych petek. i przyniesione do gabinetu. Ponoć tak jest wygodniej nalać.. Kilkanaście minut w plastiku na pewno im nie zaszkodziło.
Były cztery rodzaje;
* Svitłe 12*, 4,2%
* Pszeniczne, 12*, 5,2%.
* IPA, 12*, 4,5%.
* Milk Stout, 15,5*, 5,5%.
Jak widać IPA, jakby to powiedzieć bardzo delikatna.
Solidne Svitłe i dobry Milk Stout, to moje typy smakowe, chociaż reszta oczywiście też nienajgorsza.
Piwo jest dystrybuowane do lokali w Kijowie, oraz do licznych rozliwajek.
Nie ma etykietek ale jest firmowe szkło, a nawet jakieś podkładki się też znalazły.
Na wizycie w browarze się nie skończyło, bo szef osobiście zaprowadził mnie do wejścia obok, gdzie mieści się wytwórnia cydru. Tam z ciekawością oglądnąłem technologie, która na oko nie różni się za bardzo od tej w browarze.
Ale nie był to koniec, bo po krótkim spacerze przyszliśmy do zakładu w którym produkuje się miód pitny. Tam zrobiono mi fachową degustacje. Jak mi powiedziano, byli już tam goście z Niemiec, Kanady, ale z Polski to jestem pierwszy.
Chylę czoła przed panem Viktorem, któremu zwyczajnie się chciało to wszystko poukładać i poświęcić mi tyle czasu.
O pełnym plecaczku piw na drogę, to nawet nie ma co wspominać, bo to wręcz oczywiste w tamtych stronach.
Kiedy wybuchła wojna, wiele mediów informowało o ciężkich walkach w Brovarach, skąd miało iść uderzenie na pobliski Kijów.
Oczyma wyobraźnie widziałem co mogło zostać z tego miejsca.
Jednak okazało się że jakimś cudem wojenna nawała szczęśliwie ominęła to miejsce i z tego co wiem, przynajmniej w połowie tamtego roku trwało warzenie piwa w ABC.
Czy natomiast tak jest teraz, tego nie wiem.
Fotki:
1. Nad wejściem do hali wisi okrągłe logo browaru, czyli to tu.
2,3 Część produkcyjna.
Comment