Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika dryx
Wyświetlenie odpowiedzi
Wcześniej zwał się lub tak określano jako Monyo Cafe. Obecnie używa się raczej tego określenia jak w tytule.
Jest 10 kranów, czasem nie wszystkie zajęte swoimi piwami, wg. znanego wzorca z kim współpracujemy, kogo lubimy... Widać to też po butelkach - przekrój festiwalowych bywalców z różnych stron Europy i USA. Sam lokal dość ciemny, ale ma podcienia otwarte, gdzie jest ogródek i tam zdecydowanie przyjemniej, choć gwar z ulicy może czasem męczyć. W środku ciekawy element - huśtawki przy barze - jako miejsce na którym wszyscy chcą siąść. Lokal ma szkło firmowe browaru i patrząc, że nie jest to 0,5 litra wychodzi dość drogo, ale to stolica, więc ceny aż tak nie szokują.