Między Esztergomiem a Budapesztem, w ładnej górskiej okolicy (proszę się nie śmiać, na Węgrzech sa góry, może nie za wysokie, ale są) znajduje się miasteczko Pilisvorosvar.
Nic tam ciekawego do zwiedzania nie ma, a na dodatek przez samo centrum wiedzie ruchliwa Fo (czyli główna) utca do Budapesztu, przez którą rządkiem ciagną się TIR-y.
Po pokonaniu tychże trudności, nic już nie stoi na przeszkodzie by udać się w jedną z bocznych uliczek, gdzie nieopodal gimnazjum, na bramie wjazdowej widać juz napis -Rotburger.
To jeden z dłużej działających minibrowarów, założony w 1993 roku.
Jest to gustowna i zadbana posiadłość przed którą stoi samochód dostawczy z logiem Rotburgera. Na terenie ogrodu znajduje się otwarta w lecie i na imprezy duża sala, oraz niewielki budyneczek, gdzie znajduje się mała knajpka z kilkoma stolikami, gdzie na ścianie stoja rządki butelek z różnych stron świata (polskich jakby nie zauważyłem) a za szybą widac całą warzelnie.
W środku za barkiem obsługuje ładna blondynka, która nalewa nam jasne czyli vilagos- za 250 HUF.(oczywiście że pół litra, czyli Korso, w przeciwieństwie do 0.3 -Pohar, albo 0,25 czyli Pikolo).
Piwo filtrowane, ale mało nachmielone, co niestety stało sie podczas późniejszych innych konsumpcji z węgierskich minibrowarów normą. O niefiltrach nie wspominam bo z czymś takim się nie spotkałem.
Piwo pijalne choć trochę zbyt mocno wysycone, ale nie wywołało jakiegoś szału.
Spoglądam po prawie pustej salce.
Jakiś pan z dzieckiem, które czeka aż tata dopije piwo ze szklaneczki, i pani ładująca takowe w Petach, do siatki.
Widać domowe zaopatrzenie...
Przy jednym stoliku grupka chłopaków z podejrzewam pobliskiego gimnazjum, rzuciła teczki (Czy teraz nosi się teczki? ) w kąt i przygryzając do piwa bułke ze sznyclem, rżnie w karty.
Przy sąsiednim stoliku grupka dziewczyn, w stylu fitness, czyli każda pod papierosem i kawka.
Nie ma to jak dbałośc o linię...
Czas na piwo ciemne, co do którego narobilem sobie większego apetytu...Korso tym razem za 260 HUF.
Mmmm mina mi zrzedła.
Jakieś takie wodniste bez wyrazu. Cóż nie ukrywam że patrząc na rozwieszone na ścianie liczne dyplomy miałem nadzieje zę będzie nieźle...
Kufle są firmowe, natomiast podstawek brak.
Piwo można kupić w beczkach 30, i 50 l, oraz w Petach.
1L. jasne (vilagos) 300 HUF, a ciemne (barna) 320 HUF.
Natomiast tylko Jasne występuje też w butelce 2l. za 580 HUF.
Poproszona barmanka dała nam nowiutkie etykietki które nakleja się na Pety.
Co ciekawe ta dwulitrowa jest zupełnie inna niż te na 1L.
Knajpka otwarta : Poniedziałek - Piątek 10.00 -22.00 * Sobota 8.00 -22.00 * Niedziela 10.00- 22.00.
Mówie im Viszontlatasra, bo czy Viszlat, tego nie jestem pewien.
Cóż teraz kurs na Budapeszt...
Link :http://www.rotburger.hu/
Nic tam ciekawego do zwiedzania nie ma, a na dodatek przez samo centrum wiedzie ruchliwa Fo (czyli główna) utca do Budapesztu, przez którą rządkiem ciagną się TIR-y.
Po pokonaniu tychże trudności, nic już nie stoi na przeszkodzie by udać się w jedną z bocznych uliczek, gdzie nieopodal gimnazjum, na bramie wjazdowej widać juz napis -Rotburger.
To jeden z dłużej działających minibrowarów, założony w 1993 roku.
Jest to gustowna i zadbana posiadłość przed którą stoi samochód dostawczy z logiem Rotburgera. Na terenie ogrodu znajduje się otwarta w lecie i na imprezy duża sala, oraz niewielki budyneczek, gdzie znajduje się mała knajpka z kilkoma stolikami, gdzie na ścianie stoja rządki butelek z różnych stron świata (polskich jakby nie zauważyłem) a za szybą widac całą warzelnie.
W środku za barkiem obsługuje ładna blondynka, która nalewa nam jasne czyli vilagos- za 250 HUF.(oczywiście że pół litra, czyli Korso, w przeciwieństwie do 0.3 -Pohar, albo 0,25 czyli Pikolo).
Piwo filtrowane, ale mało nachmielone, co niestety stało sie podczas późniejszych innych konsumpcji z węgierskich minibrowarów normą. O niefiltrach nie wspominam bo z czymś takim się nie spotkałem.
Piwo pijalne choć trochę zbyt mocno wysycone, ale nie wywołało jakiegoś szału.
Spoglądam po prawie pustej salce.
Jakiś pan z dzieckiem, które czeka aż tata dopije piwo ze szklaneczki, i pani ładująca takowe w Petach, do siatki.
Widać domowe zaopatrzenie...
Przy jednym stoliku grupka chłopaków z podejrzewam pobliskiego gimnazjum, rzuciła teczki (Czy teraz nosi się teczki? ) w kąt i przygryzając do piwa bułke ze sznyclem, rżnie w karty.
Przy sąsiednim stoliku grupka dziewczyn, w stylu fitness, czyli każda pod papierosem i kawka.
Nie ma to jak dbałośc o linię...
Czas na piwo ciemne, co do którego narobilem sobie większego apetytu...Korso tym razem za 260 HUF.
Mmmm mina mi zrzedła.
Jakieś takie wodniste bez wyrazu. Cóż nie ukrywam że patrząc na rozwieszone na ścianie liczne dyplomy miałem nadzieje zę będzie nieźle...
Kufle są firmowe, natomiast podstawek brak.
Piwo można kupić w beczkach 30, i 50 l, oraz w Petach.
1L. jasne (vilagos) 300 HUF, a ciemne (barna) 320 HUF.
Natomiast tylko Jasne występuje też w butelce 2l. za 580 HUF.
Poproszona barmanka dała nam nowiutkie etykietki które nakleja się na Pety.
Co ciekawe ta dwulitrowa jest zupełnie inna niż te na 1L.
Knajpka otwarta : Poniedziałek - Piątek 10.00 -22.00 * Sobota 8.00 -22.00 * Niedziela 10.00- 22.00.
Mówie im Viszontlatasra, bo czy Viszlat, tego nie jestem pewien.
Cóż teraz kurs na Budapeszt...
Link :http://www.rotburger.hu/
Comment