Cesis, podobnie jak pobliska Sigulda są obowiązkowym punktem na trasie zwiedzania Łotwy. Niewielka starówka na której niespieszno toczy się życie ma swój urok, ale i tak każdy idzie w stronę zamku, który jest największą atrakcją tego miasteczka.
Dominantą rynku jest spory gotycki kościół św. Jana. Wystarczy obejść go dookoła by dosłownie pod jego murami zasiąść przy kilku stoliczkach pod kamienicą w której mieści się mikrus Trimpus.
Do wnętrza schodzi się po kilku schodkach do piwnicy.
Tam są dwa pomieszczenia. W pierwszym jest kilka stolików i bar, a tuż za ścianą cała część produkcyjna.
Zaglądnąłem tam i mogę stwierdzić że to faktycznie nano- browar, albo wręcz domowy. Nie ma tam żadnej klasycznej warzelni, jakieś przerobione kegi połączone wężykami, chyba to samoróbka.
Ciekawe że jak zrobiłem tam fotkę to później okazało się że jest totalnie zamglona. Duża wilgotność jak kiedyś przy wizycie w słodowni gdzie trzaskałem fotkę za fotką by później okazało się że nic nie widać.
Piwo fermentuje i leżakuje w kegach i to niewielkich.
Mimo to na miejscu można zazwyczaj spróbować kilku piw z Trimpusa a nawet są też rozlewane do szklanych butelek o pojemności 0,3l
Na pytanie czy mogę dostać jakieś etykietki, postawiono przede mną rolki z nimi i nożyczki.. Samoobsługa.
Do knajpki przychodzą sami znajomi co można było zauważyć przy jowialnych powitaniach. Pogoda tego dnia sprzyjała jednak bardziej na posiedzenie na zewnątrz.
Z kranu były:
Drupinatajs,- APA 5,6%
Wicked Sessions IPA- 4,9%
Kautkadaipa - IPA 5,7%
Sentevu- Pale Ale 5,2%.
Wszystkie w cenie 4€ i 4,5€ za pojemności 0,3 i 0,5l
Miałem wielką zagwozdkę co wybrać, gdyż nie było niczego w moim typie.
Zdecydowałem się na Sentevu.
Piwo bardzo mętne, na pierwszy rzut oka bardzo zachęcało do picia.
Niestety po przełknięciu na języku pojawiało się nieprzyjemne pieczenie jakby dosypano pieprzu. Na coś więcej się nie zdecydowałem, a może to był błąd bo inne piwa mogły być bardzo dobre.
Do piwa można zamówić drobne przekąski jak i jakieś hamburgery.
Reasumując Trimpus to taki mikrus z dziuplą. Zupełnie bezpretensjonalne miejsce, które ściąga miejscową młodzież.
Działa od 2020 roku.
Dla miłośników piwnej nowej fali będzie to ciekawe miejsce, dla bardziej konserwatywnych niekoniecznie.
Otwarte dosyć wybiórczo.
Środa 18.00 - 23.00, piątek 19.00 - 24.00, sobota 18.00 - 24.00 i tyle.
Na fotkach:
1. Kamienica z browarkiem.
2. Oferta piwna ( i nie tylko, np. Cider) wypisana jest na tablicy.
3. Fragment części produkcyjnej.
Dominantą rynku jest spory gotycki kościół św. Jana. Wystarczy obejść go dookoła by dosłownie pod jego murami zasiąść przy kilku stoliczkach pod kamienicą w której mieści się mikrus Trimpus.
Do wnętrza schodzi się po kilku schodkach do piwnicy.
Tam są dwa pomieszczenia. W pierwszym jest kilka stolików i bar, a tuż za ścianą cała część produkcyjna.
Zaglądnąłem tam i mogę stwierdzić że to faktycznie nano- browar, albo wręcz domowy. Nie ma tam żadnej klasycznej warzelni, jakieś przerobione kegi połączone wężykami, chyba to samoróbka.
Ciekawe że jak zrobiłem tam fotkę to później okazało się że jest totalnie zamglona. Duża wilgotność jak kiedyś przy wizycie w słodowni gdzie trzaskałem fotkę za fotką by później okazało się że nic nie widać.
Piwo fermentuje i leżakuje w kegach i to niewielkich.
Mimo to na miejscu można zazwyczaj spróbować kilku piw z Trimpusa a nawet są też rozlewane do szklanych butelek o pojemności 0,3l
Na pytanie czy mogę dostać jakieś etykietki, postawiono przede mną rolki z nimi i nożyczki.. Samoobsługa.
Do knajpki przychodzą sami znajomi co można było zauważyć przy jowialnych powitaniach. Pogoda tego dnia sprzyjała jednak bardziej na posiedzenie na zewnątrz.
Z kranu były:
Drupinatajs,- APA 5,6%
Wicked Sessions IPA- 4,9%
Kautkadaipa - IPA 5,7%
Sentevu- Pale Ale 5,2%.
Wszystkie w cenie 4€ i 4,5€ za pojemności 0,3 i 0,5l
Miałem wielką zagwozdkę co wybrać, gdyż nie było niczego w moim typie.
Zdecydowałem się na Sentevu.
Piwo bardzo mętne, na pierwszy rzut oka bardzo zachęcało do picia.
Niestety po przełknięciu na języku pojawiało się nieprzyjemne pieczenie jakby dosypano pieprzu. Na coś więcej się nie zdecydowałem, a może to był błąd bo inne piwa mogły być bardzo dobre.
Do piwa można zamówić drobne przekąski jak i jakieś hamburgery.
Reasumując Trimpus to taki mikrus z dziuplą. Zupełnie bezpretensjonalne miejsce, które ściąga miejscową młodzież.
Działa od 2020 roku.
Dla miłośników piwnej nowej fali będzie to ciekawe miejsce, dla bardziej konserwatywnych niekoniecznie.
Otwarte dosyć wybiórczo.
Środa 18.00 - 23.00, piątek 19.00 - 24.00, sobota 18.00 - 24.00 i tyle.
Na fotkach:
1. Kamienica z browarkiem.
2. Oferta piwna ( i nie tylko, np. Cider) wypisana jest na tablicy.
3. Fragment części produkcyjnej.
Comment