Wstąpiłam tam po glukozę, podjeżdżam z koszykiem w okolice kas, a tu kolorowość mnie bije po oczach, więc skręcam pod półki z piwem. Co za zmiana! Wprawdzie już ostatnio jak byłam był jakiś wybór, ale tym razem to już było 3 razy więcej niż poprzednio. W dodatku ceny umiarkowane - znany i lubiany przez pszenicopijców Franziskaner po 4,85, zatem jedna z niższych cen we Wrocławiu za to piwo (dobra, wiem, Jerzy - nie pisz o Franku na Inowrocławskiej za 4,5, a Ty, Carlberg, nie pisz, że w Makro jest za 4,3), po za tym niezły wybór Anglików - zakupiłam Young'sa Elysium za 9,5. Był też Hubertus ciemny, Topvar, Grimbergeny, Judas etc. Na uwagę zasługuje fakt, że niektóre z tych piw były w lodówce
Jeśli chodzi o polskę to nędza niestety, ale czegóż można się spodziewać po takim markecie - jest spory wybór piw marki "Piwo", po za tym wielkoprzemysłowce.
Jeśli chodzi o polskę to nędza niestety, ale czegóż można się spodziewać po takim markecie - jest spory wybór piw marki "Piwo", po za tym wielkoprzemysłowce.
Comment