Jak zwykle w ofercie sporo egzotyki w relewentnych i premiumizowacyjnych cenach
Był sobie amerykański porter - Cutthroat Porter, butelka 330ml za 28 złotych. Był, bo nie mogłem się powstrzymać Czy walijski stout - Brains Original Stout za 24 złote, tego akurat została jeszcze jedna butelka. Jest też kilka cydrów w ciut mniej rujnujących portfel cenach.
A jednak ktoś to kupuje. Też uważam, że ceny tamże są mocno przegięte, ale idąc tam wiem czego się spodziewać. Płacę dużo, ale mam piwa, których bym nigdzie indziej nie dostał. Na szczęście nie mam parcia na totalną egzotykę . No, poza porterami ale na moje szczęście jest ich tam niewiele
Zgadzam się całkowicie !!
Wpadam tam czasem, ale tylko po piwa zagraniczne. Czasem trafi się jakiś ciekawy Belg albo Niemiec. Na polskie nawet już tam nie patrzę.
Niech nikt nie stara się tłumaczyć, że cena zależy od wielkości zamówienia. Owszem zależy, ale jest to tylko jedna składowa z wielu. Tak naprawdę marża zysku odgrywa tu największą rolę. Niestety sklep jest w samym centrum i kosztuje majątek zapewne. Jakoś te koszty trzeba pokryć. Wiadomo kto je pokryje. My !
A kto niby ma je pokryć? Trudno oczekiwać, żeby właściciel prowadził biznes charytatywnie, dla czyjejś satysfakcji.
Nie mylmy pokrycia kosztów plus rozsądny zysk z abstrakcyjnymi cenami podyktowanymi pazernością.
"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Co jakiś czas pojawia się tu krucjata cenowa, dajcie żyć...
W tym sklepiku pojawiają się piwne "białe kruki" (jak na podaż w Polsce, rzecz jasna).
Kupować nie ma obowiązku. Jak komuś nie pasuje, zawsze może bryknąć po jakiś napój z PET-a do "Biedronki" .
Najlepiej się oflagujcie i zróbcie pikietę, ale może zacznijcie od salonów jubilerskich w "Galerii Mokotów" albo salonu "Bentleya"...?
Czasem zaglądam na forum "zegarkowe", tam nikt nie pyszczy, ile kosztuje złota "Omega" czy inny "Blancpain"...
Co jakiś czas pojawia się tu krucjata cenowa, dajcie żyć...
W tym sklepiku pojawiają się piwne "białe kruki" (jak na podaż w Polsce, rzecz jasna).
Kupować nie ma obowiązku. Jak komuś nie pasuje, zawsze może bryknąć po jakiś napój z PET-a do "Biedronki" .
Zgadzam się w zupełności z wyżej cytowanym tekstem.
Zamiast się cieszyć że jest taki sklep w którym są "białe kruki", czyli piwa nie do dostania w żadnym innym sklepie w kraju, część forumowiczów "płacze", ze ceny "kosmiczne" itp.
Właściciel stara się cały czas o nowe piwa. I chwała mu za to
Takie biadolenie raczej zniechęca niż zachęca do dalszego działania.
Comment