Warszawa, Jagiellońska 56, Dom piwa

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • petrus33
    Gość
    • 2008.01
    • 888

    #16
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Tapir Wyświetlenie odpowiedzi
    Jeszcze jedna sprawa:
    wchodząc do sklepu "przywitała" mnie ekspedientka paląca papierosa na zapleczu, po stwierdzeniu, że chcę się najpierw rozejrzeć poszła palić dalej
    Może ja palaczy nie rozumiem ale sam pracuję jako sprzedawca i nie wyobrażam sobie sytuacji, że w momencie, gdy klient wchodzi do sklepu ja nie przerywam palenia papierosa (nie wspominając już, że nie na zewnątrz ale w środku) Szczegół ale w pamięci zostaje.
    Kolejny dowód na to, że.........Polak zna się na handlu jak świnia na grze w brydża ))
    Niestety takie rzeczy widać wszędzie dookoła nas. Choćby wczoraj, wszedłem do sklepu, z którym walczyłem o trzymania Ciechanów w lodówce. Op....dol ze strony browaru pomógł i piwa są już odpowiednio przechowywane !! Patrzę na półki i widzę, że pojawiło się piwo Lubuskie(też niepasteryzowane) Oczywiście piwo stoi na ziemi, a nie w lodówce. Nawet mi się nie chciało zwracać tym zacofanym, wsiowym babom uwagi. Szkoda moich nerwów.

    Comment

    • Pancernik
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      🥛🥛🥛🥛🥛
      • 2005.09
      • 9789

      #17
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną Wyświetlenie odpowiedzi
      Niezłe zakrzywienie czasoprzestrzeni na tej Jagiellońskiej: ekspedientka wchodzi do sklepu i jednocześnie pali papierosa na zapleczu.

      Może stąd te ceny.
      Żą, obawiam się, że znalazłeś się w mylnym błędzie .

      Ekspedientka po prostu wchodziła do sklepu od zaplecza. I tyle


      PS. Nie rozgryzłem jeszcze, którędy wchodził Tapir...

      Comment

      • Tapir
        Kapitan Lagerowej Marynarki
        • 2009.10
        • 730

        #18
        Tapir wchodził wyjściem

        Mam zrobić szkic sytuacyjny?
        Nie mam problemu z alkoholem. Mam problem z pieniędzmi na alkohol.

        Comment

        • zajonc69
          Szeregowy Piwny Łykacz
          • 2009.12
          • 1

          #19
          a czy dostane w tym sklepie jakis wyspiarski cydr w miare ludzkiej cenie?

          Comment

          • Tapir
            Kapitan Lagerowej Marynarki
            • 2009.10
            • 730

            #20
            Niestety nie
            Nie mam problemu z alkoholem. Mam problem z pieniędzmi na alkohol.

            Comment

            • lisiewski
              Porucznik Browarny Tester
              • 2009.12
              • 459

              #21
              Wielokrotnie przejeżdżałem ul. Jagiellońską podczas swojego bytowania na Pradze. Teraz, kiedy bywam tam rzadziej, postanowiłem odwiedzić "Dom piwa". Pierwsza niespodzianka: sprzedawczyni nie chce przyjąć na wymianę butelki po Krzepiaku bo "takiego piwa u nas nie ma" (obok na półce stała prawie cała gama Ciechana i Lwówka). Dalej było już tylko gorzej. Zakupiłem dwa piwa z Cernej Hory (5,40 zł + 5,70 zł). Zapłaciłem za nie ponad 15 zł, co jest matematycznie niewytłumaczalne biorąc pod uwagę ww. ceny jednostkowe. Mając jeszcze w świadomości rozmowę na temat "właściwości" butelek oraz związaen z tym emocje nie zwróciłem uwagi na tą drobną różnicę w cenie piwa a tym ile za nie zapłaciłem. Po wyjściu ze sklepu odzyskałem jednak świadomość i po powrocie poprosiłem sprzedawczynię o wyjaśnienie sytuacji. Po przeliczeniu kasy sprzedawczyni stwierdziła, że ma 2,70 zł nadwyżki, jęcząc i stękając przy tym niemiłosiernie. Nie miałem siły prowadzić dalszego sporu o "5 zł", więc podziękowałem i oświadczyłem, że więcej tego sklepu nie odwiedzę. Kajania i próby przeprosin ze strony pani sprzedawczyni na tyle mnie zmiękczyły, że zapomniałem poprosić o numer telefonu do właściciela sklepu. Jak tylko ustalę ten numer, nie omieszkam poinformować o zachowaniu personelu pracującego w "Domu piwa".

              Comment

              • sweetie1989
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2011.04
                • 1

                #22


                Bardzo prosze numer do właściciela sklepu 500235053 p. Wojciech lub właścicielka p. Elżbieta 502353320. A na temat sklepu mam takie samo zdanie! Potraktowano nas tam jak ze znajomą byłyśmy jakby nas nie widziano bo ekspedientka była zbyt zajęta flirtowaniem z jakimś klientem. I z taką łaską nas obsłużyła, że napewno więcej tam już nic nie kupię. Poza tym często są tam puste półki albo jeden rodzaj piwa rozciągnięty na pół regału... Masakra... Pozdrawiam

                Comment

                • malinadze
                  Szeregowy Piwny Łykacz
                  • 2010.12
                  • 9

                  #23
                  Hmmm. No cóż może w grę wchodzą kwestię osobiste, ale ja nigdy w Domie Piwa problemów, przytaczanych w postach powyżej, nie miałem. Sklep ja na Warszawską mizerię nie jest zły, oczywiście do Joli nie ma co porównywać. Ceny jak to ceny w Wawie dość wysokie. Na plus, że mają w miare regularny dopływ piw słowackich, fakt że tych najpopularniejszych, ale zawsze Sarisa Ciemnego napić się jest przyjemnie. Aha sklep ma (miał jeszcze trzy dni temu) na składzie koelsha. Fakt, że Reissdorfa, fakt, że w dziwnej almowskiej cenie. Ale sklepów z koelshami w Warszawie dużo nie ma.

                  Comment

                  • rujawi
                    Szeregowy Piwny Łykacz
                    • 2011.05
                    • 7

                    #24
                    Byłem tam wczoraj wieczorem. Obsługa najwidoczniej poprawiła się. Nie stanąłem w ogonku, tylko rozglądałem się po asortymencie, a kiedy przyszła moja kolej pani ekspedientka uwzględniając kolejność wchodzenia do sklepu zapytała w czym może pomóc.
                    Sugerując się nazwą sklepu oczekiwałem większego wyboru.

                    Comment

                    • pokin
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2011.07
                      • 2

                      #25
                      nieuczciwi

                      Niestety bardzo nie polecam tego miejsca. Kupiłam tam likier, w domu okazał się popsuty - zważony, zeschnięty. Poszłam oddać, to dowiedziałam się od sprzedawczyni, że nie przyjmie, bo właścicielka każe jej zapłacić z własnej kieszeni. Powiedziała, żebym przyszła następnego dnia i żebym uważała, bo właścicielka niemiła. Przyszłam, poprosiłam o rozmowę z właścicielką, a kolejna sprzedawczyni poszła na zaplecze i wróciła z wiadomością, że właścicielka nie przyjdzie i że nie przyjmie zepsutego likieru, który sprzedała. Nie wiem, jak jest z jakością innych napojów, piwa, które tam kupowałam były w porządku, ale tak czy owak traktowanie klienta poniżej wszelkich standardów, bardzo zresztą niepraskie, bo tu się raczej dba, żeby mieszkańcy mieli dobre zdanie...

                      Comment

                      • ART
                        mAD'MINd
                        🥛🥛🥛🥛🥛
                        • 2001.02
                        • 23932

                        #26
                        Ech... jednopostowi narzekacze...
                        - Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
                        - Moje: zbieranie - Opole & warzenie - Browar Domowy Świński Ryjek ****
                        - Uwarz swoje piwo domowe z naszym Centrum Piwowarstwa

                        Sprawy dotyczące postów/wpisów/wątków/tematów zgłaszaj proszę narzędziem "Zgłoś [moderatorowi]" (Ikonka flagi przy danym wpisie).

                        Comment

                        • pokin
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2011.07
                          • 2

                          #27
                          No prawda, ale dla mnie takie posty bywają przydatne, jeśli gdzieś nie dbają o jakość towaru i o klientów, to widzę sens w tym, żeby o tym pisać... Choć rozumiem, że nie jest to główny cel tego forum, ale nie jest to też chyba wbrew jego zasadom... czyż nie?

                          Comment

                          • Mason
                            Major Piwnych Rewolucji
                            🍼
                            • 2010.02
                            • 3280

                            #28
                            Obsługa wciąż sprawia wrażenie, jakby była tam za karę a klient był złem koniecznym. Natomiast jeśli chodzi o asortyment to jest średnio. Z Polskich wybór jest taki sobie - największy wybór był z Ciechana, ale chyba z żadnego polskiego browaru (poza koncernami) nie było kompletu. W sumie nie zwracałem na to większej uwagi. W lodówkach wyłącznie koncerny.
                            Bardziej interesował mnie asortyment zagraniczny. Z rzeczy, które mnie interesowały był La Trappe Bock i kilka angoli, w tym Wexford w puszce za 5,70. Reszta angoli powyżej dyszki, w tym Strong Suffolk Vintage Ale. Generalnie wybór nie powala, na półkach jest sporo wolnych miejsc.
                            Generalnie to nie warto tam się specjalnie wybierać, chyba że ktoś ma ochotę na angola bądź koźlaka od Trapistów.
                            JEDNO PIVKO NEVADI!

                            Comment

                            • Rzeczyc
                              Szeregowy Piwny Łykacz
                              • 2012.08
                              • 9

                              #29
                              Wstąpiłem dzisiaj, jako że prawie po drodze na moim szlaku praca-dom. I, prawdę mówiąc, rozczarowałem się trochę. Albo nie, inaczej: czytałem wcześniejsze posty i było tak, jak się spodziewałem. Przede wszystkim nazwa "Dom Piwa" jest zbyt ambitna. Sklep ma niemałą powierzchnię, ale jedynie pewna część (po lewej stronie od wejścia) wykorzystana jest na ekspozycję piwną. Po prawej stronie znajdują inne trunki, a pośrodku jest duża, pusta przestrzeń dla petentów, kompletnie niewykorzystana.
                              Wybór (jeśli chodzi o piwo) nie poraża, szczególnie jeśli chodzi o krajową produkcję. Poza nią można znaleźć nieco zagranicznych rzeczy (trochę z Wysp, nieco Czech, Ukrainy). Tutaj od razu czuję sporą różnicę w porównaniu z budką z Broniewskiego 65A, którą odwiedziłem wczoraj, a która nie nazywa się tak zobowiązująco, oferując jednocześnie znacznie, naprawdę znacznie więcej.

                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Tapir Wyświetlenie odpowiedzi
                              Jeszcze jedna sprawa:
                              wchodząc do sklepu "przywitała" mnie ekspedientka paląca papierosa na zapleczu, po stwierdzeniu, że chcę się najpierw rozejrzeć poszła palić dalej
                              Może ja palaczy nie rozumiem ale sam pracuję jako sprzedawca i nie wyobrażam sobie sytuacji, że w momencie, gdy klient wchodzi do sklepu ja nie przerywam palenia papierosa (nie wspominając już, że nie na zewnątrz ale w środku) Szczegół ale w pamięci zostaje.
                              No trochę się jednak zmieniło. Ekspedientka paliła na zewnątrz, rozmawiając jednocześnie przez telefon (nudziła się zapewne; byłem jedynym zwiedzającym). Widząc mnie, skończyła konwersację, położyła niedopalonego papierosa na murku i zanurzyła się ze mną we wnętrzu sklepu. Pełna kulturka, naprawdę, sam nie wiem, czego mógłbym jako klient jeszcze wymagać. Tyle że wciąż prześladował mnie obraz czekającego papierosa na zewnątrz, który mnie popędza i nie pozwala na zbyt długie przyglądanie się. Tym bardziej, że wszystkie butelki znajdują się za blatem, poza zasięgiem klienckich kończyn

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X