Byłem wczoraj. Kilka lat temu musieliby użyć defibrylatora czy innej drylownicy do wiśni, aby mi przywrócić oddech i akcję serca po ujrzeniu takiej piwnej obfitości.
A dzisiaj..., tzn. wczoraj...? Nie ma ciekawszej reprezentacji "niemczyzny", a ceny "polszczyzny" wyższe niż w Piwonii. Kupiłem skromne dwie flaszunie, żeby pustych przebiegów nie robić.
Po prostu, w d**ach się poprzewracało
A dzisiaj..., tzn. wczoraj...? Nie ma ciekawszej reprezentacji "niemczyzny", a ceny "polszczyzny" wyższe niż w Piwonii. Kupiłem skromne dwie flaszunie, żeby pustych przebiegów nie robić.
Po prostu, w d**ach się poprzewracało
Comment