Wg info z browaru: Prawdziwy Dunkel – ciemny czerwono-brązowy lager o mylącym słodkawym aromacie i zaskakująco wytrawnej nieco gorzkawej końcówce. Ekstrakt 13,0 Blg
Alk. obj 5,2%..
Kolor: Bursztynowy (bardziej przypomina czeskie półciemne, niż dunkela), niefiltrowany (lekko opalizuje) [2.5] Piana: Średniogęsta, bardzo szybko opada do 1 mm kożuszka, po chwili zanika. [2.5] Zapach: Ups! Coś się chyba nie udało. Wyraźny aromat kiszonki, który dość szybko ulatuje. Dalej mamy zapach przypominający gotowany groch. Niezbyt ciekawy. Prawie niewyczuwalny aromat ciemnych słodów. [1.5] Smak: Brrrr… Trzeba się przemóc, żeby wziąć pierwszy łyk. W smaku jest trochę lepiej niż w zapachu. Kiszonki wprawdzie nie ma, jednakże posmak „gotowanego grochu” jest wyraźny. Całkiem wyczuwalne są posmaki palonych słodów, samo piwo jest jednak dość ostre w smaku (takie drażniące). Goryczka bardzo umiarkowana i gdzieś schowana z tyłu. Dla mnie „Prawdziwy dunkel” jest ledwo pijalny, brak akcentów chlebowych czy karmelowych występujących u niemieckich przedstawicieli stylu, brak tej charakterystycznej gładkości i pełnego smaku. Wszystko jest zdecydowanie zakryte wadami tego piwa. [1.5] Wysycenie: Wysokie, moim zdaniem zbyt wysokie. [3] Opakowanie: Butelki nie są jeszcze dostępne. Co do reszty oprawy: to ocena 1 (niedostateczny). Brak firmowego szkła, brak gadżetów (to można jeszcze wybaczyć), brak jakichkolwiek sensownych informacji dotyczących browaru i piwa. Jeśli panowie z Antidotum liczą, że określenie ”browar kontraktowy” to taki samograj, który sprzeda ich piwo, to grubo się mylą. Na sukces składa się wiele elementów, a jednym z nich też jest odpowiednia informacja trafiająca do klientów, a takowej w ogóle nie ma. [1] Uwagi: I co można w takim przypadku napisać? Mimo mojej wielkiej sympatii i ogromniej ekscytacji każdą nową, piwną inicjatywą uważam, że w ocenie takiej, czy podobnej akcji najważniejsza jest szczerość i uczciwość. Zaprzeczyłbym wszystkim swoim wewnętrznym przekonaniom, gdybym pochwalił piwa z Antidotum. Niestety w przypadku piwa żadna etykietka nie pomoże, jeśli samo piwo jest kiepskiej jakości. Widzimy to wielokrotnie na przykładzie piw „niepasteryzowanych”, „restauracyjnych”, a teraz na „browarze kontraktowym” i jego „prawdziwym” piwie. Oby to była tylko chwilowa, początkowa słabostka i kolejne warki z Antidotum pokażą nam co to znaczy „prawdziwe piwo”.
o jeżu! czuję się tak, jak mógłby poczuć się titow,
gdyby rakieta z gagarinem pierdyknęła po starcie o glebę.
śmiałkom oblatywaczom wieczna cześć i chwała!
Trafione wczoraj w poznańskim Old School Pubie. Ocena Piwoteki mówi wszystko o tym piwie, nic dodać nic ująć. Ciężko coś wyczuć poza kiszoną kapustą. Dramatycznie słabo, na granicy pijalności. Do poprawy jest wszystko.
Ciężko coś wyczuć poza kiszoną kapustą. Dramatycznie słabo, na granicy pijalności. Do poprawy jest wszystko.
Na granicy pijalności było, dopóki się nie ogrzało trochę, potem się poddałem. Nie będę się powtarzał, zgadzam się w pełni z opiniami przedmówców. Na prawdę szkoda, bo do każdej nowej inicjatywy podchodzę z entuzjazmem. Mam nadzieję, że chłopaki wezmą się w garść i uwarzą PRAWDZIWE piwo następnym razem!
Piłem to, jak i dwa pozostałe piwa z butelek. Według mnie pijalne i nie odbiegają od średniej krajowej, więc skąd takie opinie? Dość to ciekawe...
Pewnie zauważyłeś, że większość ocenia piwo beczkowe. Mnie się butelka jeszcze nie trafiła, ale nawet jeśli będę miał możliwość, to się raczej nie skuszę.
Piłem to, jak i dwa pozostałe piwa z butelek. Według mnie pijalne i nie odbiegają od średniej krajowej, więc skąd takie opinie? Dość to ciekawe...
Przyznam, że ja też nie miałem negatywnych wrażeń podczas degustacji butelkowego dunkela ani pilsa (pszenicznego nie próbowałem). Nic mnie może nie urzekło ale piwa uznałem za poprawne.
Kolor: Mocna herbata. Z dunklem ma to niewiele wspólnego, bardziej przypomina jakiegoś ciemniejszego ale`a. [2] Piana: Jasno beżowa, średniopęcherzykowa. Utrzymuje sie przez około 3 minuty, później praktycznie całkowicie zanika pozostając w postaci cienkiej obwódki. Nie zostawia śladów na ściankach szkła. [3] Zapach: Nieprzyjemny. Dominuje zapach kiszonej kapusty, który praktycznie przykrywa resztę aromatów. [1.5] Smak: W smaku w odróżnieniu od zapach da się wyczuć posmaki ciemnego słodu jednak i tu są one tłumione innymi nieprzyjemnymi aromatami. Dodatkowo piwo to jest kwaśne co absolutnie je dyskwalifikuje. Goryczka trudna do określenia ponieważ zabijana jest przez wspomnianą wcześniej kwaśność. [1.5] Wysycenie: Niech będzie. [3.5] Opakowanie: Ładny klasyczny projekt w ciemnych matowych tonacjach z wyróżniającym się pomarańczowym kłosem jęczmienia. Etykieta to największy pozytyw tego piwa. [4] Uwagi: Niedopite do końca. Trafiło do zlewu.
To pierwsze co mi przyszło do głowy po otworzeniu butelki.
Potem nie było lepiej. Trochę jak wodniste masło w płynie z dodatkiem karmelu.
Jeśli utrzyma się na rynku, to kolejną szansę dam mu za rok...
Kupione za 5.50 zł.
"Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach dyskutowały nad celem życia."
Comment