DIONIZOS, na polskim rynku piwnym, jest niczym występ klauna w cyrku, czyli jedno wielkie nieporozumienie! Wymyślają tysiące marek piw, by rozbawić piwną gawiedź, ale jakoś nikt się nie śmieje, tylko rozkłada ręce i się lituje!
Święte słowa. Właśnie piję Rudego kota z ich "stajni" i przyjemności z tego tyle co kot (niekoniecznie rudy) napłakał. Piwo według "oryginalnej radomskiej receptury", no, jeżeli to hasło ma zachęcać do kupna, to ja przepraszam... (z całym szacunkiem do Radomia...)
Nie wiedziałem że takowe jeszcze istnieją. Myślałem że ostatnie wyparowały w połowie XX wieku.
Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski. Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Jeden z trzech kotów jakie pokazały się na rynku. Piwo smaczne, więcej niż poprawne, z zapachem chmielowo - chlebowym, średnia goryczka, lekkie gazowanie. Myślę , że inicjatywę J. Kołsuta należy popierać a obśmiać można wszystko.
Dziś kupiłem kota ( ale nie w worku ) z ciekawym kapslem - jest na nim samoprzylepna naklejka z kotem i informacja o XV Radomskiej Giełdzie Piwnej ( 17 listopada ).
Zapraszam do Radomia na spotkanie z kotami.
1. Czemu piszesz o kocie w tym temacie?
2. Nie ma takiego browaru jak Zamkowy w Radomiu (w sensie handlowym, istnieje domowy). Koty pochodzą z Krajana i nie jest ważne co tam jest na etykiecie, a jako stary stażem na tym forum powinieneś to wiedzieć.
To już w zasadzie drugie piwo z browaru parowego, bo pierwsze to Perła też niedawno wypuściła.
Tak się zastanawiam, czemu Dionizos utajnia nazwy browarów, które dla nich robią piwo ...
Kolor złocisty, piana na początku nawet całkiem niezła, potem opada, ale cieńska warstwa utrzymuje się długo. Zapach intensywny, słodowo-kwiatowy, słodki. W smaku czuć nieco masło, poza tym głównie dość intensywna, ale płaska i jakby nieco stęchła goryczka długo utrzymująca się na języku. Słododowości mało. Nie podchodzi mi to piwo, jakiś taki mało szlachetny i pełny ten smak, powiedziałbym, że toporny. Małym plusem jest, że alkoholu mimo sporego voltażu, nie wyczułem. Ale nie zamierzam wracać do tego piwa. Etykieta też toporna, taka jak smak. Tylko z jednej strony butelki, z drugiej - brak. Kapsel całkowicie czarny. Piwo z datą 20 styczen 2013.
Foty widzę, że nie ma, więc zapodaję
Zakupione wczoraj w krakowskim Kocyku przy ul. Długiej okazało się sympatycznym kwasem. Finalnie znalazło miejsce w kanalizacji. Mój komentarz: nawet najlepszy pomysł nie wystarczy. Pierwszy warunek to dobre piwo.
Comment