Kolor: Ciemnobrązowo herbaciany, nieco przypominający kompot z owocowego suszu. Mocno mętny. [4.5] Piana: Jasnokremowa, o drobnej teksturze. Pomimo przeciętnych rozmiarów sprawia optycznie uczciwe wrażenie. Stabilizuje się do milimetrowej trwałej pierzynki, która utrzymuje się przez większość czasu. [4] Zapach: Bardzo przyjemna słodkawa, korzenna, lekko piernikowa, lekko biszkoptowa baza. Wspólny mianownik - imbir. [5] Smak: W smaku pojawia się dodatkowo dość wyraźna, ziołowa goryczka. Mamy także w drugim planie jakby nieco miętowe, anyżowe i lawendowe klimaty. Wyczuwalna jest również słodowość, lekko chlebowa w posmakach. Piwo ma leciutko kwaskowaty charakter. [4.5] Wysycenie: Nagazowanie jest na stosunkowo wysokim poziomie. Choć daje się odczuć pewien spadek w trakcie konsumpcji. [4] Opakowanie: Olbrachtowy standard jeśli chodzi o stylistykę. Obraz na etykiecie odwołuje się wprost do nazwy piwa. Bez zarzutu jeśli chodzi o skład i parametry. Podano wykorzystane słody (pilzneński, monachijski, melanoidynowy, cararoma) oraz chmiele (tutaj angielskie Fuggles i East Kent Goldings). Jedynie kapsel nadal czarny. [4.5] Uwagi: Karawana z Bombaju może sprawiać na pozór nieco apteczne, ziołowe wrażenie. Według mnie to jednak bardzo fajnie przyprawione, oryginalne piwo. Imbir sprawdził się w tym przypadku znakomicie, nadając charakterystyczny profil smakowo-zapachowy. Nie każdemu zapewne podejdzie, zwłaszcza, że producent specjalnie chce ten profil uwypuklić, sugerując optymalną temperaturę serwowania w przedziale 12-16°.
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła. Serviatus status brevis est 3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła. Serviatus status brevis est 3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
Kolor: Brudnoczerwony. Piwo jest właściwie nieprzezroczyste. [4.5] Piana: Nieduża, ale ładna, drobnopęcherzykowa. Opada początkowo zostawiając na powierzchni piwa kożuszek, a z czasem redukuje się do zera. [3.5] Zapach: Owocowo-chmielowy. Śliwka, imbir i zioła. [4.5] Smak: Nie jestem fanem imbiru i bałem się, że imbirow przykryje wszystkie inne smaki; na szczęście tak nie jest. Przyjemna, łagodna goryczka, z gatunku tych ziołowych i niezalegających. Imbir ozywiście też jest, ale wycofany i nienachalny. [4] Wysycenie: Dosyć wysokie, ale mi odpowiada. [4.5] Opakowanie: Podane na etykiecie nazwisko autora receptury, dokładny skład. Grafika niestety ciemna i niewyraźna, brak dedykowanego kapsla. [4.5] Uwagi: Fajne, smaczne piwo. Bałem się, że będzie dużo gorzej, a jest godne polecenia.
Kolor: mętny, niezbyt ciemny brąż [3.5] Piana: minimalny beż, drobna, opada dość powoli, osadza się niedużymi krążkami na piwie [4] Zapach: dominuje nachalny zapach przypraw, poza nim nic innego nie czuję [3] Smak: wiem, ze w składzie jest imbir ale smak przypominał mi jak nic goździki, dominujący, szczypiący w język, pozostawiający w ustach większy posmak niż danie z kuchni hinduskiej, w piwie dodatkowe smaki powinny być tłem, nie dominatem, to piwo zniechęca do każdego następnego łyka, wręcz odpycha tak samo jak inne ginger beers, tam imbir jest sztuczny, tu naturalny ale to i tak niczego nie zmienia, jefgo posmak wykręca, samo piwo treściwe i pełne [2.5] Wysycenie: bez zarzutu [5] Opakowanie: etykiety Olbrachta jak zwykle super, gładki kapsel [4.5] Uwagi: Dla mnie zdecydowanie najgorsze piwo Olbrachta, taka browarniano-restauracyjna wersja piwa smakowego, imbir tak jest nachalny, że im dłużej się pije tym bardziej chce się to piwo wylać. Imbir naturalny jest wspaniały w kuchni orientalnej ale nie w piwie
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Zgadzam się z poprzednikiem. Trudno piwo ocenić, bo smakuje jak marynowany imbir, więc może do sushi byłoby dobre. W innym przypadku odradzam. Nieudany eksperyment, najgorszy Olbracht.
Piwo pachnie i smakuje jak orientalne danie słodkie danie, imbir dominuje zamiast być uzupełnieniem. Ciekawy eksperyment, ale nie wiem czy tak miało wyjść. Mi mimo, że jestem zwolennikiem dalekowschodnich smaków to piwo nie smakuje. Pierwszy raz zawiodłem się na Olbrachcie.
Ja wyczuwałem imbir ale taki kiszony, taki jak dodaje się do dań sushi.
Pijalne, sprawdzone nowe doświadczenie ale nie jest to piwo po które sięgnę kolejny raz.
Kolor - ciemnej herbaty, mętny Piana - niska, kremowa, grubopęcherzykowa, oblepiająca szkło, opadająca w umiarkowanym tempie pozostawiając drobny kożuszek Zapach - słodowo-ziołowy z imbirem na czele, wyczuwam również lekką karmelowość oraz owocowość Smak - pierwszy plan to imbir połączony z ziołami, następnie wyczuwalny chmiel z lekką goryczką, na następnym planie rolę odgrywa słodowość oraz owocowość Wysycenie - średnio-wysokie Opakowanie - całkiem ładna etykieta dobrze komponująca się z piwem, podany pełny skład, ekstrakt, zaw. alk. oraz temperatura serwowania, kapsel czarny goły Uwagi - dobre piwo, ale tylko dla osób które lubią eksperymentować. Wadą tego piwa jest to, że po prostu autor sypnął za dużo imbiru, który jednak odgrywa tutaj dominującą rolę. Jednakże piwo jest pijalne o wysokiej treściwości.
Warka do 13.11.2013
Comment