Artezan, Gose

[Krzysiu]

Świetne piwo. Jestem naprawdę zbudowany. Bez żadnych amerykańskich perfum, milionów IBU, bez niczego, co jest modne, można zrobić dobre piwo do picia. Tylko do takich piw trzeba dorosnąć.

[multipubBialaDama]

A teraz taka ciekawostka: miałem tę przyjemność pić świeże Gose zaraz po podpięciu beczki (zbyt mdłe jak dla mnie), następnie kosztowałem 3 dni później (wypijalne), aby wrócić do niego jeszcze wczoraj, tj. tydzień od podpięcia (całkiem smaczne - więc wypiłem 2).

Moje odczucie jest takie, że z biegiem dni piwo to nabrało kwasowości (nie znaczy, że skwaśniało) i stało się bardziej wyraziste, na pewno nie mdłe.

Dla kogo Gose było nudne - polecam podejść do niego ponownie pod koniec beczki. Inna sprawa, że w takim Wrocławiu beczka kończy się po 1-2 dniach), więc jeśli ktoś ma ochotę na "tygodniowego" Gose, to zapraszamy, jeszcze zostało na parę kufli

Ciekaw jestem czy ktoś kto pił z początku i z końca kega ma podobne wrażenia?

[Marcin_wc]

We Wrocławskich knajpach jest a dużo kranów, żeby piwo tak szybko szło. Mam bardzo podobne odczucia. Piłem zaraz po podpięciu i był średnie.Piwo było mało kwaśne, trochę tylko pachniało jak zepsute. Całość ratowała delikatna kolendra. 5 dni później kwaśność byłą wyraźniejsza i piwo bardziej mi smakowało. Nie jestem pewny, czy tak szybko się zmienia, czy moja gęba się przyzwyczaiła do tego smaku.

[Marcin_wc]

Świetne piwo. Jestem naprawdę zbudowany. Bez żadnych amerykańskich perfum, milionów IBU, bez niczego, co jest modne, można zrobić dobre piwo do picia. Tylko do takich piw trzeba dorosnąć.

Każde piwo od Artezanów które piłem takie właśnie było, np. rewelacyjna IPA, delikatna, z odczuwalnym, ale nie nachalnym chmieleniem na zimno.

[multipubBialaDama]

Nie jestem pewny, czy tak szybko się zmienia, czy moja gęba się przyzwyczaiła do tego smaku.

Zmienia, zmienia. Pierwszą szklankę dopijałem "na siłę", a ostatnie dwie z ochotą. Moje zdanie podziela również 2 kumpli.

Podobnie rzecz miała sie z lanym Prometeuszem z drugiej warki. Jako świeżyzna był nijaki, po tygodniu nabrał wyrazistości, a goryczka zauważalnie mocniej wyczuwalna.

[becik]

Tylko do takich piw trzeba dorosnąć.

Dorastanie nie ma tu nic na rzeczy, po prostu komuś może coś smakować, drugiemu nie.
Kubki smakowe to nie kwestia dorastania tylko gustu, a w ten się nie wnika bo każdy ma swój.
To tak samo jak jeden pokocha szkockiego haggisa, a drugi raz spróbuje i więcej nie tknie

[Marcin_wc]

Dorastanie nie ma tu nic na rzeczy, po prostu komuś może coś smakować, drugiemu nie.
Kubki smakowe to nie kwestia dorastania tylko gustu, a w ten się nie wnika bo każdy ma swój.
To tak samo jak jeden pokocha szkockiego haggisa, a drugi raz spróbuje i więcej nie tknie

Doświadczenie ma tutaj duże znaczenie. Ty jesteś wyjątkiem potwierdzającym tę regułę.

[Krzysiu]

Dorastanie ma do rzeczy, bo wiąże się zazwyczaj z nabywaniem wiedzy i doświadczenia. Np. takiego, że jak się wsypie do zupy kilo pieprzu, to drugie danie może wydać się bez smaku. Więc jeżeli ktoś gustuje w przechmielonych AIPAch o smaku trawy, to Gose może mu się wydać blade i nudne. Dla mnie - Gose to jest poważne piwo dla poważnych mężczyzn. Hipsterstwo nie jest w stanie tego docenić.

[Oskaliber]

Kolor: Słomkowy, mętny.
Piana: Biała, gęsta, średnio trwała. Opada do cienkiej mgiełki.
Zapach: Lekkie nuty kolendry i cytrusów. Klimaty trochę witbierowe, ale mniej intensywne.
Smak: Treściwość średnio niska. Na pierwszym planie spora, ale przyjemna kwaskowatość, sól mało intensywna, uwydatnia się trochę dopiero w posmaku po przełknięciu. Lekka kolendra. Goryczka dosyć niska.
Wysycenie: Dosyć wysokie.
Ogółem: Niezłe, choć brakuje mu trochę charakteru. Widziałbym tu i więcej kwaskowatości i więcej soli.