Kolor: Brudno-zółty, mętny. [4] Piana: Na początku ładna, później opada do obrączki i wysepki na środku szklanki. [4] Zapach: Chmielowo-słodowy, z niepokojącym aromatem, którego nie jestem w stanie zidentyfikować. [3.5] Smak: Generalnie smaczne - goryczka na początku na poziomie powyżej średniej, lekko zalegająca, po chwili robi się przyjemna. Nie razi jak w zwykłym Prometeuszu. [4] Wysycenie: Niskie, nie przeszkadza. [4] Opakowanie: Niestety, tu dramat. Jedyne informacje na etykiecie to - Prometeusz wet hopping edycja limitowana. Kapsel czarny. Wygląda jakby brakowało części etykiety - np. kontry, bo nawet zawartości alkoholu nie ma. Butelka 0,33 typu bączek. [2] Uwagi: Kupione w Piwexie w Toruniu. Za te cenę - około 6 zł - nie warto, choć o wiele lepsze od wersji standardowej.
Piłem z kija na ostatnich Targach Poznańskich. Aromat zdecydowanie ciekawszy niż poprzednio, brak wad rzucajacych się w nos, wg moich odczuć to taki PLON (ta sama chmielowa żywiczność), ale mniej słodyczy, przez to dużo bardziej od niego pijalny. Brawo za poprawę, chyba najlepsza jak dotąd PIPA
Niestety, tu dramat. Jedyne informacje na etykiecie to - Prometeusz wet hopping edycja limitowana. Kapsel czarny. Wygląda jakby brakowało części etykiety - np. kontry, bo nawet zawartości alkoholu nie ma. Butelka 0,33 typu bączek. [2]
Musiałeś trafić jakąś pechową butelkę, kontra być musi (jej treść jest na stronie browaru). Bez info o alkoholu i pojemności nie moglibyśmy sprzedawać piwa. Ciekawostka: jest nawet minimalna wysokość czcionki dla tych informacji. Pozdrawiam.
Jest kontra ze wszystkimi niezbędnymi informacjami : styl, dokładny skład, szkło, temperatura spożycia.
Piwo naprawdę dobre - niezła piana, zapach owocowo-słodowy z lekką nutą żywiczną, w smaku to samo plus wyraźna goryczka i biszkopt.
Tak trzymać
Kolor: Miedziany, lekko zmętniony. [4.5] Piana: Biała, gęsta, wysoka. [5] Zapach: Przyjemny, intensywny. Dużo słodkich owoców, skojarzenia z truskawkami. Po czasie odznacza się miła dla nosa ciasteczkowość. Lekki karmel. [4.5] Smak: Pełne, słodowe. Lekko karmelowe. Goryczka wyraźna i krótka,chyba zbyt mocno skontrowana przez słodycz, bo wydaje się trochę za niska. [4] Wysycenie: Średnie, ok. [4.5] Opakowanie: Butelka 0,33L. Edycja limitowana, dużo informacji. Sama grafika nie rewelacyjna, ale może być. [4] Uwagi: Przyjemne i ciekawe piwo, na szczęście nie uderza tu diacetyl, jak w wersji zwykłej. Warto spróbować. Cena 5zł.
Po co ta angielszczyzna w nazwie? Nie dało się tego po polsku napisać?
Pasuje do tej etykiedy jak widły do pleców.
Przecież angielskie nazwy dodają powagi i wyjątkowej elitarności, polskie nazwy to głupie nazwy
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Po co ta angielszczyzna w nazwie? Nie dało się tego po polsku napisać?
Pasuje do tej etykiedy jak widły do pleców.
Piwo jest skierowane dla szczegolnej grupy odbiorcow, moze wiekszosc z nich oczekuje tego typu opisu?
Moze producent wie co robi w kwestii marketingu wlasnego produktu?
"If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
Może wie, może nie wie. Mi Prometeusz kojarzy się z piwem tylko dlatego, że mu szybko wątroba odrastała. Każdy człowiek, spozywający alkohol w dowolnej postaci, marzy o tak szybkiej regeneracji tego organu.
Zapach chmielowy. Kolor złocistego bursztynu. Piana słaba. + za pomysł na to piwo. W smaku do czynienia mamy z wytrawną, ciężką goryczką przeplataną delikatnymi, słodkimi akcentami. W moim odczuciu jest bardzo poprawne, nic więcej. Kupione we Frykasie. Nie wiem za ile gdyż nie otrzymałem paragonu.
Kolor: bursztynowo-herbaciany, dośc ciemny [4.5] Piana: ecru, gęsta, opada powoli ale zauważalnie, osadza sie na szkle małymi grupkami wysp jak na mapie Pacyfiku [4] Zapach: słaby ale wyczuwalny, świeżość chmielowych szyszek plus odrobina słodu [4] Smak: dość pełne, w miarę treściwe, czuć inność polskiego chmielu objawiającą się mocną goryczką, cierpką, podobną do szczawiu wsuwanego na surowo, w tle słodowość, minimalne kwiatowo-owocowe nuty i to wszystko, dodatkowym niemiłym objawem był posmak, daleki ale był, typowy dla piwa z Kłodawy, minimalne metaliczne akcenty w kącikach ust [3.5] Wysycenie: troszkę za dużo [4] Opakowanie: etykieta zupełnie mi się nie podoba, wygląda jak plakat chińskiego filmu grozy, czarny kapsel [2.5] Uwagi: Piwo jak najbardziej do wypicia ale gorycz zabija wszystko, to piwo powinno sie nazywać Łzy goryczy Demeter
Ostatnia zmiana dokonana przez becik; 2013-12-11, 21:23.
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment