Kolor: Pomarańczowy, mętny, mie się podoba [4.5] Piana: Okropna. Grubopęcherzykowa, a zanim poszedłem po aparat i zrobiłem zdjęcie piwa (do kolekcji), zmieniła się w dziurawy kożuszek. Po 15 minutach nie ma śladu. [2] Zapach: Przy otwarciu butelki bucha chmielem aż miło, potem też, ale średnio intensywnie. Mango, cytrusy. W sumie mało zróżnicowany i ciekawy Wraz z ogrzaniem coraz mocniej czuć alkohol [3.5] Smak: Spora goryczka, ale jest słodowa podbudowa. Czuć alkohol, wraz z ogrzewaniem staje się coraz mniej pijalne. Końcówka wręcz męcząca [3.5] Wysycenie: Wysokie, trochę szczypie [3.5] Opakowanie: Dość eleganckie i z potrzebnymi informacjami [4.5] Uwagi: Przeciętne, zawiodłem się
Kolor: Jasno bursztynowy, zmętniony [4.5] Piana: Niezbyt obfita i szybko opadająca piana [3] Zapach: Grejpfruty rosnące na spowitym żywicą drzewie iglastym. Zapach niezbyt intensywny, przyjemny ale niestety zbyt lotny. [3.5] Smak: Słodowa podstawa z cytrusową obudową oraz żywicznym akcentem. Wyraźnie wyczuwalny alkohol, który z czasem zaczyna dominować nad resztą walorów. [3.5] Wysycenie: Średnie wysycenie. [4] Opakowanie: Firmowy kapsel, ładna etykieta i komplet informacji. [4] Uwagi: Piwo jest niesamowicie pijalne i szybko znika ze szkła. Początkowe wrażenia są niezwykle pozytywne, jednak w imperialnej wersji oczekiwałem większej goryczki, którą tutaj utrzymano na poziomie zwykłej IPA. Co więcej pozytywne wrażenia z początku, szybko gdzieś uciekają (zarówno aromat jak i smak) uwypuklając alkoholowy pazur, co psuje ogólny odbiór piwa.
Wczoraj był finał MŚ siatkarzy - Grand Champion jak znalazł! Drugie podejście (pierwsze zaraz po premierze). Piwo mi dużo bardziej smakowało. Bardzo ładnie ułożone, jak na ekstrakt i alkohol - niesamowicie pijalne - choć może to emocje i atmosfera święta wpłynęły na ocenę pijalności . Piwo z pierwszej warki.
Kolor: Ciemnozłoty, lekko zmętniony. [3] Piana: Słaba, szybko opada do cienkiego pierścienia. [2] Zapach: Winogrona, mango, kompot wiśniowy. Dalej znajdziemy zapach karmelu, słodu i kwiatów, plus nutka miodu, wanilii i alkoholu. Aromat średnio intensywny. [3] Smak: Smak płaski, słodowy i nachalny. Wybitnie słodowy, drożdżowy, z zalegającą, ziołową goryczką. Połączenie tego z dużą wytrawnością i finiszem alkoholowym sprawia, że smak jest po prostu nieprzyjemny. Ściera, mokry karton. Obrzydlistwo. [1.5] Wysycenie: Za wysokie. Drapie w gardło i przeszkadza w wyłapywaniu walorów smakowych. Choć może przy tym piwie to i dobrze. [2] Opakowanie: Średnio mi się podoba, na półce wyróżnia się całym niczym. Plus za podanie składu. [3] Uwagi: Warki do 1.5.2015 unikać jak ognia. Koszmar. Ohyda. Dno i dwa... nie wróć, trzy metry mułu.
Piwo smakuje mniej więcej jak nagazowana przefermentowana brzeczka, przed leżakowaniem w butelkach. Kto warzy w domu, ten wie. Jednym słowem - nie da się tego pić.
Jestem strasznie zawiedziony, bo słyszałem same entuzjastyczne recenzje tego piwa. No i kosztowało mnie ponad 8zł. Połowa wylana, nie dałem rady dopić. Zamiast dalej katować siebie tym syfem, wolę iść po butelkę jakiegoś dobrego weizena.
jak tak czytam te negatywne opinie na temat tego świetnego piwa to się zastanawiam jakie rarytasy wy pijecie czy sami warzycie? podzielcie się z całym światem! startujcie w konkursach z waszymi piwami co stoi na przeszkodzie żebyście wygrywali wszystkie nagrody i grand championy??
Ocena "Neptune" to jakieś nieporozumienie .Piłem tą warkę i mimo że nie dorównuje pierwszej(głównie słabszy zapach) jest bardzo dobra .Piwo godne polecenia!
Opisałem tylko co wypiłem. To piwo było po prostu niesmaczne, być może nadpsute.
@robert19r20 - ironia niepotrzebna, nie pijam w domu żadnych rarytasów. Z IIPA chociażby ostatnio Imperium Atakuje i Crazy Mike. I te piwa były dobre, wypiłem je ze smakiem.
Brackiego nie mogłem dopić. A jestem w stanie znieść naprawdę sporo wad w piwie. Za przykład niech posłuży to, że jest to dopiero drugie (na ponad 400) piwo, którego połowa poszła w kanał.
Ale skoro piliście tę warkę i było ok, to zapewne mnie się trafił wadliwy egzemplarz. Nie dowiem się już tego, gdyż nie zamierzam ponownie podchodzić do tego wyrobu.
Cóż, Rowing Jacku - Rowing Jacków przez rok wypiłem z 10, z różnych warek. Ani jeden nie był zepsuty. Ciechanów GP również około 10. Każdy pyszny. Ataków Chmielu pewnie koło 5. Też ani jeden zepsuty. Pozostałych AIPA, IIPA itp łącznie pewnie ze 30. Również wszystkie jeśli nie wybitne, to przynajmniej wypijalne.
Po co mam płacić (i to więcej niż za wyżej wymienione) za coś, na czym już się przejechałem, skoro mogę próbować innych, nowych "ajp", ewentualnie wrócić do starych pewniaków.
To trochę jak z wyjściem do restauracji. Jeśli podadzą ci w lokalu gówno, za które w dodatku zapłacisz krocie, to raczej wątpliwe, że jeszcze tam wrócisz. I nie będzie Cię obchodziła renoma owego miejsca.
W pierwszej warce wiele osób zwróciło uwagę na alkoholowość-a my z przyjacielem jej nie wyczuliśmy ani razu, więc ile głów, tyle opinii, i mogło tak być, że Neptune rzeczywiście miał pecha, a nie że nie może mieć racji.
To trochę jak z wyjściem do restauracji. Jeśli podadzą ci w lokalu gówno, za które w dodatku zapłacisz krocie, to raczej wątpliwe, że jeszcze tam wrócisz. I nie będzie Cię obchodziła renoma owego miejsca.
Jak w knajpie dostajesz gówno, to wołasz kelnera i mówisz, żeby to gówno zabrał i przyniósł coś ciekawszego. Taki życiowy pr0 tip.
A jak dostajesz zepsute piwo, z ponad 10 stronami recenzji na średnim poziomie ~4 i tytułem zwycięzcy piwnego festiwalu, to nie walisz recenzji z oceną 2 i błyszczysz na forum tylko idziesz do sklepu w którym to piwo kupiłeś i mówisz panu Włodkowi, żeby ściągnął butelki ze słońca, bo się piwo psuje.
Mam nadzieję, że pomogłem zrozumieć, że problem nie leży w indywidualnych gustach tylko w samym pomyśle recenzowania zepsutego piwa.
Kończę posta ostatnim łykiem najnowszej warki Brackiego wystawiając mu uczciwe 4. Na zdrowie!
Kolor złoty, zmętniony po dolaniu resztek z butelki. Piana niezbyt obfita, jasna z drobnych pęcherzyków, pozostawia ślad na szkle i małą warstewkę na powierzchni. Już po otwarciu butelki zaatakował bardzo przyjemny zapach chmielowej przyprawy o nucie owoców typu grejpfrut, morela, brzoskwinia połączona z lekkim żywicznym aromatem. W smaku również wyczuwalna jest goryczka chmielowa, skontrowana słodami. Mimo sporego wysycenia, piwo jest bardzo pijalne. Z czasem wyczuwalna jest moc alkoholowa, ale zaskakująco niski jest poziom jego odczucia (jak na podawane przez producenta 8,5%).
Razi tylko wygląd i to w końcowej fazie degustacji.
Bardzo pomarańczowa, mętna, wręcz jak sok, piana też nizi, nizi.
Aromat sosnowy-owocowy, nie za wielki, ale przyjemny, alkohol niewyczuwalny. Nuta dolna bardziej ziemisto-trawiasto-chmielowa. Nie jest to warka nr 1, ale pachnie przyjaźnie.
Smak-bardzo orzeźwiające, goryczka troszkę bardziej stonowana/skontrowana niż w jedynce, ale przyjemne nuty cytrusów, liczi, ogólna egzotyka. W stosunku do jedynki, jeszcze bardziej ułagodzone, ale niewiele odbiega od pierwowzoru.
Comment