Piwo piłem w górach, pod kiełbasę, więc moje zdanie jest absolutnie niemiarodajne, ale to, na co zwróciłem uwagę, to wodnistość, wodnistość i jeszcze raz wodnistość. Serio; miałem odczucie, jakby ktoś (i tak niezbyt intensywnego stouta) rozcieńczył dodatkowo wodą.
Ale jak piszę: to były warunki wybitnie niedegustacyjne, więc przy swoich wrażeniach upierać się nie będę.
Po degustacji Ursa Blond Cascade, chyba nie sięgnę po to...widząc wasze opinie.
Herbatyzm jest kultem piękna, które daje się odnaleźć w codziennej, szarej egzystencji. Wdraża nam poczucie czystości i harmonii, tajemnicę wzajemnej życzliwości i romantyzmu ładu społecznego. W istocie swej jest uwielbieniem Niedoskonałości, nieśmiałą próbą osiągnięcia czegoś znośnego w naszym nieznośnym życiu.
Kolor: Prawie czarny, choć nie idealnie. Nieprzejrzysty.
Piana: Brązowa, niezbyt obfita, niezbyt gęsta i zupełnie nietrwała. W chwilę z sykiem opada do zera.
Zapach: Głównie mleczka czekolada i kawa, poprawny.
Smak: Średnio treściwe. Wyraźnie zaznaczona, ale nie mdła słodycz, mleczna czekolada, kawa z mlekiem. Wyraźna, ale jeszcze akceptowalna kwaskowatość. Goryczka średnio niska.
Wysycenie: Niskie, podszczypujące.
Ogółem: Bardzo poprawny sweet stout, choć owsa tutaj specjalnie nie czuję.
Kolor: Praktycznie czarny z brązowymi przebłyskami. [4.5] Piana: Praktycznie. Po wymuszeni coś się pojawiło, momentalnie znikając. [1.5] Zapach: Średnio intensywny, palony, kawa, czekolada. Wyczuwalna duża słodycz podobna jak w milk stoutach. [4] Smak: Dość słodkie, delikatna mleczna czekolada potem odrobinę kawowej kwaśności. Generalnie za wiele niestety się nie dzieje przez mdławą słodycz. [3] Wysycenie: Dość niskie, mogło by być wyższe. [4.5] Opakowanie: Generalnie etykieta fajna, ale co ma eskulap do oatmeal stouta? Czarna mamba mogło by się nazywać . Jak na ursę, skład dość szczegółowy. [4] Uwagi: Warka z datą do 31.01.2015.
Kolor: Prawie czarny [4.5] Piana: Praktycznie nie istnieje... Była chwilkę a to nagle bam - nie ma piany, jak w Coca-Coli [1] Zapach: Czuć kawę, taką mocno paloną, karmel, czuć ten kurz, o którym pisał becik, Chociaż można by to określić jako coś w rodzaju woni siana. Wszystko to jednak słabo wyczuwalne. [2.5] Smak: Mocno rozwodniony stout, nawet bardzo mocno, czuć cały czas kwaskowatość, brak tej stoutowej intensywności. Lekko palona kawa, słodkawy finisz. [2.5] Wysycenie: Za niskie [3] Opakowanie: Jak dla mnie kapitalne, podobnie jak wszystkie etykiety URSY [5] Uwagi: Hmm, To piwo smakuje jakby go ktoś rozcieńczył wodą - to taki stoutowy czwórniak Zapach mało intensywny, podobnie jak smak, mimo wszystko jest w nim coś takiego, że nie odrzuca to piwo i nie prosi się o wylewkę do porcelanowego mumina. Pozostają słodko-gorzkie wrażenia
Kolor: Czarny, brązowe refleksy. [5] Piana: Właściwie to brak, myślę, że 5 sekund się nie liczy. [1.5] Zapach: Można wyczuć karmel, palony jęczmień, niestety kwaśny zapach też się pojawia. [3.5] Smak: Jak na słodkiego owsiane stouta było cholernie kwaśne i wodniste. Jeśli miał ktoś okazję wąchać rozcieńczony kwas solny będzie wiedział co mam na myśli. [2] Wysycenie: Niskie, ale nie psujące ogólnych odczuć. [3.5]
Opakowanie: Ciekawe i urzekające. [5]
Uwagi: Opis warki z datą do 15.04.2015. Poprzednim razem jak piłem Eskulapa (jakoś w marcu '14) byłem zachwycony, teraz niestety "Ch.. dupa i kamieni kupa"
Comment