ale piwo z dowalonym ekstraktem kokosowym czy innym gównem jest czymś żenującym.
Ja wiem ile w "makusiu" jest tzw."syfu", ale raz na kwartał lubię zjeść tego fastfooda. Popijam go colą, którą równie rzadko popijam.
Ja co prawda przed konsumpcją czegokolwiek czytam etykiety, ale w celach poznawczych i pomagających mi decyzji o kupieniu danego produktu.
Sprawdzam po prostu czy jest tam jakiś składnik, który mi nie smakuje, uważam go za bardzo niezdrowy lub wiem, że w innym podobnym produkcie tego czegoś nie ma, a kosztuje i smakuje tak samo. Wtedy decyduję, czy kupuję dany produkt. Zjadam/wypijam i wydaję osąd odnośnie smaku i relacji cena/jakość
Z piwem jest podobnie. Jakbym sądził, że cukier czy skórka z pomarańczy w składzie jest haniebnym wyczynem to nie spróbowałbym wielu piw, które po prostu są smaczne.
Co innego sądzę o słodzikach i sztucznych zaprawkach sokowych. Choć i w tym przypadku bez wypicia mogę tylko podejrzewać, że dane piwo o takim składzie zapewne nie będzie mi smakować.
Dlatego jak widzę jakieś mega promocje na te nasze pseudoradlery to czasem się skuszę aby wydać osąd.
Comment