Tak, tak, to piwo naprawdę nazywa się Łebski Książę (z dopiskiem niefiltrowany pils). Załączam zdjęcie, jako dowód. Mało łebski był autor tej nazwy.
Parametry: 4,7 proc. / 11,5 proc. (to informacja ze strony, bo na etykiecie nie ma informacji o ekstrakcie) / IBU 50 (też ze strony).
Napisałem w temacie, że piwo jest z browaru Witnica, bo na ile wiem, Łebski Browar wciąż tam kontraktuje swoje piwa. Na etykiecie nie ma na ten temat żadnych informacji.
Zaznaczę na wstępie, że kupując to piwo nie wiedziałem jeszcze o niecnych praktykach marketingowych Łebskiego Browaru, sprzedającego to samo piwo pod kilkoma markami - gdybym wiedział, pewnie bym się nie skusił. Nie byłem więc do Łebskiego Księcia uprzedzony - zresztą, to jest inne piwo, niż Sopociak i Gdańskie. W każdym razie tak sugerują parametry.
Po kolei. Piwo jest mętne, prawie nieprzejrzyste, w kolorze - hmm - brudnej wody z kranu. Mętność do pilsów mi nie pasuje, bo pils to nieomal z definicji piwo perfekcyjnie klarowne. Piana znikoma, bardzo nietrwała.
W zapachu uderza diacetyl. To nie musi być wada, ale nie jest to zapach przyjemny. W smaku też jest ten maślany posmak, ale dominuje goryczka o męczącym, nieco aptecznym charakterze. Choć z czasem można się do niej przyzwyczaić. Są też nuty owocowe, jakby kwaśne jabłko. O tych owocowych akcentach (ale o tropikalnych) browar pisze na swojej stronie internetowej, więc najwyraźniej nie traktuje tego jako błędu - albo robi dobrą minę do złej gry. Bo wydaje się, że jednak w pilsie nut owocowych być nie powinno. Inna kwestia, że w opisie Księcia na stronie internetowej są jeszcze inne frazy, jakby zdjęte z etykiety IPA - mowa też np. o akcentach żywicznych. Rozumiem więc, że te owocowe nuty nie są pochodną fermentacji drożdżami ale'owymi, tylko właśnie użytych chmieli. Tak czy inaczej, gryzie się to z maślanym posmakiem.
Wysycenie jest w porządku.
Nad etykietą z błędem ortograficznym pastwił się nie będę.
Parametry: 4,7 proc. / 11,5 proc. (to informacja ze strony, bo na etykiecie nie ma informacji o ekstrakcie) / IBU 50 (też ze strony).
Napisałem w temacie, że piwo jest z browaru Witnica, bo na ile wiem, Łebski Browar wciąż tam kontraktuje swoje piwa. Na etykiecie nie ma na ten temat żadnych informacji.
Zaznaczę na wstępie, że kupując to piwo nie wiedziałem jeszcze o niecnych praktykach marketingowych Łebskiego Browaru, sprzedającego to samo piwo pod kilkoma markami - gdybym wiedział, pewnie bym się nie skusił. Nie byłem więc do Łebskiego Księcia uprzedzony - zresztą, to jest inne piwo, niż Sopociak i Gdańskie. W każdym razie tak sugerują parametry.
Po kolei. Piwo jest mętne, prawie nieprzejrzyste, w kolorze - hmm - brudnej wody z kranu. Mętność do pilsów mi nie pasuje, bo pils to nieomal z definicji piwo perfekcyjnie klarowne. Piana znikoma, bardzo nietrwała.
W zapachu uderza diacetyl. To nie musi być wada, ale nie jest to zapach przyjemny. W smaku też jest ten maślany posmak, ale dominuje goryczka o męczącym, nieco aptecznym charakterze. Choć z czasem można się do niej przyzwyczaić. Są też nuty owocowe, jakby kwaśne jabłko. O tych owocowych akcentach (ale o tropikalnych) browar pisze na swojej stronie internetowej, więc najwyraźniej nie traktuje tego jako błędu - albo robi dobrą minę do złej gry. Bo wydaje się, że jednak w pilsie nut owocowych być nie powinno. Inna kwestia, że w opisie Księcia na stronie internetowej są jeszcze inne frazy, jakby zdjęte z etykiety IPA - mowa też np. o akcentach żywicznych. Rozumiem więc, że te owocowe nuty nie są pochodną fermentacji drożdżami ale'owymi, tylko właśnie użytych chmieli. Tak czy inaczej, gryzie się to z maślanym posmakiem.
Wysycenie jest w porządku.
Nad etykietą z błędem ortograficznym pastwił się nie będę.
Comment