Wstyd się przyznać, ale też się naciąłem na tą budżetowo-"rewolucyjną" wersję dla naiwnych. Nie da się zrobić Sour Ale idąc tak na skróty. Nawet tego eskperymentu nie da się ocenić w kategoriach Kriek, bo w Artomacie nie ma punktacji minusowej.
Gościszewo, [AleBrowar] John Cherry
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Piktor Wyświetlenie odpowiedziNajgorzej wydane pieniądze w moim życiu. Mój egzemplarz właśnie wybuchł z hukiem (no, nie tak właśnie, godzinę sprzątałem bajzel). Dziękuję, AleBrowarze. (Że nie w trakcie snu).
Zalecam ostrożność.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pen Wyświetlenie odpowiedziMoja butelka tez!!! caly dywan zasyfialy...
a na poważnie, znam ten ból, mi niedawno wybuchł Austrialian od Doctora....stojąca obok butelka coli dostała odłamkiem i również była wyszła z siebie
Comment
-
-
Kupiłem 3 butelki (1 już opisywałem), wiec w związku z tym co można było od wczoraj poczytać (granaty), postanowiłem otworzyć 2 pozostałe butelki...
piwo wyjęte z lodówki bezpośrednio: powoli podnosiło się w butelce...
piwo które odstało 4godziny pod wyjęciu z lodówki: piana szybko się podnosiła
aromat: porzeczki i to wszystko
smak: słodkie porzeczki... sok z kartonu jest bardziej kwaśny i bogaty w smak.
Skwaśniałe piwa z antidotum są lepsze niż ten wynalazek tutaj.
Piwo godne miana porażki wszechczasówLast edited by baroN1; 2014-10-08, 23:19.
Comment
-
-
Ocena z ARTomatu
Kolor: Miedziany. Piwo jest idealnie klarowne. [5]
Piana: Drobnopęcherzykowa. gęsta. Szybko opada, pozostawiając jednak dosyć ładny lacing. Niestety na powierzchni piwa po opadnięciu piany do zera pojawia się coś w rodzaju zawiesiny białkowej, która już piany nie przypomina i jest mało estetyczna - jakby piwo było zepsute. [3]
Zapach: Wiśnie i porzeczki. Niedawno piłem kompot wiśniowy i pachniał bardzo podobnie, ale tutaj ta nuta porzeczkowa jest zauważalna. Słodów i chmieli nie stwierdziłem. Bez rewelacji i bez tragedii. [3.5]
Smak: Bardziej płaski niż aromat. Lekko kwaśny sok porzeczkowo-wiśniowy - nie wykręca gęby - określenie sour ale jest mocno na wyrost. Raczej napój piwopodobny niż piwo. Do belgijskich krieków nie ma startu. Słabo. Goryczki brak. [2.5]
Wysycenie: Piwo jest przegazowane i wylatuje z butelki. Gdyby nie ostrzeżenie Kopyra na jego vlogu, pewnie trzymałbym je dłużej i też by mi wybuchło. Nasycenie w pokalu wysokie, czyli takie jak być powinno. [1]
Opakowanie: Jedna z ładniejszych etykiet AleBrowaru. Full informacji. Malowana butelka. Cudo. [4.5]
Uwagi: Gdyby nie wpadka z refermentacją i przegazowaniem, stwierdziłbym, że jest to piwo średnie i raczej nie do powtórzenia. Nie mogę jednak tak ocenić piwa, które jest niebezpieczne dla konsumentów. Duża wpadka AleBrowaru i w dodatku skórka nie warta wyprawki, bo rezultat nie powala na kolana. Najlepsza z całego piwa jest etykieta.
Moja ocena: [3.05]
Comment
-
-
Ocena z ARTomatu
Kolor: Rubinowy, wiśniowy z lekką opalizacją. Bardzo przyjemny dla oka. [5]
Piana: Bardzo obfita to mało powiedziane, różowa, dość drobno zbudowana, niezbyt trwała, ładnie zdobi szkło. [4]
Zapach: Dość intensywny zapach przetworów z czerwonej porzeczki z aromatami wina musującego. [4]
Smak: Przez fermentacje wyszło wytrawne, smaki szampańskie, delikatna cierpkość wiśniowa, kwasowość niska. [4]
Wysycenie: O dziwo średnie, mocno się odgazowało przy nalewaniu. [4.5]
Opakowanie: Jedna z najlepszych butelek jaką widziałem [5]
Uwagi: Warka z datą do 1 października 2015. Zaszła już solidna refermantacja, jeszcze trochę i by był granacik. W stosunku do wersji pitej w dniu premiery, zacznie bardziej wytrawne. Tamto przypominało bardziej nagazowany kompot z czerwonej porzeczki, to przypomina wino musujące z aromatem czerwonej porzeczki. W sumie obie "wersje" dość ciekawe aż druga niebezpieczna.
Moja ocena: [4.125]
Comment
-
-
Z tymi granacikami to (nie)śmieszna sprawa - jak doświadczony piwowar nie przewidział, że dodane US-05 nie dobiorą się do cukrów z soku wiśniowego? A samo piwo - kiepskie. Ostatni raz dałem się nabrać na marketing Alebrowaru. Nie chcę już pisać o tym, żeby lepiej zabrali się za żałosne warki RJ czy Black Hope zamiast kombinować z nowymi piwami. Ale tak byłoby zdecydowanie bardziej w porządku w stosunku do stałych klientów.
Comment
-
-
Ocena z ARTomatu
Kolor: Ciemny rubin, lekko zamglony. Wygląda przepięknie. [5]
Piana: Obfita bo piwo przegazowane, jednak szybko opada. Średniopęcherzykowa, różowa. Ładny lacing. [4]
Zapach: Kompot wiśniowy i lekka dzikość. Nie mamy także wątpliwości, że piwo będzie kwaśne. Dobre połączenie. [4.5]
Smak: Męcząca kombinacja spleśniałego kompotu wiśniowego nut dzikich i lekkiej kwaśności. Goryczki brak. Mi bardzo przeszkadzał dziwny, drażniący posmak tego piwa. [3]
Wysycenie: Piwo wyjechało z butelki jak gejzer. Potem było już ok, z przyjemnym musowaniem na języku. [3.5]
Opakowanie: Mistrzostwo świata. Jedno z najlepszych w Polsce, o ile nie najlepsze. [5]
Uwagi: Nie miałem ochoty dopijać tego piwa. Aromat dobry, smak niezachęcający. Z kranu było pijalne, z butelki męczące jak diabli.
Moja ocena: [3.85]
Comment
-
-
Moja wypowiedź będzie krótka - te piwo to dno. Najgorsze piwo jakie piłem. W zasadzie mało wypiłem tego JC.... jedna butelka tak jak u poprzedników eksplodowała (wtórna fermentacja), drugą udało się uratować, jednak po spróbowaniu poszła w kanał. Tego się nie dało pić. Pomijając kwestię cenową tego piwa, to informacja o problemach natury "saperskiej" za późno trafiła na rynek. Sposób załatania dziury wizerunkowej również w kiepskim stylu.
Zamiast poprawiać to co AleBrowarowi wychodziło wcześniej całkiem nieźle, to eksperymentuje i to co było kiedyś dobre (np. Rowing Jack) z każdą warką leci smakowo w dół. Samo bicie piany w stylu marketingu a'la Apple mało daje, bo piwka z AB nie bronią się, a konkurencja jest już całkiem spora i podnosi poprzeczkę coraz wyżej.
Coś trzeba odpocząć od warek AleBrowaru na jakiś czas i dać szansę innym na miejsce w żołądku.Last edited by mannix; 2014-10-11, 22:56.
Comment
-
-
No niestety to piwo to granaty. Dziś rano i u mnie nastąpiło rozerwanie butelki. Dobrze ze przynajmniej jedna wypiłem od razu po zakupie.
Przydałaby się naprawdę szeroka informacja, że to piwo nie tylko wychodzi z butelki po otwarciu, ale i wcześniej stara się wydostać
Comment
-
-
Ocena z ARTomatu
Kolor: Piwo ma ciemną, czerwono-rubinową barwę o lekkim zmętnieniu. [4.5]
Piana: Piana w różowym kolorze, po przelaniu dość gęsta, jednak z czasem szybko znika pozostawiając jedynie ładne ślady na szkle. [3.5]
Zapach: Początkowo czuć przyjemny aromat soku wiśniowego, który szybko wietrzeje przechodząc w klimaty kompotu i taniego wina. W zapachu dominuje wiśnia, która unosi się na kwaśnych oparach. [3.5]
Smak: Wiśniowe i kwaśne - oto co przychodzi na myśl po pierwszych łykach. Jest owocowo, z naciskiem na przeciśnięte przez maszynkę wiśnie oraz czerwoną porzeczką na dalszym planie. Występuje spore stężenie kwaśnego smaku, o cierpkim i ściągającym odczuciu, jednak nie jest to jeszcze uczucie które wykrzywiałoby twarz. Z czasem ujawnia się delikatna słodycz, która kontruje nieco kwaśny smak.
Ciężko doszukać się tutaj obecności dzikich akcentów, goryczki, czy alkoholu. Orzeźwiający, pół wytrawny charakter. Piwo jest wodniste, co wzmacnia wrażenie picia kompotu. [3.5]
Wysycenie: Wysycenie wysokie - musujące [4]
Opakowanie: Jest to druga po Deep Love butelka, gdzie zamiast tradycyjnej etykiety mamy malowidło. Pełna profeska i świetny układ graficzny, także całość robi świetne wrażenie. [5]
Uwagi: Piwo wypite zanim zanim poszła jeszcze informacji o granatach.
Przemierzając koncernowe oceany, rzemieślnicze jeziorka i craftowe źródełka, Piwny Radek poluje na najciekawsze i najlepsze piwne okazy.
Moja ocena: [3.65]
Comment
-
-
Kolor: Rubinowy, mętny.
Piana: Różowawa, obfita, gęsta, średnio trwała. Opada do kilku wysepek.
Zapach: Wiśniowy, taki syropowaty, przypomina też lekko szampana.
Smak: Treściwość średnio niska. Wyraźnie wiśniowy i dosyć kwaśny. Innych dzikich akcentów brak. Goryczka bardzo niska, w zasadzie nie istnieje.
Wysycenie: Wysokie, musujące.
Ogółem: Niezłe, ciekawe. Kwaśność na zadowalającym poziomie, co nie znaczy, że nie mogłaby być wyższa. Przy nalewaniu sporo wyszło z butelki, ale jakoś się udało
Comment
-
Comment