Kolor: Ciemnorubinowy, miedziany nasycony. [4] Piana: Białokremowa, średniowysoka, dość trwała, nawet trwała. [4] Zapach: Karmel, a nawet toffi i powiew ciasteczek. [4] Smak: Jak wyżej, to w końcu BW. Do tego dochodzi lekkie podkręcenie amerykańskim chmielem, takie orzeźwiające. [4] Wysycenie: Średnie co najwyżej. [4] Opakowanie: Tutaj nazwa robi robotę. Cała reszta jest nieistotna... [3.5] Uwagi: Naprawdę fajne piwo. Waga ciężka, i ekstrakt, i procenty, ale odświeżone powiewem Hameryki . To dobry pomysł.
Kolor: Delikatnie zamglony miedziany. [4.5] Piana: Dość niska, niespecjalnie trwała, ale nie spodziewałem się więcej, całkiem ładny lacing. [3] Zapach: Zdominowany przez toffi, ale chyba jest i karmel, ciężko mi dać wyższą ocenę za zapach zdominowany przez wadę. [2] Smak: Tutaj też diacetyl, po za tym słodkawo, pełne, karmel, landrynki, iglasto-żywicznie, średnia ziołowa goryczka, troszkę alkoholu. Starczy mi, pewnie dałbym radę wypić, ale wolę zrobić miejsce, dla czegoś lepszego. [3] Wysycenie: Niskie - pasuje. [4] Opakowanie: Etykieta akurat mi się podoba, jest czytelniejsza, do tego komplet informacji. Jedynie mogę się przyczepić do lekko rozmazanej czcionki na kontretykiecie no i braku kapsla firmowego. [4] Uwagi: Kolejny słaby wypust Faktorii. Mi też się wydaje, że ostatnio ich piwa są dużo gorsze, choć nie mam porównania do poprzedniego Alcatraz. Za to tegoroczna warka szybko poszła do zlewu i pewnie nie prędko sięgnę po następne piwo z Faktorii, przynajmniej póki nie pojawią się pozytywne oceny. Cena zupełnie nie adekwatna do zawartości butelki, ale w sumie i za darmo bym nie wziął.
Warka do 12.11.2018.
Kolor: Bursztynowe, wpadające w rubin. Przejrzyste, wygląda nawet na klarowne. [4.5] Piana: Już przy otwarciu wiedziałem, że w piwie dwutlenku węgla nie będzie zbyt wiele. Potwierdziła to rachityczna, niezbyt urodziwa piana, która bardzo szybko zniknęła prawie całkowicie. [3.5] Zapach: Karmel, dużo karmelu, trochę kompot z suszu. Chmiel niestety już ulotnił się z aromatu. [4] Smak: #team słodyczka mocno. Jest słodko i bardzo treściwie. Od razu czuć, że mamy do czynienia z dużym kalibrem, chociaż alkohol jest naprawdę świetnie ukryty. Kompletnie nie czuć tych niespełna 10%. W smaku mamy karmel, karmel i jeszcze raz karmel. To, co mi się w nim nie podoba, to wyraźny warzywny posmak słodu pilzneńskiego. Z nowofalowego amerykańskiego chmielenia w smaku pozostała jedynie wyraźnie zaznaczona goryczka, dzięki której piwo nie jest mdląco słodkie. [4] Wysycenie: Niskie. Piwo Alcatraz jest praktycznie płaskie. [4.5] Opakowanie: Nie mam zastrzeżeń, czytelny projekt, pełny komplet informacji i skład. [4.5] Uwagi: Data przydatności: 30.11.2017
Kolor: bursztynowy wpadający w miedziany, klarowny [4] Piana: beżowa z drobniutkich i drobnych pęcherzyków niebyt obfita pozostawiła ślad na szkle. Opadając dziurawiła. [3.5] Zapach: lekko słodkawy od słodów z karmelkiem i suszonymi owocami (rodzynki, morele) na czele. Nad słodami unoszą się aromaty chmielowe; cytrusowe oraz sosnowo-żywiczne i nuta alkoholowa – likierowa. [3.5] Smak: smaku jest gęsto, słodowo. Znów karmel, landrynka i zboże. Ale to wszystko kontruje przyjemna, grejpfrutowo-żywiczna goryczka z domieszką alkoholową – dająca piwu pikantność i pieczenie podniebienia. [3.5] Wysycenie: w okolicach średniego [4] Opakowanie: ładna eta, trochę brakuje info o samym piwie [4] Uwagi: Piwo mieści się granicach stylu. Razi tylko alkoholowość, która z drugiej strony nadaje piwu swoistej pikantności.
Comment