Kolor: Poprawna, jasny bursztyn. Minus za pływające farfocle. [3] Piana: Średnio-pęcherzykowa, szybko opada. [3] Zapach: Troszkę brzoskwiń i, uwaga, sok z czarnej porzeczki. Ciekawie, chociaż można wyczuć nuty bandażowe, za co odjąłem pół punktu. [4] Smak: Jak na Session IPA goryczka nieco zbyt wysoka. Sama goryczka przyjemnie grejpfrutowa, poza tym na początku mało się dzieje, piwo sprawia wrażenie nieco wodnistego.
Później jest już lepiej, do głosu dochodzi ta ciekawa nuta czarnej porzeczki, która bierze się cholera wie z czego. Być może jest wynikiem wymieszania płatków owsianych, chmielu Vic Secret i bandażu, niemniej jest to coś nowego [4] Wysycenie: W normie, nie przegazowane. [3.5] Opakowanie: Zdecydowanie najsłabszy punkt piwa. Może taki był zamysł, jakaś konwencja, jednak dla mnie jest to etykieta robiona w Paincie (i to tym z Windowsa 95) na odpier*ol się. Niefajnie. [2] Uwagi: Dość solidny średniak z dość przyjemnym zaskoczeniem w postaci aromatu czarnej porzeczki.
Comment