Żołnierz i słodkość
Dla tych, którzy mają w tym wątku wciąż jakieś dziwne wątpliwości do treści etykiety, na której niekonsekwencją wydaje im się angielski żołnierz, wyjaśniam. Jesteście koledzy mało spostrzegawczy i przyglądacie się jej bardzo powierzchownie interesując się widocznie bardziej zawartością butelki. Angielski żołnierz siedzi przecież na beczce irlandzkiego piwa. To po to piwo przyszedł do Irlandii. A beczka leży na zielonej irlandzkiej trawie. Zieleń jest przecież kolorem Irlandii.
Taka była intencja treści graficznej etykiety od chwili jej projektowania, chociaż już wtedy zakładano, że mało kto się tego od razu domyśli i będzie zarzucany błąd w doborze tej postaci. To taka mała zagadka - test na spostrzegawczość i poprawność skojarzeń. Nie wiem, czy ktoś przez te kilkanaście lat na to wpadł. Ale tak właśnie miało być.
Zauważam też, że po tzw. reaktywacji jest więcej krytycznych uwag do tego chwalonego od lat piwa. Jest to słuszne, a wynika ze zmiany receptury kupażu. Nie będę o tym się rozpisywał bo to pewnie tajemnica. Na początku robiono to inaczej i były same dobre opinie.
Natomiast co do nadmiernej słodkości, którą jedni sobie chwalą, a inni krytykują jako cechę nieirlandzką, to jest ona zamierzoną już w pierwotnej recepturze i wynika ze wspomnianego tajnego kupażu. A przyczyną tej słodkiej nuty jest fakt, ze autor receptury nie lubił i nie lubi wytrawnych i cierpkich ciemnych piw mniejszej mocy niż porządne koźlaki i portery. Tej awersji nabył kupując często piwa w Czechach i Guinessy. Ciemne piwa mogą być dobrze odfermentowane jak są mocne, bo wtedy jakiś sensowny smak w nich jeszcze zostanie. Oczywiście to rzecz gustu. Niektórzy lubią "garbniki" w czystej postaci. Więc z tą słodkością i irlandzkością to jest takie małe oszustwo pod polskie gusty i zarazem mały ukłon w stronę kobiet.
Dla tych, którzy mają w tym wątku wciąż jakieś dziwne wątpliwości do treści etykiety, na której niekonsekwencją wydaje im się angielski żołnierz, wyjaśniam. Jesteście koledzy mało spostrzegawczy i przyglądacie się jej bardzo powierzchownie interesując się widocznie bardziej zawartością butelki. Angielski żołnierz siedzi przecież na beczce irlandzkiego piwa. To po to piwo przyszedł do Irlandii. A beczka leży na zielonej irlandzkiej trawie. Zieleń jest przecież kolorem Irlandii.
Taka była intencja treści graficznej etykiety od chwili jej projektowania, chociaż już wtedy zakładano, że mało kto się tego od razu domyśli i będzie zarzucany błąd w doborze tej postaci. To taka mała zagadka - test na spostrzegawczość i poprawność skojarzeń. Nie wiem, czy ktoś przez te kilkanaście lat na to wpadł. Ale tak właśnie miało być.
Zauważam też, że po tzw. reaktywacji jest więcej krytycznych uwag do tego chwalonego od lat piwa. Jest to słuszne, a wynika ze zmiany receptury kupażu. Nie będę o tym się rozpisywał bo to pewnie tajemnica. Na początku robiono to inaczej i były same dobre opinie.
Natomiast co do nadmiernej słodkości, którą jedni sobie chwalą, a inni krytykują jako cechę nieirlandzką, to jest ona zamierzoną już w pierwotnej recepturze i wynika ze wspomnianego tajnego kupażu. A przyczyną tej słodkiej nuty jest fakt, ze autor receptury nie lubił i nie lubi wytrawnych i cierpkich ciemnych piw mniejszej mocy niż porządne koźlaki i portery. Tej awersji nabył kupując często piwa w Czechach i Guinessy. Ciemne piwa mogą być dobrze odfermentowane jak są mocne, bo wtedy jakiś sensowny smak w nich jeszcze zostanie. Oczywiście to rzecz gustu. Niektórzy lubią "garbniki" w czystej postaci. Więc z tą słodkością i irlandzkością to jest takie małe oszustwo pod polskie gusty i zarazem mały ukłon w stronę kobiet.
Comment