Piwo o wyraźnym kwaśnym charakterze, podchodzącym pod belgijskie kwasiory.
W składzie drożdże Mangrove Jack's Belgian ALE.
Z ich specyfikacji nie wynika, by miały dawać taki smak.
Podejrzewam nie pierwsze zakażenie piw z browaru Twigg.
Dla mnie niezłe, bo lubię kwasiory, ale w żadnym przypadku nie dubbel.
Przyprawy całkowicie zagubione pod kwasem.
Warka do 27-05-2017.
Refermentowane, więc z biegiem czasu spodziewam się octu.
Kolor: Bursztyn, mocno opalizuje [4] Piana: O dziwo dość trwała (o czym poniżej) i ładna [4] Zapach: Karmel, wiśnie w likierze i kiszoneczka [3] Smak: Wytrawne niemiłosiernie. Karmel, rodzynki i piękna kiszona kapusta, taka kilkudniowa już skiśnięta a jeszcze nie ukiszona do konsumpcji [1.5] Wysycenie: Gejzer przy otwieraniu, uratowałem ciut ponad połowę butelki. W pokalu (przepraszam, że szlachetne szkło zhańbiłem tym piwem) jeszcze długo ponad miarę buzowało [1] Opakowanie: Słaba ta etykieta [3] Uwagi: Zastawiłem na siebie sidła i elegancko w nie wpadłem.
Miałem ochotę na słodowe piwo, zobaczyłem tegoż gagatka, data 27 05 17 więc myślę "nowa warka", miałem ten kontrakt omijać ale wiara w ludzi zwyciężyła
Piwo zepsute i tyle. W pierwszej chwili byłem poirytowany na Piotra Przemirskiego, z czasem trochę mi go szkoda. Co nie zmienia faktu, że sprzedawałeś pan gówno, panie Piotrze i robisz siarę wszystkim piwowarom, którzy w trudzie i znoju ciężko pracują w zaciszu swoich kuchni
Piwo z tej samej warki, którą opisywali poprzednicy.
Niestety kwas. Piwo kwaśne, trudno pijalne, wykrzywia przy łyku piwa.
Piwo niedobre, paskudne. Do tego nachalne i męczące przyprawy korzenne
Zbyt mocna i dominująca gorzka czekolada..
Comment