Piwo gotowe do oceny
Księży Młyn, [Piwoteka] Killińskiego
Collapse
X
-
Ocena z ARTomatu
Kolor: Ciemnobrunatny/czarny. [4]
Piana: Beżowa, średnia, niezbyt trwała. [3]
Zapach: Głównie kawowy, lekko palony, nuty papryczki. [4]
Smak: Gorzka kawa, paloność, a potem eksplozja ostrości, totalnie przykrywająca całość, bardzo silna, bardzo długa. Na koniec lekko popiołowy posmak. [1]
Wysycenie: Średnie. [3.5]
Opakowanie: Mało sympatyczna, ale nie znam kontekstu, nie wiem, czy to tylko gra słowna, czy coś się za tym kryje... [3]
Uwagi: Tragedia, piwo całkowicie zdominowane przez paprykę, której co gorsza nie czuć w smaku tylko w ostrości, niemalże wypalającej gardło. A zapach ma całkiem ładny, narobił mi nadziei. Lubię ostre potrawy, ale to jest totalne przegięcie, pijalność zerowa, musiałem dolać sobie coli, żeby je dopić. Nie wiem, po co powstają takie piwa? Po co tyle słodów, dodana melasa, skoro i tak nic z tego nie czuć. I jeszcze ten koszt - 10zł... Akurat w tym wypadku "morskie opowieści" na etykiecie można potraktować poważnie - oto cytat: "wszystko zabite przez hardcorową ilość habanero". Dokładnie tak jest...
Moja ocena: [2.625]
-
-
Wpadłem do PiwPaw z pytaniem jak zwykle z pytaniem "co nowego na kranach" i m. in. Kilińskiego mi pokazano. Ale z mrugnięciem okiem i tekstem - "dadek to nie dla ciebie, nie dasz rady". "Ja nie dam rady, ja nie dam rady, co ty pie***lisz?!" odparłem ze ździwieniem do kumpla zza baru. "Czy ja tu jakiegoś piwa nie dałem rady"? Nawet Wściekła Kaczka została przeze mnie spita w ilości 2x0,5 l (choć w w różnych terminach), Rogaty też. Ale dostałem tylko pół "docentowej" dawki czyli jakieś 100 ml i... po pierwszym łyku odpadłem.
To co napisał kenny powyżej oddaje dokładnie moje odczucia - zapach coś fajnego obiecywał, a poza tym PIWO NIEPIJALNE! Taka tabliczka powinna wisieć na kranie. Zgadzam się z kennym - to zwykłe marnotrawstwo surowców. Piwo roku (albo 10-lecia) pod tytułem: drugiego łyku nikt nie wypił.
Comment
-
Comment