Coś mnie ciągnie do tego piwa, więc póki zima wyciągam kolejne butelki z piwniczki i boję się, że niewiele zostanie do poleżakowania. Tym razem eksperyment polegający na wypiciu w niższej temperaturze niż powinno się pić (wprost właśnie z piwniczki). Przy tej niższej temperaturze matowość (matowa czekoladowość) i nuty goryczkowe dominują, po ogrzaniu ostrzejsze są wędzonka, leciutkie nuty alkoholowe i słodowość.
Mam nadzieję, że jakieś butelki doczekają do późnej zimy przyszłego roku...
Mam nadzieję, że jakieś butelki doczekają do późnej zimy przyszłego roku...
Comment