Z ciężkim i rozdartym sercem podchodzę do oceny tego piwa ale "jeżeli mam być szczery, a ja od dzisiaj chcę być szczery": W zasadzie powinienem go oceniać w dwóch kategoriach piwo w ogóle i koźlaki. W pierwszej ocena bardzo dobra, w drugiej hmm dla mnie 2+. Uśredniając 4. Ale do rzeczy.
Piana: dość dobra, dość zwarta i utrzymująca się do końca picia, jednak jak na Koźlaka i parametry piwa za mało gęsta i zbyt mało zwarta.
Kolor: kolor bursztynowego miodu,bardzo ładny ale wydaje mi się, że powinien być jak na Koźlaka trochę ciemniejszy.
Opakowanie: przepiękny wzór, piękny kapsel, strona wizerunkowa (także karton - kolorystyka) po prostu wielka piątka i gratulacje dla agnecji która to przygotowała.
Zapach: delikatny, słodkawy,przyjemny, trochę miodowy.
Nasycenie CO2- znakomite, bardzo dobrze wywarzone, piwo jest nagazowane ale nie przegazowane.
Smak: i tutaj będzie najwięcej kontrowersji bo
a) smak bardzo przyjemny, delikatnie miodowy, z leciutenko wyczuwalną goryczką
b)ale CZY TO JEST KOŹLAK (pytanie do bardziej doświadczonych degustatorów)
Dla mnie osobiście zbyt mało "siły" smaku, treści i charakteru. Porównując do nieistniejącego już Koźlaka krotoszyńskiego czy istniejącego Bock Biera z Olsztyna zdecydowanie odstaje i jest tylko dalekim echem Koźlaka. Według mnie gdyby Browar zdecydował się na mniejsze odfermentowanie (i niższy stopień alkoholu tak około 6,5 do 7%) na pewno by temu piwu pomogło. Do tego wydaje mi się, że jednak dodanie tylko słodu karmelowego to trochę za mało, brakmi posmaku słodu palonego który w Koźlakach uwielbiam.
Co nie zmienia faktu, że jest to bardzo fajne, w miarę ciekawe i przyjemne w piciu piwo (po każdym łyku chce się następnego). Bardzo dobrze rozgrzewa. Jak już wspomniałem ocena tego piwa dlamnie jest bardzo trudna: z jednej strony bardzo ciekawy pomysł, odwaga rzadko spotykana napolskim rynku, nawiązanie do mojego (obok portera) ulubionego stylu piwa, a z drugiej dla mnie jednak rozczarowanie (w kategorii Koźlak).
Ponieważ jest to jednak naprawdę dobre piwo napewno nie raz do niego wrócę - o ile będzie dostępne w Warszawie.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Post zythuma zainspirowal mnie do zrobienia porownania Ambera z "prawdziwym" kozlakiem, ale w trakcie przerwalem porownanie. Amber nie jest kozlakiem. Kozlaki charakteryzuje conajmniej 16% zawartosc ekstraktu, Amber ma 15,1%. W smaku wyraznie odpada od Bocka browaru Reindler(18% ekstraktu, 7% alkoholu,jasny Bock), jest w tym porownaniu prawie wodnisty. Mimo to jest to udane piwo z bardzo ciekawym smakiem(troche jak bezalkoholowe piwo karamelowe) i karamelowym zapachem, z bardzo ladna pianka. Butelka tez ciekawa. Piwo zdobylem na targach piwnych w Norymberdze. Daje 4+. Czy podana zawartosc alkoholu nie jest przesadzona?
Spróbowałem wczoraj i zgniewałem się conieco !
Bo polskim zwyczajem cała para poszła w gwizdek: efektowną butelkę i karton.
Tak, jak stwierdził Piwowar2, klasyczny Koźlak (Bock) powinien mieć co najmniej 16 % ekstraktu. Ten brakujący procent, albo i więcej, należałoby dobudować słodem monachijskim, którego w ogóle tam nie ma. Koźlaki w smaku cechuje szlachetna dominanta słodowa, tu w ogóle niewyczuwalna. Osiąga się ją m. innymi stosując warzenie dekokcyjne i własnie słód monachijski.
Zythum, nie martw się o te 7,8 % alkoholu. To typowy chwyt marketingowy: wejscie ze stężeniem brzeczki na dolny próg widełek normatywnch [15,1 - 16,0 % wag.] PN-A-79098 i raportowanie alkoholu z górnego progu tychże widełek [5,3 - 7,8 % obj.]. Tu przynajmniej uczciwe, bo napisano "do 7,8 %".
Z pewnoscią jest więc alkoholu tam mniej ale rzeczywiscie przy tej brzeczce jest go i tak za dużo - masz rację, że piwo jest zbyt głęboko odfermentowane.
By zrobić tego niefortunnego Koźlaka musi się jakoby spotkać dwóch piwowarów, bo żaden z nich nie byłby w stanie zrobić go sam. Spotykają się tylko raz w roku. Możnaby pomysleć, że owi piwowarzy są półgłówkami ale w istocie półgłówkiem jest raczej marketingowiec, który wymyslił tę bzdurę.
Wreszcie dostałem tego kożlaka i musze przyznać że nie przypomina mi klasycznego koźlaka.Dla mnie to piwo jest za bardzo wodnite i za słabo wyczuwalna przypalona goryczka,piana i na gazowanie też nie jest najlepsze.Ogólnie mówiąc troche się zawiodłem tym piwem liczyłem po prostu na coś o wiele lepszego ale dobrze się stało że to piwo weszło na rynek ,by może będą jeszcze lepsze powstawać takie piwa.
Panowie rygoryści i ponuracy ( ach te czerwone z nienawiści do świata ryjki... )!
Więcej fantazji - Piwo to Coś emocjonalnego i wprawiającego w Dobry Humor - przynajmniej mnie ! Świat byłby nieciekawy i pozbawiony sensu gdybyśmy ściśle trzymali się definicji i nie popełniali grzeszków ( również tych piwnych... )
A poza tym - chociaż odrobinę poczucia humoru przy czytaniu "marketingowych" tekstów życzę Koźlaczka popijąc.
Simon napisał(a) Panowie rygoryści i ponuracy ( ach te czerwone z nienawiści do świata ryjki... )!
Więcej fantazji - Piwo to Coś emocjonalnego i wprawiającego w Dobry Humor - przynajmniej mnie ! Świat byłby nieciekawy i pozbawiony sensu gdybyśmy ściśle trzymali się definicji i nie popełniali grzeszków ( również tych piwnych... )
A poza tym - chociaż odrobinę poczucia humoru przy czytaniu "marketingowych" tekstów życzę Koźlaczka popijąc.
Ale mimowszystko użycie nazwy "Koźlak" jest nadużyciem.
Jeśli piwo prócz nazwy nic z gatunkiem piwa nie ma... no to stanowczo jest to nadużycie...
"If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
OK, skoro polemika "naukowa", to posłużę się cytatem z książki "Piwa Swiata" Gilberta Delosa - fragment opisu piw typu Bock i Weizen:
"Wymienione tu główne typy piw bawarskich występują oczywiście w licznych odmianach, charakterystycznych dla każdego browaru i zależnych od pory roku, co w sumie daje niezwykłą wręcz różnorodność. Trudno wybierać w takim bogactwie, tym bardziej, że każdy piwowar na swój sposób interpretuje gatunek Bock(...)"
I jeszcze "definicja" Gregga Smitha:
"Bocks are medium to full bodied brews with a prevalent malty sweetness that can include some chocolate undertones. A common bock is usually a dark beer. Like other styles there are several sub categories, but all are brewed around the general traits of low hops that places the flavor emphasis on malty sweetness and high alcohol in the neighborhood of 7 percent"
Czes napisał(a)
Bo polskim zwyczajem cała para poszła w gwizdek: efektowną butelkę i karton.
.....
By zrobić tego niefortunnego Koźlaka musi się jakoby spotkać dwóch piwowarów, bo żaden z nich nie byłby w stanie zrobić go sam. Spotykają się tylko raz w roku. Możnaby pomysleć, że owi piwowarzy są półgłówkami ale w istocie półgłówkiem jest raczej marketingowiec, który wymyslił tę bzdurę.
Bardzo zdziwiły mnie te ostre słowa.
Spór akademicki: koźlak to, czy nie koźlak - a czy nie przyszło Ci do głowy, że może jest to dobry pierwszy krok w celu spopularyzowania piw trochę innych niż te, co u nas dominują na rynku? Co z tego, że nie smakuje, jak klasyczny koźlak, skoro dzięki ładnej butelce i - bądź co bądź - ciekawemu smakowi - szersze grono odbiorców zapozna się z takim piwem i zapadnie im w pamięć nazwa "koźlak" więc jak ktoś u nas wypuści kolejnego koźlaka i będzie on już taki, jak sobie życzycie, to taki człowieczek, któremu wcześniej posmakował Amber, też go kupi i pewnie się powoli do niego przekona.
Sami wiecie, jak u nas jest - wszyscy łoją tylko pilsy - uważam, że browar Amber bardzo rozsądnie podszedł do sprawy - nie wypuścił na rynek piwa, które nie ma szans przebicia, tylko postawił na delikatną edukację.
Przypomnijmy sobie piwo EB Red - zbyt ekstrawaganckie - szybko zniknęło. A Koźlak Ambera nie dość, że ma szanse na powodzenie, to jeszcze może przetrzeć ścieżki bardziej ambitnym piwom.
Jak dla mnie piątka za sam POMYSŁ, a historyjka o dwóch piwowarach jest o wiele bardziej inteligentna niż odwieczne opowiadanie bzdur o tym, jaki to browar jest stary i jaką to ma niepowtaarzalną wodę
Macie rację z tym, że może nie odpowiada normom koźlaka, że nie ma słodu monachijskiego, że za niski ekstrakt, za mało gazu itd. Ale bardzo dobrze, że na polskim rynku (zdominowanym przez pilsy, często smakujące jak pomyje) pojawiło się nowe gatunkowo piwo o ciekawym smaku i wyglądzie. Smakowało mi nawet bardziej niż Palm. Może jeśli się przyjmie, ci "piwowarzy" uwarzą coś jeszcze lepszego.
Comment