Opakowanie sympatyczne, kolory do siebie pasują, ale nie jestem w stanie pojąć co ma symbolizować ten tajfun... Kapselek ładny w swojej prostocie.
Kolor słomkowy. Teoretycznie ładny, ale za jasny jak na piwo o tej zawartości ekstraktu.
Zapach słabiutki, ciut imbirowy, ciut słodowy, ciut chemiczny.
Piana niezbyt wysoka i szybko znika bez śladu.
Nagazowanie bardzo dobre.
W smaku występują pół na pół imbir i słód. Goryczka ogranicza się do delikatnego posmaku na języku, ale to wg mnie dobrze. Większa jej ilość nie wyszłaby Gingersowi na dobre. Na jezyku zostaje też pikantny posmaczek imbiru. Co ciekawe, im bliżej końca, tym mocniejszy on jest.
Nie jest to dla mnie piwo we właściwym znaczeniu tego słowa, ale bardzo dobrze orzeźwia.
Moja ocena: [3.275]
Kolor słomkowy. Teoretycznie ładny, ale za jasny jak na piwo o tej zawartości ekstraktu.
Zapach słabiutki, ciut imbirowy, ciut słodowy, ciut chemiczny.
Piana niezbyt wysoka i szybko znika bez śladu.
Nagazowanie bardzo dobre.
W smaku występują pół na pół imbir i słód. Goryczka ogranicza się do delikatnego posmaku na języku, ale to wg mnie dobrze. Większa jej ilość nie wyszłaby Gingersowi na dobre. Na jezyku zostaje też pikantny posmaczek imbiru. Co ciekawe, im bliżej końca, tym mocniejszy on jest.
Nie jest to dla mnie piwo we właściwym znaczeniu tego słowa, ale bardzo dobrze orzeźwia.
Moja ocena: [3.275]
Comment