Wraz z pierwszymi mrozami pojawił się dubeltowy koźlaczek z Pinty
20% ekstr.
i 8,7% alk.
czyli dużo jak na styl bo jak pisałem tu:
parametrami podchodzi pod portera. Po otwarciu piwa i wlaniu do szklanki, coś mi się przypomniało... Bracki Koźlak Dubeltowy - ten sam ekstrakt 20% i barwa też jakby podobna!
No i dobrze, bo tamto śmiało napisać legendarne już piwo ma dużo wspólnego z właścicielami Pinty
Aromat - słodowy, miękkie toffi, nieco podpieczone, minimalnie susz śliwkowy.
Piana - dość wysoka, niższa trwałość, drobniutka koronka trochę dłużej
Barwa - ciemna herbata z ciemną miedzią
Wysycenie - bardziej niskie niż umiarkowane, troszeczkę musuje, ale mimo wszystko mogłoby być go ciut więcej. Na szczęście jest do końca
Smak - miękka słodowość, sporo toffi i lekko podpalanego karmelu. Na finiszu delikatnie suszona żurawina, pojawia się chmiel, oczywiście goryczki najwyżej muśnięcie, ale w posmaku jest wyraźniejsza, długa, herbaciana
Treściwość - spora, odpowiednia i nie za ciężka
To jest z tego co pamiętam podobne piwo do Brackiego Koźlaka Dubeltowego, tylko to jest moim zdaniem bardziej miękkie w odbiorze. Pamiętam, że tam alkohol był wyczuwalny nawet po latach, tu jest schowany już teraz. Chyba w piwnicy mam jeszcze jakąś reedycję Brackiego, to jak się uda porównam bezpośrednio Wiem, że niektórzy mają nawet pierwszą edycję, zatem pojawił się odpowiedni moment, żeby porównać.
Fajnie, że nie jest to prawie-porter, czyli zbyt ciemne, palone, czekoladowo-palone piwo na granicy stylów. Fajnie, że alkohol bardzo dobrze schowany i pijalność naprawdę dobra. No i fajnie, że się pojawiło w odpowiednim momencie. Fajnie, że fajne
20% ekstr.
i 8,7% alk.
czyli dużo jak na styl bo jak pisałem tu:
parametrami podchodzi pod portera. Po otwarciu piwa i wlaniu do szklanki, coś mi się przypomniało... Bracki Koźlak Dubeltowy - ten sam ekstrakt 20% i barwa też jakby podobna!
No i dobrze, bo tamto śmiało napisać legendarne już piwo ma dużo wspólnego z właścicielami Pinty
Aromat - słodowy, miękkie toffi, nieco podpieczone, minimalnie susz śliwkowy.
Piana - dość wysoka, niższa trwałość, drobniutka koronka trochę dłużej
Barwa - ciemna herbata z ciemną miedzią
Wysycenie - bardziej niskie niż umiarkowane, troszeczkę musuje, ale mimo wszystko mogłoby być go ciut więcej. Na szczęście jest do końca
Smak - miękka słodowość, sporo toffi i lekko podpalanego karmelu. Na finiszu delikatnie suszona żurawina, pojawia się chmiel, oczywiście goryczki najwyżej muśnięcie, ale w posmaku jest wyraźniejsza, długa, herbaciana
Treściwość - spora, odpowiednia i nie za ciężka
To jest z tego co pamiętam podobne piwo do Brackiego Koźlaka Dubeltowego, tylko to jest moim zdaniem bardziej miękkie w odbiorze. Pamiętam, że tam alkohol był wyczuwalny nawet po latach, tu jest schowany już teraz. Chyba w piwnicy mam jeszcze jakąś reedycję Brackiego, to jak się uda porównam bezpośrednio Wiem, że niektórzy mają nawet pierwszą edycję, zatem pojawił się odpowiedni moment, żeby porównać.
Fajnie, że nie jest to prawie-porter, czyli zbyt ciemne, palone, czekoladowo-palone piwo na granicy stylów. Fajnie, że alkohol bardzo dobrze schowany i pijalność naprawdę dobra. No i fajnie, że się pojawiło w odpowiednim momencie. Fajnie, że fajne
Comment