Browar Zakładowy, Sezon Grzewczy

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • darekd
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🍺🍺🍺
    • 2003.02
    • 12674

    Browar Zakładowy, Sezon Grzewczy

    czyli koźlak z syropem klonowym.

    Ekstr. 16%
    Alk. 7%

    Aromat - no czuć, że jest ten syrop, Tak wyraźny, że już na starcie jest obawa, że to będzie ulepek. W tle jakaś taka trudna do określenia mniej przyjemna nuta (po przelaniu łodygowo-ziemista), która wraz z tą słodyczą niezachęcająco pachnie
    Piana - średniowysoka, trwałość średnia, zostaje długa koronka
    Barwa - miedziano-herbaciana, zamglona
    Wysycenie - łagodne, za małe
    Smak - rozwodniony syrop klonowy, jakieś masło. To że jest to piwo przypomina spóźniona, tępa goryczka. To dość ciekawe uczucie bo najpierw jest budyniowa słodycz, trochę mdława. A jak już cię tak zemdli, że ockniesz się wbity ustami w zachwaszczonej glebie, to zaczynasz się zastanawiać dlaczego zostając ofiarą jakiś dziwnych pseudoeksperymentów musiałeś dodatkowo za to płacić... Zlegający tępy chmiel powoduje, że człowiek kompletnie zapomina, że miał do czynienia z koźlakiem
    Treściwość - ta słodycz daje iluzję, że jest solidna, ale jak na podany ekstrakt to nie jest.

    Wypiłem 3/4 tego produktu i potem wyciągnąłem puszkę Schultenbräu Pilsa z Aldi i dolałem do reszty. Chciałem to dopić do końca, skoro już tak się wykosztowałem. No i okazało się, że było to ze szkodą dla tej belgijskiej marketowej masówki... Chciwość jednak nie popłaca, tym razem do tyłu kolejne 2,99 zł. Poprawiło się tylko wysycenie. Mdlący zapach i ziemistość z zielskiem tak łatwo nie schodzą. Na ten posmaczek to chyba można zwabić dżdżownice przed wyprawą na ryby. I to tyle z pozytywów.

    Pociesza mnie tylko to, że zdaje mi się, iż browar inwestując tyle w ten syrop klonowy (bo zakładam że jest naturalny, mi kojarzy się z syropem klonowym, który lubię) będzie na tym piwie jeszcze bardziej stratny niż ja.

    To piwo symbolizuje wady polskiego kraftu. W opór dodatków, w opór chmielu, a co potem z tego wyjdzie to najmniej ważne.
    Szczególnie dotyczy to "dokręcania" klasycznych stylów. Na szczęście nie jest to zasada, bo pity niedawno wiedeński lager od innego kraftowca zrobił na mnie odwrotne wrażenie:

    Vienna Lager, 13,5% ekstr., 5,5% alk. Chmiel to nowozelandzki Green Bullet Aromat - po otwarciu nuta chmielowa (kwaskowe nuty, ale niekoniecznie cytrusy, bardziej czerwona porzeczka), po przelaniu lekka kwiatowość, a owoce coraz mniej. Chmiel nieco dominuje, i początkowo słodowe tony trochę schowane i mniej wyraźne. Dopiero


    To że wybierając nasze piwo kraftowe czujesz się jak na polu minowym, to też jest wciąż cecha krajowego rynku.

    Ogólna ocena: ndst
  • Pancernik
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2005.09
    • 9793

    #2
    Dzięki za ostrzeżenie.
    Jak znam siebie, pewnie bym się skusił.
    Lubię konkretne dolniaki (m.in. koziołki), ten browar...
    Tym razem jednak zachowam daleko idącą rezerwę .

    Comment

    Przetwarzanie...
    X