czyli koźlak z syropem klonowym.
Ekstr. 16%
Alk. 7%
Aromat - no czuć, że jest ten syrop, Tak wyraźny, że już na starcie jest obawa, że to będzie ulepek. W tle jakaś taka trudna do określenia mniej przyjemna nuta (po przelaniu łodygowo-ziemista), która wraz z tą słodyczą niezachęcająco pachnie
Piana - średniowysoka, trwałość średnia, zostaje długa koronka
Barwa - miedziano-herbaciana, zamglona
Wysycenie - łagodne, za małe
Smak - rozwodniony syrop klonowy, jakieś masło. To że jest to piwo przypomina spóźniona, tępa goryczka. To dość ciekawe uczucie bo najpierw jest budyniowa słodycz, trochę mdława. A jak już cię tak zemdli, że ockniesz się wbity ustami w zachwaszczonej glebie, to zaczynasz się zastanawiać dlaczego zostając ofiarą jakiś dziwnych pseudoeksperymentów musiałeś dodatkowo za to płacić... Zlegający tępy chmiel powoduje, że człowiek kompletnie zapomina, że miał do czynienia z koźlakiem
Treściwość - ta słodycz daje iluzję, że jest solidna, ale jak na podany ekstrakt to nie jest.
Wypiłem 3/4 tego produktu i potem wyciągnąłem puszkę Schultenbräu Pilsa z Aldi i dolałem do reszty. Chciałem to dopić do końca, skoro już tak się wykosztowałem. No i okazało się, że było to ze szkodą dla tej belgijskiej marketowej masówki... Chciwość jednak nie popłaca, tym razem do tyłu kolejne 2,99 zł. Poprawiło się tylko wysycenie. Mdlący zapach i ziemistość z zielskiem tak łatwo nie schodzą. Na ten posmaczek to chyba można zwabić dżdżownice przed wyprawą na ryby. I to tyle z pozytywów.
Pociesza mnie tylko to, że zdaje mi się, iż browar inwestując tyle w ten syrop klonowy (bo zakładam że jest naturalny, mi kojarzy się z syropem klonowym, który lubię) będzie na tym piwie jeszcze bardziej stratny niż ja.
To piwo symbolizuje wady polskiego kraftu. W opór dodatków, w opór chmielu, a co potem z tego wyjdzie to najmniej ważne.
Szczególnie dotyczy to "dokręcania" klasycznych stylów. Na szczęście nie jest to zasada, bo pity niedawno wiedeński lager od innego kraftowca zrobił na mnie odwrotne wrażenie:
To że wybierając nasze piwo kraftowe czujesz się jak na polu minowym, to też jest wciąż cecha krajowego rynku.
Ogólna ocena: ndst
Ekstr. 16%
Alk. 7%
Aromat - no czuć, że jest ten syrop, Tak wyraźny, że już na starcie jest obawa, że to będzie ulepek. W tle jakaś taka trudna do określenia mniej przyjemna nuta (po przelaniu łodygowo-ziemista), która wraz z tą słodyczą niezachęcająco pachnie
Piana - średniowysoka, trwałość średnia, zostaje długa koronka
Barwa - miedziano-herbaciana, zamglona
Wysycenie - łagodne, za małe
Smak - rozwodniony syrop klonowy, jakieś masło. To że jest to piwo przypomina spóźniona, tępa goryczka. To dość ciekawe uczucie bo najpierw jest budyniowa słodycz, trochę mdława. A jak już cię tak zemdli, że ockniesz się wbity ustami w zachwaszczonej glebie, to zaczynasz się zastanawiać dlaczego zostając ofiarą jakiś dziwnych pseudoeksperymentów musiałeś dodatkowo za to płacić... Zlegający tępy chmiel powoduje, że człowiek kompletnie zapomina, że miał do czynienia z koźlakiem
Treściwość - ta słodycz daje iluzję, że jest solidna, ale jak na podany ekstrakt to nie jest.
Wypiłem 3/4 tego produktu i potem wyciągnąłem puszkę Schultenbräu Pilsa z Aldi i dolałem do reszty. Chciałem to dopić do końca, skoro już tak się wykosztowałem. No i okazało się, że było to ze szkodą dla tej belgijskiej marketowej masówki... Chciwość jednak nie popłaca, tym razem do tyłu kolejne 2,99 zł. Poprawiło się tylko wysycenie. Mdlący zapach i ziemistość z zielskiem tak łatwo nie schodzą. Na ten posmaczek to chyba można zwabić dżdżownice przed wyprawą na ryby. I to tyle z pozytywów.
Pociesza mnie tylko to, że zdaje mi się, iż browar inwestując tyle w ten syrop klonowy (bo zakładam że jest naturalny, mi kojarzy się z syropem klonowym, który lubię) będzie na tym piwie jeszcze bardziej stratny niż ja.
To piwo symbolizuje wady polskiego kraftu. W opór dodatków, w opór chmielu, a co potem z tego wyjdzie to najmniej ważne.
Szczególnie dotyczy to "dokręcania" klasycznych stylów. Na szczęście nie jest to zasada, bo pity niedawno wiedeński lager od innego kraftowca zrobił na mnie odwrotne wrażenie:
To że wybierając nasze piwo kraftowe czujesz się jak na polu minowym, to też jest wciąż cecha krajowego rynku.
Ogólna ocena: ndst
Comment