Wallles napisał(a) i który jest lepszy ten z Browarów Królewskich czy ten z Brau Union Polska
Jak Porter Królewski to tylko z Grzybowskiej, to co wyprodukował Van Pur to słaba imitacja Portera Królewskiego z Warszawy, uważam że produkt Van Pura jest odfermentowany, blady i nieprzyjemnie czuć w nim alkohol, bardzo proszę browar Van Pura o wstrzymanie się z eksperymentami , zwłaszcza że chodzi tu o moje ulubione piwo.
Czymże jesteś śmierci ! Gdzie jest twój oścień?
Skoro my istniejemy, śmierć jest nieobecna,
skoro tylko śmierć się pojawi nas już nie ma.
Epikur z Samos.
sklep-piwowar napisał(a) Na moim piwku jest napisane : producent Brau Union Polska Sp z o o
00-958 Warszawa ul Grzybowska 58 , a termin piwka to - 23-06-04
Właśnie spożywam takiego samego. Kupiłem dziś w Tesco na Ursynowie po długiej przerwie. Podobno po raz pierwszy przyjechał z dostawą z firmy Żywiec Key Account
za porterami zabardzo nie przepadam wole piwko w granicach 4,5%-6,7%
ale ten jakoś mi posmakował i od czasu do czasu chętnie go sobie wypije a dlaczego najlepszy jaki piłem bo najlepiej się po nim czułem
Porter Królewski podobno z nowej warki warszawskiej - data "ważności" 23.06.2004
Po nalaniu do kufla utworzyła się pięknie "musująca" piana, która znikała w tempie standardowym, ale znikła bez śladu, nie pozostawiając nawet jednego bąbelka...
Ze smakiem jest niestety jeszcze gorzej - płaskie, bez charakteru, o dominującej nucie kwaśno-gorzkiej (z przewagą tego pierwszego). Brak tu słodu typowego dla porterów, brak porządnej goryczy chmielu, właściwie to niczego tu nie ma - z wyjątkiem alkoholu.
Ogólnie baaaaaardzo cienko - druga butelka poleży w piwnicy co najmniej do następnej zimy - może to coś pomoże.
browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Jesli mnie pamięć nie myli, to ostatnio piłem Portera Królewskiego ze dwa lata temu! Był wyśmienity, słodkawy, pełny, chciało się wypić jeszcze jednego! Ale jak słyszałem, wszystko się zmieniło i to na gorsze, niestety!
Jak dla mnie najlepszy wyrób tegoż browaru. Kolor elegancki, ciemnobrązowy, prawie nie przepuszcza światłą, a gdzie je widać, staje się kasztanowo wośniowy. Gazu niewiele, ale być moze, gdyby było go więcej, to by przeszkadzał. Piana, to najsłabsza strona tego portera. Bardzo mało trwała. Wyglądała ciekawie, ale już po chwili nie został po niej nawet pierścionek. Zapach średnio intensywny. Dominuje słodko gorzka nutakarmelowo kawowa (trochę jak kawa inka). Smak mocny, zdecydowany. Wyraźnie czuć palony karmel, nutę słodową i wyważoną goryczkę. Pije się miękko, ale smak pozostaje w ustach dość długo. Szata graficzna bardzo estetyczna, elegancka i dopracowana. Udało się nieprzekombinować i zachować dobry klimat pasujący do tego rodzaju piwa.
Oj piłem ci ja ostatnio nowego Portera Królewskiego z datą ważności do czerwca, czyli już z tankofermentatorów...
No i co? Będzie niecenzuralnie - jak można było tak spierdolić tak pyszne niegdyś piwo (sorry Art, ale to jedyne wyrażenie które wg mnie w pełni oddaje ogrom zmian jakie zaszły w smaku tego portera).
To już nie jest ten porter z którego byliśmy dumni. To już nie jest najlepszy porter bałtycki w tym kraju. To już nie jest nawet dobry porter.
Smak dość błachy, kwaśno słodkawy, czuć alkohol, zapach też jakiś taki nieszczególny.
Chyba nieprędko (jeśli w ogóle) będę miał ochotę na ponowną degustację.
Dla mnie Królewskie Porter jako marka już niestety umarła. I raczej nie wierzę w zmartwychwstanie
Comment